Oto scenka z życia codziennego. W ogrodzie pewnego marokańskiego domu w Casablance mieszkał sobie żółw. Nie wiadomo było dokładnie
ile ma lat, ale dużo jeszcze przed nim. Żyje spokojnie własnym życiem. Marokański
klimat mu sprzyja, a jak są dni kiedy nie to po prostu chowa się do skorupy.
Osoba, która go przyniosła do ogrodu ponad 20 lat temu już dawno nie żyje. Obserwując
tego żółwia to wcale nie takie wolne stworzenie. Raz widzę go w jednym końcu
ogrodu. Po kilku minutach pojawia się w innym. Staje na palcach i wyciąga swoją
długą szyje ze skorupy by sięgnąć po liście lejącego się po murze pnącza
ibiskusa. Kiedy ogród jest podlewany to spija z liści krople wody.