środa, 31 stycznia 2018

Bakda. Sos ze szpinaku, w którego smaku się zakochasz

Sos ten zwany Bakda wygląda jak ciemnozielona papka. Niby nic specjalnego. Ale gdy po raz pierwszy go spróbowałam to zakochałam się w jego smaku i chciałam więcej. Nie jest on zbyt popularny na marokańskim stole, ale od czasu do czasu może się tam znaleźć. Cieszę się, że mi się akurat trafił. Na dodatek jest on zdrowy. Potem tylko pytałam teściową, kiedy ponownie go zrobi. Aż w końcu postanowiłam nauczyć się go przyrządzać sama.

Bakda. Sos ze szpinaku, w którego smaku się zakochasz

Przepis na Bakdę jest bardzo prosty w przygotowaniu. Zaprezentuję jego wykonanie w dużej ilości na zapas, aby go przechowywać i potem dokładać sobie po kawałku do każdego posiłku. Jest tak pyszny, że mogłabym go jeść codziennie. Najlepiej pasuje do gotowanych warzyw np. ziemniaków. Mam wrażenie, ze nie jem warzyw z sosem ale sos z warzywami.

wtorek, 30 stycznia 2018

Historia tajemniczej kobiety z przeszłości, z którą połączyła mnie więź

Dziś przedstawię Ci historię wielkiej miłości na tle wojny dwóch kultur i religii. Jednak zacznę od tego, że większość odbiorców pewnie stwierdzi, że taka osoba o jakiej chcę opowiedzieć jest słaba, niezrównoważona psychicznie, nieporadna, nie umiejąca rozpychać się łokciami, zbyt użalająca się nad sobą, płaczliwa i nie wnosząca nic. Ale kiedy jakaś niewinna postać z książki, filmu, serialu czy z historii zostaje odsunięta na dalszy plan, niesprawiedliwie potraktowana, pozbawiona nadziei, podstępnie wciągnięta w intrygę, wykorzystana, stłamszona, przedwcześnie uśmiercona lub po prostu okoliczności i inni ludzie sprawili, że nie miała szansy się w pełni rozwinąć i spełnić swoich marzeń to nabieram do niej empatii. Serio, zdarza mi się przeżywać sytuacje takich postaci bardzo dosłownie i sentymentalnie, wtedy gdy ma ona do czynienia romantycznym wątkiem miłosnym, który był tak blisko happy endu. Jednak autor, reżyser czy los miał inny plan. Być może dlatego, że tego typu postacie mają bardzo wrażliwy charakter. Sama taki posiadam, doskonale wiem z czym to się wiąże. Z tym, że masz wiecznego doła i cały świat jest przeciwko tobie a inni sprytnie to wykorzystują. Jeśli jesteś nadwrażliwa, to trudno być szczęśliwą i mało kto będzie się z tobą liczył. Co najwyżej będzie współczuł. Zawsze przegrasz, Twój czas się przedwcześnie skończy.


Historia tajemniczej kobiety z przeszłości, z którą połączyła mnie więź. Historia Moraymy i Boabdila

Choć z czasem nauczyłam się bardziej twardo stąpać po ziemi, kontrolować emocje, nie brać wszystkiego zbyt do siebie, ograniczyć zaufanie i wiedzieć kiedy lepiej walczyć o swoje a kiedy odpuszczać. Dzięki temu doskonale to rozumiem i zawsze miałam potrzebę stawania w obronie słabszych. Więc umiałam spojrzeć na to szerzej i obdarzyć tę postać sympatią. Gdybym tylko mogła to zaprzyjaźniłabym się z nią, stałabym się dla niej wsparciem i dodała otuchy.

Mieszkając w Granadzie postanowiłam lepiej poznać historię tego miasta, gdyż obfitowało w przełomowe wydarzenia historyczne. Przewijały się przez nie barwne postacie z dwóch odmiennych kultur – muzułmańskiej i chrześcijańskiej. Gdy zaczęłam ją zgłębiać trafiłam przypadkowo na kobietę, która po jakimś czasie stała mi się bliska. Nie wiem dlaczego. Tak po prostu mnie trafiło.

Ta kobieta istniała naprawdę. Mimo że należała ona do zupełnie odmiennej kultury i religii, historycznie określając – do obozu wroga, to zdobiło mi się okropnie żal tego co przeszła. Choć żyła 500 lat temu, poczułam do niej dziwną więź i zapragnęłam bardziej się do niej zbliżyć.

Pewne jest, że była bardzo uczuciowa i wrażliwa. Wprawdzie nikt jej z tego powodu nie wykorzystał, to pisano o niej, że mało która kobieta była tak cierpiąca i nieszczęśliwa jak ona. Faktycznie, jej życie było bardzo krótkie i w większości pełne smutku, tęsknoty. Wciąż miała przed sobą niepewną przyszłość. To dlatego, że żyła w okresie bardzo burzliwym, który nie dał jej szans na spełnienie, na to by mogła cieszyć się miłością. Nawet jak pojawiały się u niej chwile szczęścia to szybko pryskały jak bańka. Za pierwszym razem na przeszkodzie stanęła wojna. Za drugim - śmierć.

piątek, 19 stycznia 2018

Kobiety w Maroku i ich tradycyjne kaftany

Ja miałam ogromną ochotę, żeby robić zdjęcia nie samym kobietom, ale tym niesamowicie pięknym kaftanom. – powiedziała Monika w wywiadzie dla mojego bloga o tym jak bawiła się na marokańskim weselu, a konkretnie uroczystości tylko dla kobiet, gdzie nie można było robić zdjęć. Nie dziwię się, gdyż tradycyjny strój wieczorowy Marokanek zwraca uwagę, inspiruje i dużo mówi o tradycji. Często wydaje nam się, że Arabki chodzą tylko zachustowane w luźnych ciuchach koloru najczęściej czerni lub szarości aby nie przyciągać spojrzeń.  Tymczasem Maroko jest krajem gdzie ich strój jest o wiele bogatszy, bardzo kolorowy a na specjalne okazje jedwabny i bogato zdobiony.

Zdjęcia: Pinterest

W sumie w wielu krajach arabskich kobiety interesują się modą, uwielbiają nosić piękne stroje i wyglądać w nich jak księżniczki. Ale zazwyczaj tylko w kobiecym gronie. Na co dzień ukrywają je pod czarną suknią i żaden mężczyzna nie może ich zobaczyć. W Maroku, owszem, wiele kobiet się zasłania ale nie czernią. Za to dużo częściej spotkamy się tam z kobietami, które stroją się publicznie. Także w towarzystwie mężczyzn na weselach mieszanych, bo w przeciwieństwie tego co opisałam, takie też tam są. Sama czekam na relację z takiego wesela, aby Wam o nim opowiedzieć. Co ciekawe, z punktu widzenia… panny młodej, która miała w tradycyjnych sukniach co wybierać. Dajcie znać czy chcecie!

poniedziałek, 8 stycznia 2018

Podsumujmy rok 2017

Długo nie byłam pewna czy warto czy nie ponownie podsumowywać kolejny rok, kiedy to co robi Internet wywiera na tobie jakiś wpływ. Jedni są za, podsumowują plus stawiają sobie noworoczne postanowienia i cele. Drudzy że, twierdzą, że nie warto i nic specjalnego sobie nie postanawiają i nie celują.  Ja postanowień na nowy rok nie robię a w zeszłym roku zrobiłam sobie nawet z nich bekę. Mam za to zadania do wykonania w przyszłości, które przypadają akurat na 2018 rok i za nie z pewnością się zabiorę. Jednak zdecydowałam się na podsumowanie. Będzie ono dotyczyć tylko mojego bloga a w mniejszym stopniu życia w realu. Takie podsumowania ożywiają blog. Dają ci wskazówki co poprawić a co jest Twoją mocną stroną. Pokazują dane i liczby ale w rozszerzonym świetle, że to jakie są decyduje wiele czynników i nie zawsze te, które wydają Ci się najważniejsze nimi są. Co brać pod uwagę przy robieniu takiego bilansu? Inspirowałam się wpisem u Alessy i Agaty. Dla tych, którzy wpadną tu jako Unikalni Użytkownicy przypominam, że blog jest o kulturze Maroka, Andaluzji łączący elementy podróży, stylu życia i kuchni. Zatem jedziemy.

Podsumujmy rok 2017


W tym roku mój blog także rozwija się powoli. Na pewno podsumowanie nie zrobi dużego wrażenia. Nie dorównuje też podsumowaniom moich koleżanek z branży blogowej. Ale wypada o wiele lepiej niż w poprzednim roku. Mimo niewielkiego wzrostu wcale nie brakuje mi pomysłów na siebie, które na ile mogę wcielam w życie. Jak pewnie wiecie blog był moim starszym dzieckiem urodzonym w październiku 2014 r. Potem w listopadzie 2016 pojawiło się drugie. Musiałam swą miłość podzielić na dwa, której naturalną koleją rzeczy o wiele więcej dostało się drugiemu.

To co planowałam zrobić, napisać na blogu w 2017 w 90% zrealizowałam. Jako przeciętna, niszowa blogerka bez spektakularnych osiągnięć i umiejętności porywania tłumów naprawdę potrafię się cieszyć z małych sukcesów. Mam grono stałych czytelników, których bardzo lubię i cenię. Dla których zawsze znajdę czas by podziękować. W 2017 działy się tu rzeczy, których w 2016 r nawet się nie spodziewałam, że mam na nie szanse (np. pierwsze zarobki).