niedziela, 27 listopada 2016

Komedia hiszpańska o pięciu takich co ukradli obraz Picasso

W Klubie Polek na Obczyźnie kontynuujemy temat filmów z naszych karajów. Poprzednio pisałam o filmie francuskim, którego akcja toczy się w Maroku lub w Algierii. Ja mieszkam w Hiszpanii więc teraz przydałoby się przedstawić jakiś hiszpański film. Długo się nie zastanawiałam i postawiłam na pewną komedię. Może nie najwyższych lotów. Hiszpanie w rankingach oceniają ją w skali 5/10. Ale z racji tego, że nie jestem osobą o wielkim poczuciu humoru i rzadko jakiś film powoduje, że śmiechu opluwałm ekran to ten właśnie to sprawił. Jest to historia o pięciu takich, którzy postanowili zrabować słynny obraz Pabla Picasso Guernica z Muzeum Narodowego Centrum Sztuki Królowej Zofii w Madrycie aby przejść do historii jako kradzież wszechczasów.


Komedia powstała dość dawno, bo w 2002 r. w reżyserii Daniela Monzón. Nazywa się "El robo más grande jamás contado" czyli "Największa kradzież o której nie opowiedziano" Rok później była nominowana do hiszpańskiej nagrody filmowej Goya za efekty specjalne.

Nie ma jakiegoś wielkiego przesłania ani nie wymaga myślenia i analizowania. Tak sądzę. Ma po prostu bawić, śmieszyć i tyle. Mamy dużą mieszankę śmiesznych scen z humorem od lekkiego do wulgarnego. Na pewno przyciągnie uwagę osoby zainteresowane sztuką ze skłonnościami do głupawek. Właśnie dlatego do mnie trafił. Jeśli masz jesienno-zimową depresję i znasz hiszpański obejrzyj koniecznie.

sobota, 26 listopada 2016

Moje 4 ukochane kraje, które czegoś mnie nauczyły

W czasach gdy możemy swobodnie podróżować wielu z nas mogło mieszkać w kilku krajach lub przynajmniej kilka odwiedzić. Jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji to i tak nie wiadomo czy przyszłości gdzieś go nie poniesie. Każdy kraj to inne otoczenie, nowi ludzie wspomnienia a także życiowe lekcje, wpływ na światopogląd i kreowanie osobowości. Postanowiłam zrobić podsumowanie i napisać o czterech ważnych dla mnie krajach. Tych, w których miałam okazję mieszkać przez kilka lat lub odwiedzać je z różnych powodów. Odegrały one wielką rolę w moim życiu i sprawiły to kim jestem.

Moje 4 ukochane kraje, które czegoś mnie nauczyły
To zdjęcie dawałam gdzieś z okazji dnia Polskiej Flagi i Dnia Emigranta
Z każdego kraju wybrałam zdjęcia mówiące coś o jego regionie, w którym przebywałam najdłużej.  Każdy z nich mnie czegoś nauczył i o tym też będzie.

niedziela, 20 listopada 2016

La Source des femmes. Strajk od seksu na rzecz dostępu do czystej wody.

Kiedyś będąc w Maroku w 2011 wszędzie widziałam zapowiedzi filmu pt. "La Source des femmes" ("Źródło kobiet") o kobietach z wioski w górach w Północnej Afryce, który wchodził do tamtejszych kin. Widać było, że opowiada o problemach społecznych z jakimi się zmagają i ich walce o równe prawa. Ucieszyło mnie, że kraj w którym sytuacja kobiety budzi wątpliwości manifestuje potrzebę jej poprawy i przeciwstawia się dyskryminacji poprzez film. 

"La Source des femmes" Źródło: filmofilia.com
Miałam ochotę iść do kina nawet jeśli musiałabym obejrzeć film po francusku. Ale jakoś zabrakło czasu. O filmie przypomniałam sobie teraz gdy Klub Polek na Obczyźnie wystartował z projektem blogowym w ramach którego piszemy o filmach z naszych krajów

Obejrzałam więc "La Source des femmes" w wersji hiszpańskiej i mogę coś o nim napisać. Istnieje wersja po francusku, włosku, belgijsku, arabsku i angielsku. Na polską wersję nie trafiłam. Czy wogóle film pojawił się w Polsce choćby na jakimś festiwalu? Jego premiera odbyła się w 2011 w Cannes.

wtorek, 15 listopada 2016

Powitanie nowonarodzonego dziecka w rodzinie

Ponieważ od tygodnia jestem w tym temacie napiszę conieco o tym jak Marokańczycy witają nowonarodzonego malucha w rodzinie. Zarówno w Maroku jak i będąc za granicą. O ich tradycjach oraz bardzo dziwnych przesądach. Także o tym jak to wpływa na młodą mamę, która nagle znalazła się w nowej roli. Musi się w tym zamieszaniu jakoś zorganizować i jest to odwieczny problem o którym wiele z Was bloguje, który zaczynam rozumieć.

Powitanie nowonarodzonego dziecka w rodzinie

Narodziny dziecka są w Maroku bardzo ważnym wydarzeniem. Nie tylko dla najbliższej rodziny. Także ci dalsi, których się widuje raz w życiu są bardzo zainteresowani jak tam maluch. Na wieść o tym pierwsze co, to oczywiście - kobiety zamiast zwyczajnie powiedzieć "gratuluję" śpiewają TATKAL. Do siebie nawzajem, do słuchawki telefonu a jak są obok to bezpośrednio do malucha. Na dodatek te wszystkie urywające się telefony i powiadomienia. Niby jak wszędzie i tak jak u nas dobra nowina się niesie. Ale u nich jest to specyficzne.

środa, 2 listopada 2016

Krachel. Przepis na mleczny i anyżowy chlebek

Ta marokańska bułeczka okazała się idealna na śniadanie, podana z białym serkiem (marokańskiej marki "Jebli") i polana oliwą z oliwek. Krachel [czyt. kraszel] jest słodka gdyż zawiera cukier, ale moim zdaniem nie tak bardzo. Dlatego bardzo przypadła mi do gustu. Charakterystyczny smak dodaje jej anyż. Polecam.

Krachel. Przepis na mleczny i anyżowy chlebek

Leila przyjechała do nas po raz trzeci w tym roku by zostać kilka miesięcy (prawie z nami mieszka!) więc mam od niej ten przepis. Do wykonania konieczny jest mikser lub robot kuchenny oraz przydaje się maszyna do wyrobu ciasta, której używałam w pieczeniu domowego chleba.