środa, 27 grudnia 2017

Nocne zwiedzanie Alhambry. Pałac Nasrydów

Z jakim wyprzedzeniem kupować bilet na Alhambrę? Bardzo często się mnie o to pytacie. Moja odpowiedź to: jak najwcześniej. Najpóźniej na miesiąc przed planowaną wizytą. O każdej porze, zarówno przed jak i po sezonie. Na ten zabytek sezon trwa cały rok. Przekonałam się, kiedy rezerwowałam sobie bilet służbowo, czyli na potrzeby tego bloga. Patronat Alhambry otworzył nową stronę do rezerwacji, która już nie robi problemów jak poprzednia. Chciałam przetestować dla Was jak ona działa w praktyce oraz zrobić to co planowałam - odbyć nocną wizytę. Twierdza nocą od środka musi wyglądać niezwykle. Wiele osób mi to polecało. Postanowiłam sama się przekonać i pokazać Wam jak tam jest. 

Nocne zwiedzanie Alhambry. Pałac Nasrydów

Rezerwowałam w listopadzie na grudzień. Okazało się, że w grudniu były tylko 2 dni z wolnymi biletami. Nie ma co czekać. Nie był to bilet Alhambra General, który najszybciej idzie lecz Alhambra Nocturna (Night Visit). Ten również bardzo szybko się wyprzedaje. 

Nocne zwiedzanie ma oddzielny bilet na Pałac Nasrydów i oddzielny na Ogrody i Generalife. Wzięłam ten pierwszy. Drugi będzie następnym razem. 

Bilet normalny kosztuje 8,48€. Po wprowadzeniu swoich danych, zakupie kartą kredytową lub debetową i weryfikacji nr karty dostajesz potwierdzenie zakupu w PDF zarówno do pobrania na stronie jak i na email. Drukujesz. Z wydrukiem idziesz w dzień wizyty. Wszystko działa sprawniej i szybciej. Nie musisz nigdzie potwierdzać. Pokazujesz wydruk przy wejściu i to wszystko. Filmik jak rezerwować umieściłam na swoim fanpage.

sobota, 23 grudnia 2017

Nie rzuciłam pracy, aby siedzieć w domu z dzieckiem, czyli czym się dokładnie zajmuję

Na popularnym kiedyś portalu Nasza Klasa (NK) było w profilu pole pt. Czym się dokładnie zajmujesz? Pamiętam, że mało kto miał je uzupełnione. Jak myślisz? Jakie były tego przyczyny? Nie potrafię siebie określić? Nie zajmuję się niczym nadzwyczajnym? Chciałem robić fajne i ambitne rzeczy, lecz się nie udało? Co ja pokażę znajomym? Robię coś, czego się wstydzę, ale muszę, bo nie mam wyboru? Bo oczekiwałem, że mam szansę na coś lepszego? To moja prywatna sprawa? Co to za durne pytanie? Jeśli jesteś osobą bez określonej tożsamości zawodowej to na pewno przy świątecznym stole spotykasz się ze wścibskimi pytaniami. Nawet jak wyjaśnisz, to mało kto Cię zrozumie. Znajdą się też tacy, którzy to skrytykują, bo w ich mniemaniu powinieneś (łatwo powiedzieć) zajmować się czymś innym. Autorce tego bloga też nie dane było mieć jasno określoną tożsamość i poukładane życie, choć na NK zawsze coś w te pole wpisywałam - przynajmniej link do swojej strony. Jeśli czujesz, że należysz do tych osób - witaj w klubie. 

Nie rzuciłam pracy, aby siedzieć w domu z dzieckiem, czyli czym się dokładnie zajmuję

Zatem czym ja się dokładnie zajmuję? Postanowiłam to wyjaśnić w tym przydługim wpisie zarówno ciekawskim jak i tym nie rozumiejącym moich odpowiedzi na to pytanie, oraz tym, którym coś tylko wydaje się, że robię lub nie robię.

Nie rozumiem też jednego. Czy tylko robieniem rzeczy ambitnych, spektakularnych i na wysokich pozycjach, za którymi stoi gruba kasa i w których odnosimy sukcesy mamy prawo się pochwalić? A co z rzeczami, które w opinii społeczeństwa takie nie są? Czy robiąc je (z wyboru, z konieczności, albo dlatego, że tak wyszło) nie można być szczęśliwym i wartościowym człowiekiem? W tym wpisie postanowiłam też naprostować to zniekształcenie, które nam wbijano w umysły.

Pierwszą łatkę jaką można mi przypiąć to ta, że nie pracuję i siedzę w domu z dzieckiem. Akurat! Obecnie każda mama przyzna się, że z dzieckiem tak po prostu nie można sobie siedzieć i brakiem pracy to też nie jest. 


piątek, 1 grudnia 2017

Droga na szczyt Pico Veleta w Sierra Nevada w śniegu i przy mocnym wietrze + informacje praktyczne

Mieszkając w Granadzie mam na ta górę widok praktycznie codziennie. Szczyt Pico del Veleta położony jest w Sierra Nevada – najwyższym pasmie Gór Betyckich. Ma wysokość 3396 m. i jest drugim co do wysokości szczytem na Półwyspie Iberyjskim po Mulhacenie – 3479 m. i trzecim w Hiszpanii (po Teide na Teneryfie – 3718 m.). Sierra Nevada to przez większość roku ogromna bryła lodu pośrodku Andaluzji dająca chłód. To przez nią tutejszą zimę aż czuć po kościach. Bardzo długo zwlekałam ze zdobyciem tego szczytu, choć dawno temu w 2005 r. zaliczyłam Mulhacen z objawami choroby wysokościowej – stanu podobnego do kaca. Aż w końcu podjęłam decyzję, że nie mogę na nią tylko patrzeć. Muszę ją zdobyć. Nie powinno być to takie trudne. Przecież prowadzi tam najwyżej położona droga asfaltowa w Europie kończąca się 10 m pod szczytem, czyniąc Veletę dostępną. Był przełom października i listopada. Lada moment miał sypnąć w górach pierwszy śnieg a ja chciałam zdążyć jeszcze przed nim.

Droga na szczyt Pico Veleta w Sierra Nevada w śniegu i przy mocnym wietrze + informacje praktyczne


Nie chodzę w wysokie góry sama. Mogłabym, nie zważając na to kiedy innym będzie pasować. Ale dla bezpieczeństwa lepiej jest w towarzystwie. Dlatego musiałam się dogadać z koleżanką - miłośniczką gór, śniegu i nart i ustalić termin. Pierwszy został przesunięty z powodu przeziębienia koleżanki. Potem… spadł śnieg. 

Prognoza pogody nie była sprzyjająca – pochmurno, wietrznie, gwałtowne opady. Po kilku dniach śnieg nieco stopniał. Góry pozostały ośnieżone tylko w najwyższych partiach. Wtedy już było wiadomo, że nie warto dłużej czekać. Koleżanko, kuruj się czym prędzej nim spadnie większy śnieg i zmieni się w lodowiec. Wtedy trasa może być dla nas zbyt trudna. Nie mamy doświadczenia w trekkingu zimą ani raków na buty, które są niezbędne do chodzenia po lodzie, także w Sierra Nevada. Przy częściowym śniegu powinnyśmy dać radę mając dobre górskie obuwie i ciepłe kurtki. Wybrałyśmy więc datę 11 listopada – Dzień Niepodległości w Polsce. Prognozy wskazywały na idealną pogodę, bezchmurne niebo i ok. 7 stopni. Na pewno pamiętacie filmiki z tej wycieczki na moim fanpage. Odsyłam do nich, bo są uzupełnieniem tego wpisu i przesłaniem naszych wrażeń.