Często słyszę wypowiedzi, że ktoś
coś osiągnął sam w jakiejś dziedzinie i nikt mu nie pomógł. Wtedy zastanawiam
się jak to możliwe, skoro aby się wybić zawsze potrzebni są inni ludzie. Sukces
zależy od ich wsparcia i tego, że Ci zaufają i postawią na Ciebie. Zależy od
wcześniejszej pracy wspólnie z nimi. Samemu rzeczywiście można samemu sobie
taką społeczność stworzyć, albo do jakiejś dołączyć. I to właśnie ona okaże się
tą, w której się dobrze poczujesz i wraz z jej członkami odkryjecie wspólne
cele. Ale to inni ludzie, których spotykamy na swojej drodze popychają nas do
przodu.
Przyglądając się biografii znanych wokalistów okazuje się, że zanim rozpoczęli karierę solową to grali lub śpiewali w jakimś zespole. Bardzo chwalą sobie ten czas. To właśnie w nim się nauczyli nowych umiejętności. To zespół okazał się trampoliną do sukcesu, gdyż nic tak mocno nie pcha naprzód jak praca grupowa. Możesz być z natury indywidualistą i lubić pracować sama. Jednak inni ludzie też są bardzo potrzebni.
Podobnie jest w blogosferze. Bez
społeczności własnej czy jakiejś, do której się dołączysz trudno zaistnieć.
Dzięki społeczności możemy robić wiele ciekawych projektów wspólnie, dobrze się
bawić i zwiększać zasięgi. Jednak ostatnio z wielu grup na facebooku się
wypisałam. Nie miałam czasu być we wszystkich na bieżąco. A może po prostu nie
było w nich to czego szukałam. A może ich społeczność była zbyt rozproszona. Po
prostu musiałam wybierać skąd odchodzę a gdzie pozostaję.
Miejscem, w którym pozostałam w
jest na pewno Klub Polek na Obczyźnie. Tak, wiesz, że ta nazwa przewija się
często przez ten blog. To społeczność zrzeszająca blogujące Polki na emigracji
z dosłownie całego świata i posługujące się wieloma językami obcymi. Obecnie liczy
ok 180 osób. Piszę o Klubie po raz kolejny,
gdyż Klub obchodzi właśnie swoje 5 urodziny i ma się bardzo dobrze.
My jako członkinie postanowiłyśmy
uczcić tą rocznicę na swoich blogach dzieląc się tym co znaczy on dla nas i co
dzięki niemu zyskaliśmy. Powiem, że SPORO.
Jestem w tym Klubie od drugiej
połowy 2014 roku czyli już 3 lata. Istniał on przede mną dobre 2 lata. Były to
też początki blogowania. Na Klub trafiłam przez przypadek. Jakaś znajoma co
mieszka na emigracji ale nie bloguje polubiła jego fanpage i wyświetliło się to
na mojej ścianie. Zerknęłam z ciekawości. Weszłam dalej. Zobaczyłam, że Klub to
fanpage, wspólny blog i oczywiście grupa na FB. Okazało się, że spełniam
warunki aby dołączyć. A czemu nie. Może jako początkująca blogerka coś zyskam i
poznam ciekawych ludzi.
Podczas przystępowania miałam
wielki problem z określeniem kraju mojej emigracji. W tamtym czasie była w
wielkim rozkroku na czworaka. Blog miałam stricte o Maroku. Dom i męża
zostawiłam w Hiszpanii aby pracować w Niemczech dojeżdżając tam z polskiej
agencji pośrednictwa. O tej sytuacji już kiedyś pisałam. Wspomniałam to Magdzie
– założycielce Klubu. Ona odpowiedziała, że ma podobnie gdyż sama kursuje
między Polską, Włochami, Egiptem i Szwajcarią. Ostatecznie podałam Hiszpanię. I
tak mieszkałam tam cały czas i mieszkam do dziś.
Pora zatem podsumować swoje 3
lata w 5-letnim Klubie w 5 punktach.
1. Nowe znajomości na całym świecie
To chyba najważniejsze co mi
dało. Wspaniale dziewczyny i niesamowity chłopak których losy rzuciły na
obczyznę gdzie zorganizowali swoje życie od nowa. Wszyscy znaleźliśmy w Klubie
sposób na emigracyjną samotność i kontakt z językiem polskim. Kontaktujemy się
i wspieramy nawzajem. Zwierzamy ze swoich problemów i wzajemnie pomagamy.
Tworzymy ciekawe rzeczy w ramach klubowych projektów. Z większością osób znam
się tylko przez i Internet. Z paroma miałam okazję spotkać osobiście i wiem, że
ta liczba na pewno urośnie.
Kiedy mieszkałam w Polsce to
miałam kolegę, który większość czasu przebywał za granicą a odwiedzając kraj
ojczysty opowiadał o swoich wojażach. Rozpościerał przede mną wspaniałą wizję
posiadania znajomych z całego świata oraz tego, że ma masę zaproszeń aby
odwiedzić kogoś np. w Chinach. Pomyślałam sobie, że ten to ma fajnie. Ja
nigdzie nie wyjeżdżałam, więc skąd mam mieć takich znajomych.
Kilka lat później też udało mi
się wyjechać. Teraz mieć masę zaproszeń do różnych części świata to dla mnie
normalka. Właśnie dzięki Klubowi i oczywiście Internetowi co bardzo się
rozwinął i takie szybkie kontaktowanie nam umożliwił. Na przeszkodzie stoją
jedynie pieniądze. Gdybym miała ich więcej pewnie wybrałabym się w podróż aby
poodwiedzać cały Klub. Choć może i dałabym radę tylko za bardzo się ociągam i
szukam wymówek. Jak na razie udało nam się spotkać na spotkaniach lokalnych, na
które specjalnie jechałam. Te spotkania były zawsze inspirujące, dające wiele
uśmiechy i pozytywnej energii.
2. Kółko wzajemnej adoracji czy raczej mastermind
Jak pisałam we wstępie inni
ludzie są nam potrzebni aby się rozwijać jakkolwiek by to nazwać. Dzięki
Klubowi udało mi się rozwinąć bloga. Ponieważ blogujemy wszystkie to mamy w tym
jakieś doświadczenie. Wspieramy się nawzajem i mówimy co poprawić, co zmienić. Czy
wiesz, że do Klubu należą specjalistki z wielu dziedzin, które doskonale
uzupełniają się.
Komentujemy się nawzajem. Owszem.
Ale nie są to sztuczne komentarze na siłę tak jak w wielkich grupach gdzie jest
spęd ludzi z różnych nisz i aby zostawić swojego linka trzeba skomentować 3
osoby w górę, nawet jakby były spoza twego kręgu zainteresowania.
Blogi Klubowiczek też różnią się
od siebie. Piszemy o różnych krajach, mamy różne historie. Ale zdecydowanie
łączy nas życie na emigracji. Tutaj mamy dużo do powiedzenia i możemy się
nawzajem komentować. Przyznaję się, że na początku wiele stałych czytelniczek zyskałam
z Klubu. Sama jestem czytelniczką klubowych blogów. Stopniowo działając
aktywnie wszystkie zyskaliśmy nowych czytelników spoza Klubu, którzy są bardzo
mile widziani. A jeśli są wśród nich kobiety na emigracji to zawsze mogą
dołączyć.
3. Wyzwolenie pokładów kreatywności i ciekawe doświadczenie
W Klubie powstało wiele projektów
i wciąż wpadamy na nowe pomysły. Były serie postów z różnej okazji na konkretny
temat. Były działania charytatywne. Nagrywaliśmy filmiki, z których dwa
stworzyłam (pierwszy + drugi). Cały czas tworzymy blog klubowy. Wydaliśmy fantastyczny
kalendarz, w którym znalazły się moje materiały, który prowadzi mnie przez
obecny rok. Wydana została nawet wspólna książka, która jak pamiętacie, była nagrodą w jednym z moich konkursów. Jak dobrze pójdzie to może w jej drugiej
części co ma wyjść w przyszłym roku znajdą się moje opowiadania.
Działając w Klubie Polek (choć to
praca bez zysków dla samej pasji i satysfakcji) można zdobyć naprawdę spore
doświadczenie. Przyznam się, że wpisywałam je nawet do mojego CV aby zapełnić w
nim tą niestety niepokojącą kilkuletnią dziurę. To może być całkiem
serio, gdyż są tu dziewczyny, które przy klubowych projektach pracują prawie na
pełen etat.
W Klubie Polek udoskonalisz swój
warsztat blogerski, pisarski, fotograficzny, artystyczny, techniczny oraz
wiedzę z dziedziny budowania wizerunku w social media. Przyglądając się
twórczości Klubowiczek i samemu tworząc będziesz zaskoczona, że możesz być w
czymś naprawdę dobra. Jedynie wystarczy się odważyć to robić.
4. Pomoc na zawołanie
Masz jakiś problem w swoim
emigracyjnym życiu, potrzebujesz się komuś zwierzyć i chcesz natychmiastowej
porady z wielu punktów widzenia? Wyjesz z tęsknoty za Polską i chcesz aby ktoś
Cię przytulił? Coś nie działa Ci na Twojej stronie internetowej i nie wiesz jak
naprawić? Albo szukasz tytułu jakiejś piosenki, książki czy chcesz
przetłumaczyć coś na jakiś język. Odezwij się do dziewczyn z Klubu. Odpowiedź
dostaniesz w tempie błyskawicznym. Tyle historii i doświadczeń każdej z nas,
więc znalezienie odpowiedzi na Twoje pytanie gwarantowane.
5. Trampolina do sukcesu
Tym jest dla mnie właśnie Klub.
Dzięki niemu szlifowałam swój warsztat blogowy. Po jednym zrealizowanym pomyśle
rodził się drugi. To pomogło mi oraz wielu innym osobom zaistnieć i wyznaczyć
kierunek dalszego rozwoju. Blog ożył i z takiego o ogólnej wiedzy o Maroku
zmienił się w pełen emocji lifestyle z Marokiem w tle. Później z Hiszpanią i
tematami emigracyjnymi, kulturalnymi i po prostu życiowymi.
Zatem, zaśpiewajmy Klubowi 100
lat życząc mu, by dalej tak świetnie się rozwijał.
Ciekawe czy doczekamy czasów,
kiedy stanie się Klubem Polek - Babć na Obczyźnie.
Bo jakoś dziwnie sobie wyobrazić
nas jako blogujące i buszujące po sieci starsze panie? Internet przecież będzie
bardziej zaawansowany niż dziś.
Czy Wy też się tak widzicie?
Pogódźmy się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Disqus - Kuskus, czyli Zapraszam na Feedback ;)