wtorek, 31 maja 2016

Malowanie dłoni i stóp henną. Czym i po co?

Kobiece dłonie i stopy pomalowane henną - to jeden z typowych widoków w krajach arabskich i orientalnych. Często zachwycamy się jak pięknie prezentują się te wzory. Jeśli byłaś w Maroku, to pewnie w turystycznej dzielnicy spotkałaś jakąś kobietę, która goniła Cię ze strzykawą aby namalować ci hennę jako pamiątkę z wakacji, która wytrzyma 2 tygodnie. Henna jest elementem ich tradycji, sposobem na upiększanie i symbolem szczęścia. Sama miałam okazję wypróbować ją na moich dłoniach i stopach. Czym, jak i na jakie okazje się ją robi? Co o niej myślę? 


Malowanie dłoni i stóp henną. Czym i po co?

Naturalny barwnik zawarty w paście z henny wykorzystywany jest od tysięcy lat do malowania skóry przy okazji różnych obrzędów ludowych a także do farbowania włosów i brwi. Otrzymuje się go z liści Lawsonii Bezbronnej zwanej też krzewem hennowym, który rośnie  w Indiach, Pakistanie na Sri Lance i w większości krajów Afryki. Zebrane liście są suszone i sproszkowane. Następnie miesza się je z różnymi olejkami i tak oto mamy pastę hennową

Otrzymany na skórze kolor może być różny. Pomarańczowy, brązowy lub czarny. Zależy od stężenia i rodzajów olejków czy samych liści. Mi najbardziej do gustu przypadł właśnie czarny. 

czwartek, 26 maja 2016

Mama w Maroku i raj u jej stóp

Z okazji Dnia Matki obowiązkowo warto napisać coś o mamach w Maroku. Zanim zacznę to przy okazji życzę wszystkiego najlepszego swojej oraz każdej mamie niezależnie z jakiego kraju i jakiego wyznania. Także sobie samej jako przyszłej, która i tak już dostała życzenia od wtajemniczonych. To oczywiste, że pozycja matki w Maroku jest bardzo wysoka i darzy się ją ogromnym szacunkiem. Każdy pamięta o tym przez całe życie. Ale jeśli chodzi o tradycje i relacje to także budzi wiele kontrowersji, przez które wpis ten będzie ciut ironiczny.

Mama w Maroku i raj u jej stóp

Wynika to z islamu i cytatu, o którym z pewnością słyszałeś/aś, że "Raj jest u stóp matki". Można go interpretować dwojako. Po pierwsze duchowo, tak zresztą zakłada ta religia. Gdy kobieta rodzi dziecko i je wychowuje to wszystkie grzechy zostają jej odpuszczone. W nagrodę za cały trud od razu idzie do nieba, a więc stąpa po raju. Ma go pod swoimi stopami.

Ale ja widzę też drugą interpretację dosłowną. Sama na własne oczy widziałam w Maroku przykład mówiący za siebie. 50-letni facet klęczał przed swoją matką siedzącą na kanapie i całował ją w stopy. Naprawdę musiał czuć się jak w raju, bo trwał w takim stanie dobre kilka minut.

czwartek, 19 maja 2016

Jak robić ładne zdjęcia telefonem? Warsztaty fotografi komórkowej w muzeum na Alhambrze

Robienie zdjęć sprzętem fotograficznym jest coraz bardziej wypierane przez fotografię komórkową. Fotografem czy choćby pasjonatem fotografii może nazwać się każdy, na co profesjonaliści alarmują. Praktycznie każdy ma teraz komórkę z aparatem, który ma coraz więcej funkcji dorównujących możliwościom cyfrówek a nawet je przewyższające. Na świecie co chwila powstają miliardy zdjęć dzięki komórkom. Jedne lepsze drugie takie sobie. Cóż trzeba się z tym pogodzić i przynajmniej nauczyć się fotografować dobrze, co też jest w stanie każdy.

Jak robić ładne zdjęcia telefonem? Warsztaty fotografi komórkowej w muzeum na Alhambrze

W tym tygodniu trwają Międzynarodowe Dni Muzeów. To okazja nie tylko do darmowych wstępów i obcowania z kulturą ale wzięcia udziału w różnych wydarzeniach. Z tej okazji Museo de Bellas Artes w Granadzie mieszczące się w Pałacu Karola V na Alhambrze zorganizowało warsztaty i konkurs... fotografii komórkowej

Na codzień wolę fotografować lustrzanką. Mój smartphone Apple z drugiej ręki to nie jest najnowszy model. Jego aparat ma tylko podstawowe funkcje. Rozdzielczość pozostawia wiele do życzenia, co widać na dodanych tu zdjęciach. Mimo to postanowiłam wziąć w nich udział a tym co z nich wyniosę podzielić się z Wami. Zrobić taki miniporadnik. Bo sami pewnie macie dużo lepsze komórki więc korzystajcie.

niedziela, 8 maja 2016

Autostrada Rabat - Casablanca. Droga przez piekło. Ruch drogowy w Maroku

Ktoś może stwierdzić, że wrzucam wszystkich muzułmanów do jednego wora. Nawet sama parę razy się do tego przyznałam ;) . Jeśli tak, to tylko dlatego, że sami stwarzają ku temu powody. A tutaj chodzi o konkretny powód - ruch drogowy. Przekraczanie prędkości, wyprzedzanie na trzeciego, robienie dodatkowego pasa ruchu, nieustanne trąbienie, niepuszczanie pieszych, wiara, że na drodze można wszystko, bo Allah uchroni a nawet... jazda po pijaku. Każdy kto był w Maroku, Tunezji, Egipcie, Turcji, Emiratach, Iranie, itd... potwierdzi, że kierowcy we WSZYSTKICH krajach muzułmańskich jeżdżą jak szaleni mając gdzieś przepisy. Wszędzie jest... TAK SAMO.

Autostrada Rabat - Casablanca. Droga przez piekło. Ruch drogowy w Maroku

Zastanawia mnie skąd to się bierze i dlaczego akurat u muzułmanów. Bo chyba wyjaśnienia nie znajdziesz w Koranie. Może wszystko czego nie zakazuje Koran (bo wcale w nim o tym nie pisze) jest dozwolone? Tak jak np. z paleniem papierosów. Nie ważne, że w czasach Mahometa nie było samochodów więc i przepisów drogowych a co najwyżej pewnie jakieś zasady poruszania się na wielbłądach.

Oczywiście znajdą się wyjątki. Znam Marokańczyków którzy chcą jeździć przepisowo, szanować innych i nie stwarzać zagrożenia. Nie cierpią sajgonu na drogach jaki jest w ich kraju. Skarżą się na piratów drogowych. Najczęściej dlatego, że prawo jazdy robili w Europie gdzie jest lepsza kultura jazdy i o wiele trudniej przekupić egzaminatora raszouą (łapówką). Jednak gdy znajdą się na marokańskiej drodze to siłą rzeczy są spychani przez tych szalonych kierowców. Aby przetrwać w tym bałaganie sami muszą czasem złamać przepis oraz trąbić i trąbić... Bo jasne reguły tam nie istnieją, róbta co chceta.

niedziela, 1 maja 2016

Znajomi i przyjaźń w młodości i na emigracji

W Klubie Polek na Obczyźnie podjełyśmy temat, który dotyka nas wszystkie - przyjaźni na emigracji. Czy jest ona możliwa? Każda historia jest inna. Zależy od osoby, jej charakteru, środowiska z jakiego się wywodzi i do jakiego trafiła emigrując. Warto przeczytać inne wpisy na blogach Polek by się o tym przekonać. Znajdziesz je na fanpage. Zwykle jest tak, że poważne przyjaźnie nawiązujemy w Polsce. Często jeszcze w dzieciństwie a potem budujemy przez lata. Wyjazd może różnie na nie wpłynąć. Może osłabić ale jeśli ludzie bardzo tego chcą, trwać dalej. Za granicą szukamy nowych przyjaciół, by takich mieć obok siebie. Nie każdy znajdzie ich z różnych powodów nawet mając sporo znajomych. Bo znajomy a przyjaciel to zupełnie osobne pojęcia.

Znajomi i przyjaźń w młodości i na emigracji

Poproszono abym wypowiedziała się o tym, jak to było u mnie. Mi raczej życie pokazało, że ze znalezieniem prawdziwego przyjaciela jest tak jak ze znalezieniem miłości swojego życia czy wymarzonej pracy - jest bardzo, bardzo trudno. Szczęściu trzeba dopomagać, działać, być wśród ludzi. Ale wszystko sprowadza się do trafienia na odpowiednie okazje, bycie właściwą osobą we właściwym czasie i miejscu. Do trafienia na właściwego człowieka, z którym albo zbudujesz więź na długie lata albo ze znajomości nie wyniknie nic.

To jest tylko wyłącznie moje doświadczenie. U Ciebie może być inaczej. Jeśli masz wierną przyjaciółkę do tej pory, z którą znacie się od piaskownicy a Waszej przyjaźni nawet emigracja nie przeszkodziła albo za granicą poznałaś kogoś, kogo możesz nazwać przyjacielem to jesteś prawdziwą szczęściarą.