niedziela, 31 lipca 2016

Jak wykonać marokański domowy chleb razowy przy użyciu maszyny do wyrabiania chleba

W Maroku wiele rodzin piecze chleb w domu na własne potrzeby. Bohenki są najczęściej płaskimi kółkami. To jest typowe. Właśnie z Maroka niedawno przejęliśmy zwyczej pieczenia chleba samemu sobie zamiast kupować w piekarni. Którz inny miał tego u nas nie wdrożyć jak Leila co gotuje dla mojego kącika kulinarnego. Często wprowadza mi do kuchni jakieś swoje dziwne zwyczaje. Na dodatek na znak sympatii do mnie i jej największej pasji - dawania bliskim jak najwięcej... podarowała mi maszynę do wyrabiania chleba, jakiej sama używa w Maroku. Dlatego przepis ten będzie po części zautomatyzowany.

Jak wykonać marokański domowy chleb razowy przy użyciu maszyny do wyrabiania chleba

Był czas kiedy wogóle zrezygnowałam z jedzenia pieczywa. Nie ze względu na fobię przed glutenem. W nią zresztą nie wierzę i nie jestem na niego uczulona. Będziesz się śmiać, ale gdy moda na dietę bezglutenową wchodziła, myślałam, że gluten to jakiś konserwant. Potem doczytałam, że to białko. Więc jednak nie wszystko co naturalne jest dla wszystkich zdrowe i korzystne.

Odstawiłam pieczywo ze względu na jego zbyt dużą kaloryczność. A to, że chleb uwielbiam nad życie i byłam skłonna nawet go podjadać, kończyło się dodatkowymi kilogramami. 

Jednak dietetyczka poradziła, że wcale nie powinnam radykalnie odstawiać chleba. Właśnie, że powinnam go jeść na śniadanie. 

Tylko, że zamiast z masłem i serem to z utartym pomidorem polane oliwą z oliwy. Tak się je w Hiszpanii i uważa się to za zdrowe. Przede wszystkom pieczywo ma być TYLKO razowe. Nigdy jasne.

wtorek, 26 lipca 2016

Znowu Casablanca. Jak się zmieniła przez ostatnie lata.

Jak wiecie, byłam w Casablance po 5 letniej przerwie. Dlaczego nieturystyczna Casablanca? Bo mam dobry dojazd, tu mieszkają moi najbliźsi i mam gdzie się zatrzymać. Już wcześniej poznałam 7 twarzy tego wielkiego dynamicznego miasta. Miałam tu do zrealizowania parę planów, zakupowych, osobistych i blogowych. Podsumuję co z nich wyszło. Byłam też bardzo ciekawa, czy coś się  w tym mieście przez ostatnie lata zmieniło.

Znowu Casablanca. Jak się zmieniła przez ostatnie lata.

Otórz i tak i nie. Jest parę nowych obiektów co się pobudowały. Powstało parę inwestycji, do których dojdziemy. Ale są też takie miejsca gdzie czas się zatrzymał i tak prędko się nie zmieni.

Taka na pewno jest dzielnica Ein Sebaa (Oko Lwa), w której nocowałam. Niby spokojniejsza niż niektóre w centrum i niż stara medyna, ale taki sam hałas robiony przez motorynki. Taki sam brud, bałagan. Niektóre kupy śmieci i gruzowiska przez 5 lat nie zostały uprzątnięte. 

Może jak plastikowe torebki, które od lipca 2016 Maroko zbanowało ustawą całkowicie znikną to będzie większa czystość. Ale tak czy siak ludzie pewnie będą wyrzucać inne śmieci, najczęściej organiczne.

środa, 20 lipca 2016

Zwiedzanie meczetu w Casablance

Meczety w Maroku oprócz Hassana II w Casablance nie są dostępne dla turystów i niemuzułmanów. Przez to myślałam, że są zbyt hermetyczne, bo się zamykają w stosunku do innych wyznań, nie dają poznać, przez co nakręcają sobie stereotypy. Jednak czasami pewnym osobom może zdarzyć się wyjątkowa okazja, by taki meczet zwiedzić. Zazwyczaj są to znajomości czy otwartość tych, którzy za meczety odpowiadają. Wystarczy się dogadać. Jak możecie to z ciekawości korzystajcie! 

Zwiedzanie meczetu w Casablance

Byłam umówiona na takie zwiedzanie meczetu w nieturystycznej dzielnicy Casablanki, które wypaliło. Mogłam zobaczyć wnętrza, specjalne pomieszczenia a nawet wejść na szczyt minaretu pod same wzmacniacze zwrócone na 4 strony świata. Te same, które codziennie o 3 w nocy podczas Ramadanu zakłócały mi nocną ciszę. 

Niestety nie mogę tutaj pokazać zdjęć wnętrz, choć bardzo bym chciała. Odźwierny, który nas oprowadzał powiedział, że mogę fotografować tylko dla siebie. Aby opublikować muszę mieć gwarancję, że nikt z osób związanych z tym meczetem ich nie zobaczy w sieci. Tak sobie życzy właściciel. Mój blog jest po polsku i na Polskę. Do tego mało znany. Ale gwarancji nie mam. Ostatnio na fanpage Kropli Arganu trafili jacyś Marokańczycy nie wiadomo skąd. Ale jak ktoś będzie chciał się ze mną spotkać osobiście, to wtedy jak najbardziej mogę pokazać.

Zatem daję tylko zdjęcia z zewnątrz, jakie może zrobić każdy, niektóre detale nie mówiące nic o tym który to meczet oraz zdjęcia panoramy Casablanki z minaretu.

wtorek, 12 lipca 2016

Eid Fitr, czyli jak świętują koniec Ramadanu w Maroku.

W okresie Ramadanu byłam w Maroku po raz drugi. Ale w czasie jego zakończenia po raz pierwszy. Koniec postu to najważniejsze święto dla muzułmanów. Pytam się ich czy nie szkoda, że Ramadan się skończył. Przecież to dla nich święty miesiąc, wielkie poświęcenie i ta cała rodzinna atmosfera przy stole podczas wspólnej wyżerki i sprzątania codziennie wieczorem tak w kółko. Dla mnie zaletą było to, że za dnia nie musiałam biernie wdychać dymu papierosowego. Marokańczycy odpowiadają, że tak. Cieszą się, że Ramadan się skończył. Postu przestrzegali a teraz chcą odpocząć.

Eid Fitr, czyli jak świętują koniec Ramadanu w Maroku.

Co dziwne, nie było wiadomo, czy Ramadan się skończy w środę czy w czwartek. Najpierw słyszeli o środzie, więc to fajnie, że już nie długo. Potem ogłoszono, że jednak czwartek. Pomęczą się jeden dzień dłużej. Aż tu nagle w środę w marokańskiej telewizji w czasie gdy wszyscy powinni kończyć jeść ftour pojawił się muzyk przygrywający na trąbce charakterystyczną melodię. To znak, że Ramadan dobiegł końca. Następnego dnia jest święto Eid.

czwartek, 7 lipca 2016

El Caminito del Rey, czyli Szlak Króla. Z prawej skała z lewej przepaść!

Pisałam Wam, że zamierzam odwiedzić pewne miejsce w Hiszpanii, któremu wróżą sukces i stanie się znane na cały świat. Zrobiłam to! Chodzi o odnowiony Szlak Króla lub Drogę Króla El Caminito del Rey w prowincji Málaga. Prowadzi pomiędzy dwoma elektrowniami wodnymi wzdłuż ścian bardzo stromego wąwozu w parku narodowym Desfiladero de los Gaitanes. Wreszcie odznaczyłam go ze swojej bucket list i nagrałam o nim wideo. Widzę, że coraz więcej Polaków podróżujących na południe Hiszpanii tam dociera i dzieli się wrażeniami. Dumnie do nich dołączam.



We wpisie i w wideo podaję stronę, na której możesz zarezerwować wstęp i dowiedzieć się co, jak i za ile - caminitodelrey.info .
Możesz pojechać tam indywidualnie. Jednak zdecydowałam się na zorganizowany wyjazd, bo taki się nadarzył. Z wejściówkami bywał problem, albo wciąż niedostępne albo do rezerwacji z ogromnym wyprzedzeniem. Przede wszystkim nie mogłam dłużej czekać aż ktoś znajomy wreszcie znajdzie czas by ze mną pojechać.

Uwielbiam góry, zwłaszcza tak malownicze jak te. Przejść po nich od punktu A do B to dla mnie żadne wyzwanie tylko coś co bez przeszkód da się zrobić i mało co cię powstrzyma. Upewniając się, że szlak jest bezpieczny i wcale nie muszę się wspinać po stromych skałach wybrałam się tam będąc w 20 tygodniu. Nie było ani przeciwskazań ani problemów. Lekarz pozwolił. Bliscy się zaniepokoili, co ja wyprawiam, gdy zobaczyli zdjęcia już po. Wysokość, przepaść, most wiszący i kask na głowie - to z pozoru wygląda na bardzo ryzykowne. Na szlak można zabrać dzieci dopiero od 8 roku życia. Nie mogłabym czekać aż tyle lat. Nieprawdaż?

sobota, 2 lipca 2016

Pozdrowienia z Maroka. Wyszłam z grupy jak polscy piłkarze

Wreszcie tak jak planowałam udało mi się pojechać na urlop do Maroka. Staram się korzystać i częściej być offline. Dlatego więcej dzieje się na moim fanpage i instagramie. Tam szybciej się wrzuca relację na bierząco i aktualne zdjęcia niż na blog. W Maroku życie trochę zwolniło, bo wszystko kręci się wokół Ramadanu. Jest pewne, że z tego powodu nie załapię się na żadne wesele ani inne większe wydarzenia. Ale mój wyjazd i pewna okazja po jaką sięgnęłam zbiegły się w czasie z innym ważnym świętem - Euro2016. W związku z nim naszły mnie przemyślenia, które muszę wywalić na blogu.

Pozdrowienia z Maroka. Wyszłam z grupy jak polscy piłkarze

Nie jestem zapalonym kibicem. Futbol to trochę jak igrzyska co odwracają nas od istotnych spraw (np. od chleba) w imię których to właśnie powinniśmy się jednoczyć. Mimo to z ciekawości śledziłam losy naszej ekipy, szukając sposobu, by oglądać mecze z zagranicy. A to internet, a to zagraniczne kanały, a to relacja na żywo online. Cieszyłam się z każdego jej awansu w drodze o puchar Europy.

Wczoraj podczas ramadanowego ftouru udało się złapać na kanale francuskim mecz Polska - Portugalia. Mecz, którego najbardziej się obawialiśmy, bo przeciwnik mocny.