czwartek, 30 listopada 2017

Maroko. Dziewięć obiektów na liście światowego dziedzictwa UNESCO

Na świecie jest wiele obiektów, które koniecznie trzeba zobaczyć. Za argument często podaje się fakt, ze są one wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jeśli coś jest na liście UNESCO to jednoznacznie oznacza, że jest wartościowe i niezwykłe, mówiąc oficjalnie – ma wyjątkową powszechną wartość. Jest obowiązkowym punktem wizyty każdego turysty. Zanim wymienię obiekty z tej listy znajdujące się w Maroku, a jest ich dziewięć, wyjaśnię czym jest to UNESCO oraz jego lista klasyfikująca obiekty jako dziedzictwo kulturowe, naturalne i mieszane. Będzie trochę historii, danych i dat a przede wszystkim ciekawych i cennych dla ludzkości miejsc, których konserwacja i ratowanie dla przyszłych pokoleń jest naszym wspólnym obowiązkiem.

Maroko. Dziewięć obiektów na liście światowego dziedzictwa UNESCO

UNESCO czyli po angielsku United Nations Educational, Scientific and Cultural Organization i po polsku Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Oświaty, Nauki i Kultury jest organizacją wyspecjalizowaną ONZ, które powstało 24 października 1945 r. jako odpowiedź na tragiczne doświadczenia dwóch wojen światowych aby zapobiec ewentualnej kolejnej, zapewnić pokój i bezpieczeństwo międzynarodowe, rozwój współpracy miedzy narodami oraz przestrzeganie praw człowieka. Siedziba znajduje się w Nowym Jorku.

Natomiast UNESCO powstało na mocy konstytucji, która została podpisana 16 listopada 1945 r. w Londynie przez rząd brytyjski a w życie weszła 4 listopada 1946 r. Organizacja ta z siedzibą w Paryżu za cel postanowiła sobie wspieranie współpracy międzynarodowej w dziedzinie kultury, sztuki i nauki oraz wzbudzanie szacunku dla praw człowieka bez względu na kolor skóry, status społeczny i religię. Program UNESCO podejmuje działania na rzecz rozwoju nauki i kultury oraz udziela pomocy materialnej, technicznej i kadrowej w organizowaniu oświaty. Od 2011 r. zrzesza 195 państw. Polska jest jego członkiem od 6 listopada 1946 r. Maroko dołączyło 7 listopada 1956 r.

wtorek, 28 listopada 2017

Parkingi w Granadzie. Każdy turysta potrzebuje to wiedzieć zanim pójdzie zwiedzać.

Nie przypuszczałam, że tak często będziecie mnie pytać gdzie najlepiej parkować w mieście którym mieszkam. Osoby, które przyjeżdżały tu na wakacje obok pytań o zwiedzanie Alhambry ZAWSZE dołączały mi pytanie o parkingi w Granadzie. Chcieli poznać lokalizacje, ceny, to który polecam i czy da się zaparkować gdzieś blisko i najlepiej za darmo. W końcu przestałam się dziwić. Najważniejsza potrzeba zawsze wyjdzie. Podróżując po Hiszpanii Wasz ulubiony transport to wynajęty samochód. Na świecie aut już jest tyle co ludzi. Przestrzeni zajmują one sporo, więc trzeba je gdzieś pomieścić, gdzieś zostawić na czas zwiedzania. Informacja o parkingach po prostu jest potrzebna. To takie oczywiste. Tymczasem zdaje się, że w przewodnikach turystycznych tak mało o nich pisze. Wszędzie poleca się albo zabytki, albo hostele czy bary. Będąc kierowcą w podróży nie da się korzystać z tego wszystkiego nie znalazłszy wcześniej parkingu. Parking jest podstawą! Przyznam, że w obliczu tych pytań byłam bardzo zmieszana. Mimo 12 lat mieszkania w Granadzie miałam o jej parkingach małe pojęcie, bo prawie wcale z nich nie korzystam. Prawie nie miałam powodów by tam parkować. Jednak Wy je mieliście.

Parkingi w Granadzie. Każdy turysta potrzebuje to wiedzieć zanim pójdzie zwiedzać.


Granada niestety nie jest miastem przyjaznym dla kierowców (dla rowerzystów podobnie, ale to inna historia). Do centrum nie opłaca się jeździć samochodem. Jest ono zamknięte dla ruchu z zewnątrz. Choć łatwo się pomylić, wjechać gdzie zabronione i dostać mandat. Wjeżdżać mogą tylko autobusy, taksówki, motocykliści, służba miejska a samochodami tylko ci co tu mieszkają i mają autoryzację. Dlatego gdy wybieramy się do centrum korzystamy z komunikacji miejskiej (autobusy i nowo otwarty tramwaj - metro). Samochodu używamy tylko gdy jedziemy poza miasto i na obrzeża. Jak ktoś jedzie do centrum samochodem to musi go zostawić na jakimś parkingu zlokalizowanym na granicy strefy zamkniętej. Zapłacić za to musi zawsze.

Parkingów w Granadzie jest sporo. Większość to parkingi publiczne lub prywatne podziemne, wielopiętrowe. Praktycznie całe podziemia miasta to ich sieć. Parking naziemny jest tylko przy Alhambrze oraz są też miejsca na ulicy zwane estacionamiento limitado o ile znajdziesz wolne miejsce.

piątek, 17 listopada 2017

Wspaniały smak niezdrowego żarcia czy szczupła sylwetka? Wybieraj, bo nie da się mieć obu naraz

Marokańczycy chętnie kupują mody z zachodu. Ale na pewno nie chodzi o te wszystkie normy obyczajowe. Interesują ich przede wszystkim trendy wyznaczane przez znane światowe marki oraz ich produkty. Czy to nowy telefon, czy choćby jedzenie. Owszem, przywiązani są do swojej kuchni, ale jeśli coś zagraniczne jest znane, fajne, smaczne i przede wszystkim markowe to ma dla nich ogromne znaczenie.  Ktoś kiedyś porównał gospodarkę Maroka do polskich lat 90-tych. To fakt, że poniekąd z tym przejmowaniem trendów jest trochę do tyłu za Europą. W Polsce w latach 90-tych eksplodowały fast foody. Pamiętam jak byłam jeszcze w przedszkolu to wiele koleżanek chwaliło się, że miało okazję pić Coca Colę i jakie to dobre. Wszyscy dosłownie się rozmarzyliśmy i zazdrościliśmy. Napój ten jawił się nam jako coś niedostępnego, owianego legendą i pociągającego. Pamiętam jak w moim rodzinnym mieście otworzono pierwszy znany fast-food. Pękał w szwach i pielgrzymowały tam całe wycieczki szkolne. Dziecko mogło wreszcie poznać ten przepyszny amerykański smak hamburgera i tej niezwykłej Coca Coli. Tylko lekarze zaczęli zwracać uwagę na problem otyłości, miażdżycy i innych chorób.

Wspaniały smak niezdrowego żarcia czy szczupła sylwetka? Wybieraj, bo nie da się mieć obu naraz

W końcu w Europie zaczęła wzrastać świadomość zdrowego odżywiania się. Myślę, że kwestia kilkunastu lat i czas fast foodów i tradycyjnej kuchni uznawanej za niezdrową, produktów GMO będzie policzony. Może nadal producenci i reklamy będą nam to wciskać, ale ludzie powiedzą temu NIE. Po czym przebranżolą się na to co zdrowe aby utrzymać konsumentów (o ile nie będą ich oszukiwać co do składu). Zresztą już tak jest. W Europie panuje moda na eko, bio, slow food i wellness.

Zdaje się, że do Maroka ta europejska świadomość dociera później. Fast foody są nadal popularne i są miejscem w którym rodziny z dziećmi chętnie spędzają weekendy. Marokańskie dzieci kochają to co niezdrowe, to co słodkie i tłuste z jednego powodu. Kochają za wspaniały smak i przyjemność jaką im sprawia jedzenie.

Pamiętam 3 letnią dziewczynkę, która gdy tylko zobaczyła logo znanej restauracji z hamburgerami to doznawała zachwytu. Cały czas się tym podniecała i gadała, że chce tam iść. Rodzice na to przystawali. Pamiętam kiedyś przymusową rundkę po markowych restauracjach w Casablance z szybkim żarciem, z burgerami, z kurczakami (w którym według mnie prawie kurczaka nie ma) specjalnie dla dzieci, by im sprawić przyjemność. Choć sama się nudziłam, niekiedy musiałam coś zamówić dla towarzystwa, ale już rosło we mnie przekonanie jakie to niezdrowe. Gdy marudziłam i krytykowałam to jedzenie to odpowiadano mi: 

O co ci chodzi, przecież jest SMACZNE i to się liczy.

środa, 8 listopada 2017

Klub Polek na Obczyźnie. Ta wyjątkowa społeczność obchodzi swoje 5 urodziny

Często słyszę wypowiedzi, że ktoś coś osiągnął sam w jakiejś dziedzinie i nikt mu nie pomógł. Wtedy zastanawiam się jak to możliwe, skoro aby się wybić zawsze potrzebni są inni ludzie. Sukces zależy od ich wsparcia i tego, że Ci zaufają i postawią na Ciebie. Zależy od wcześniejszej pracy wspólnie z nimi. Samemu rzeczywiście można samemu sobie taką społeczność stworzyć, albo do jakiejś dołączyć. I to właśnie ona okaże się tą, w której się dobrze poczujesz i wraz z jej członkami odkryjecie wspólne cele. Ale to inni ludzie, których spotykamy na swojej drodze popychają nas do przodu.

Klub Polek na Obczyźnie. Ta wyjątkowa społeczność obchodzi swoje 5 urodziny

Przyglądając się biografii znanych wokalistów okazuje się, że zanim rozpoczęli karierę solową to grali lub śpiewali w jakimś zespole. Bardzo chwalą sobie ten czas. To właśnie w nim się nauczyli nowych umiejętności. To zespół okazał się trampoliną do sukcesu, gdyż nic tak mocno nie pcha naprzód jak praca grupowa. Możesz być z natury indywidualistą i lubić pracować sama. Jednak inni ludzie też są bardzo potrzebni.

Podobnie jest w blogosferze. Bez społeczności własnej czy jakiejś, do której się dołączysz trudno zaistnieć. Dzięki społeczności możemy robić wiele ciekawych projektów wspólnie, dobrze się bawić i zwiększać zasięgi. Jednak ostatnio z wielu grup na facebooku się wypisałam. Nie miałam czasu być we wszystkich na bieżąco. A może po prostu nie było w nich to czego szukałam. A może ich społeczność była zbyt rozproszona. Po prostu musiałam wybierać skąd odchodzę a gdzie pozostaję.

Miejscem, w którym pozostałam w jest na pewno Klub Polek na Obczyźnie. Tak, wiesz, że ta nazwa przewija się często przez ten blog. To społeczność zrzeszająca blogujące Polki na emigracji z dosłownie całego świata i posługujące się wieloma językami obcymi. Obecnie liczy ok 180 osób. Piszę o Klubie po raz kolejny, gdyż Klub obchodzi właśnie swoje 5 urodziny i ma się bardzo dobrze.