wtorek, 31 maja 2016

Malowanie dłoni i stóp henną. Czym i po co?

Kobiece dłonie i stopy pomalowane henną - to jeden z typowych widoków w krajach arabskich i orientalnych. Często zachwycamy się jak pięknie prezentują się te wzory. Jeśli byłaś w Maroku, to pewnie w turystycznej dzielnicy spotkałaś jakąś kobietę, która goniła Cię ze strzykawą aby namalować ci hennę jako pamiątkę z wakacji, która wytrzyma 2 tygodnie. Henna jest elementem ich tradycji, sposobem na upiększanie i symbolem szczęścia. Sama miałam okazję wypróbować ją na moich dłoniach i stopach. Czym, jak i na jakie okazje się ją robi? Co o niej myślę? 


Malowanie dłoni i stóp henną. Czym i po co?

Naturalny barwnik zawarty w paście z henny wykorzystywany jest od tysięcy lat do malowania skóry przy okazji różnych obrzędów ludowych a także do farbowania włosów i brwi. Otrzymuje się go z liści Lawsonii Bezbronnej zwanej też krzewem hennowym, który rośnie  w Indiach, Pakistanie na Sri Lance i w większości krajów Afryki. Zebrane liście są suszone i sproszkowane. Następnie miesza się je z różnymi olejkami i tak oto mamy pastę hennową

Otrzymany na skórze kolor może być różny. Pomarańczowy, brązowy lub czarny. Zależy od stężenia i rodzajów olejków czy samych liści. Mi najbardziej do gustu przypadł właśnie czarny. 


W Maroku hennę możesz sobie namalować z biegu dosłownie na ulicy za niewielkie pieniądze. Tak jak faceci namawiają Cię na kupienie sobie coś z ich bazaru albo zdjęcie z zaklinanym wężem, tak kobiety zapraszają Cię na hennę.

Jednak konieczność półgodzinnego czekania aż wyschnie wiążąca się z bezczynnością i niewygodą przekonała mnie aby zamówić hennistkę, która przyjdzie do domu. Tak właśnie robią Marokanki.


Malowanie dłoni i stóp henną. Czym i po co?

Przyszła kobieta z całym swoim "sprzętem" niczym domowa kosmetyczka. Miała ze sobą barwnik, strzykawkę oraz zdjęcia wzorów bym mogła sobie wybrać najładniejszy.

Używam słowo "strzykawka", bo nie wiem jak ten sprzęt nazwać. Ale się nie przestrasz, bo nikt nie będzie cię kłuł. Nie ma żadnej igły. To nie to samo co tatuaż i zabieg jest bezbolesny. To po prostu rurka przez którą wyciskana jest pasta na skórę jako cienkie linie.


Malowanie dłoni i stóp henną. Czym i po co?

Zażyczyłam sobie malunek na dłoniach, stopie i udzie. Malowanie trwało ok 15 min. Zależy od wielkości wzoru. Potem czekasz ok 30 min aż barwnik wsiąchnie w skórę i wyschnie. Po tym czasie pasta sama odpada lub ją zeskrobujesz. Wystarczy tylko przemyć skórę i masz gotowy malunek. Wytrzymuje ok 2 tygodni.

Ponoć jak się znudzi można go zmyć szorując się środkami czystości lub rozpuszczalnikiem. Słyszałam, że henna może wywoływać uczulenia. Ale to jest różne u każdego. Po prostu trzeba po raz pierwszy sprawdzić na sobie, czy to jest dla mnie. Moje wrażenia to takie, że podczas schnięcia może trochę piec i parzyć. To normalne - mówiła hennistka i nic poważnego. W innych tekstach o hennie mówią, że wręcz przeciwnie - czuje się chłód.


Malowanie dłoni i stóp henną. Czym i po co?

Henna wygląda bardzo ładnie lecz moim zdaniem w momencie kiedy naturalnie schodzi to już nie bardzo. Mi w zeskrobaniu jej pomógł... piasek z atlantyckiej plaży. Podczas kąpieli wśród silnych i wzburzonych fal nieźle pocharatał malunek.


Malowanie dłoni i stóp henną. Czym i po co?

W krajach muzułmańskich, więc i w Maroko henną zdobi się dłonie kobietom z okazji jej ślubu. To nie tylko ozdoba i upiększanie ale wiara, że przyniesie szczęście i odpędzi złe moce. Wykonywane to może być podczas wieczoru panieńskiego zwanego nocą henny albo podczas samego wesela na oczach gości. W czasie schnięcia henny panna młoda siedzi z dłoniami podniesionymi do góry i stopami opartymi o poduszkę zawieszieszonymi w powietrzu. W innym przypadku owija się je w folie i specjalne rękawice by nie pobrudzić.


Malowanie dłoni i stóp henną. Czym i po co?

Choć panie dominują to czasem maluje się henną dłonie facetów. Ale zazwyczaj jeden palec lub środek dłoni (przez zaciśnięcie w niej kulki pasty). 

W Maroku miałam też okazję zobaczyć zdjęcia, na których malowano dłonie małym chłopcom z okazji obrzezania. Wszystko wyglądało tak jak... zdobienie panny młodej i jej wesele. Bardzo mnie to zdziwiło. Misterne wzory, siedzenie niczym na tronie podczas schnięcia w ochronnych rękawicach i skarpetkach. Na koniec noszenie dzieciaków w lektyce na oczach gości i prezentowanie pomalowanych dłoni.


Malowanie dłoni i stóp henną. Czym i po co?

Henna rzeczywiście wydaje się jakimś symbolem, znakowaniem statutu kobiety w ważnych dla niej momentach, którymi jara się tradycja i przede wszystkim panie z jej rodziny. Gdy z staje się żoną a potem matką.

Od jednej Marokanki dowiedziałam się, że hennę też można zrobić... przyszłej mamie na jej poród!!!

Sama złożyła mi nawet propozycję nie do odrzucenia, że jak kiedyś przyjdzie mój czas to ona zamówi hennistkę bym była jak "prawdziwa Marokanka". Akurat! Tyle, że jak w przypadku ślubów jakoś ujdzie to tutaj dla mnie ten pomysł odpada. 

Po pierwsze higiena. Nowo narodzone dziecko o delikatnej skórze chyba lepiej dotykać czystymi rękoma. Niby henna jest trwała i wodoodporna, ale na pewno nie na 100%. Bo wszystko co naturalne zawsze może niespodziewanie popłynąć. Nadmiar potu mógłby ją rozpuścić.

Po drugie. Czy to ma być jakiś krwawy rytuał, obrzęd czy co? Gdy składano żywe ofiary bogom to zawsze je się znakowało i upiększano. Niektóre Marokanki z okazji Eid El Kebir dekorują ofiarnego barana malując mu wełnę i wiążąc kokardki-sratki na jego rogach. Poród to raczej do przyjemnych nie należy i też bywa krwawy.

W wielu kulturach ma miejsce zawsze to samo, co nie bardzo mi się widzi. Młoda dziewczyna wchodzi w jakiś nowy etap typowy dla kobiety - wyjście za mąż lub urodzenie dziecka. Wtedy to stare i "doświadczone" baby mające to już za sobą, podjarane tym faktem skaczą koło niej. Odstawiają jakieś rytuały wprowadzające ją w nowy świat. Naznaczają ją jakimiś symbolami, stroją w niewiadomo co. Dają "dobre rady" i odprawiają jakieś modły. Przytakują, że wszelkie jej trudności i męki to jak chrzest bojowy przed nowym etapem jej kobiecości. Chyba robią to bardziej dla siebie samych niż dla młodej, bo wreszcie coś się dzieje, można pielęgnować swe tradycje i nie ma nudy. 


Malowanie dłoni i stóp henną. Czym i po co?

A młoda zamiast mieć spokój, to się stresuje, w przypadku porodu cierpi, albo z wpojonej tradycji poddaje się temu w co ją wkręcają. Ale co tam przy okazji jest pięknie wystrojona i naznaczona, w rękach Boga gotowa na przejście w nowy świat.

Henna na poród kojarzy mi się właśnie z czymś takim. Czy w magiczny sposób przyniesie szczęście i błogosławieństwo matce i dziecku? No a jak? Przecież to tylko zwykły malunek!

Więc po prostu mówię "Nie dziękuję." Jak jakaś młoda Marokanka to chce to proszę bardzo. Ja wolę wszystko na spokojnie, bez fajerwerków ze wszystkimi ułatwieniami jakie będą pod ręką. Bez głupiego Jasia. Bez dziwnych symboli, skojarzeń, oznaczeń i odniesień czy po tym jestem już "prawdziwą kobietą".

Co ciekawe. Znalazłam w sieci parę fotek brzuszków ciążowych pomalowanych henną. Najczęściej ze „słoneczkiem” dookoła pępka. Spytałam się tej Marokanki skoro tak podoba jej się henna do porodu, to co o tym sądzi? Skrzywiła się i powiedziała, że... raczej nie. Każdy ma inny gust i skojarzenia.

Na mój fanpage wrzucam dla Was parę zdjęć z henną, do których świetnie pasuje i dla każdego ładnie się prezentuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Disqus - Kuskus, czyli Zapraszam na Feedback ;)