piątek, 17 listopada 2017

Wspaniały smak niezdrowego żarcia czy szczupła sylwetka? Wybieraj, bo nie da się mieć obu naraz

Marokańczycy chętnie kupują mody z zachodu. Ale na pewno nie chodzi o te wszystkie normy obyczajowe. Interesują ich przede wszystkim trendy wyznaczane przez znane światowe marki oraz ich produkty. Czy to nowy telefon, czy choćby jedzenie. Owszem, przywiązani są do swojej kuchni, ale jeśli coś zagraniczne jest znane, fajne, smaczne i przede wszystkim markowe to ma dla nich ogromne znaczenie.  Ktoś kiedyś porównał gospodarkę Maroka do polskich lat 90-tych. To fakt, że poniekąd z tym przejmowaniem trendów jest trochę do tyłu za Europą. W Polsce w latach 90-tych eksplodowały fast foody. Pamiętam jak byłam jeszcze w przedszkolu to wiele koleżanek chwaliło się, że miało okazję pić Coca Colę i jakie to dobre. Wszyscy dosłownie się rozmarzyliśmy i zazdrościliśmy. Napój ten jawił się nam jako coś niedostępnego, owianego legendą i pociągającego. Pamiętam jak w moim rodzinnym mieście otworzono pierwszy znany fast-food. Pękał w szwach i pielgrzymowały tam całe wycieczki szkolne. Dziecko mogło wreszcie poznać ten przepyszny amerykański smak hamburgera i tej niezwykłej Coca Coli. Tylko lekarze zaczęli zwracać uwagę na problem otyłości, miażdżycy i innych chorób.

Wspaniały smak niezdrowego żarcia czy szczupła sylwetka? Wybieraj, bo nie da się mieć obu naraz

W końcu w Europie zaczęła wzrastać świadomość zdrowego odżywiania się. Myślę, że kwestia kilkunastu lat i czas fast foodów i tradycyjnej kuchni uznawanej za niezdrową, produktów GMO będzie policzony. Może nadal producenci i reklamy będą nam to wciskać, ale ludzie powiedzą temu NIE. Po czym przebranżolą się na to co zdrowe aby utrzymać konsumentów (o ile nie będą ich oszukiwać co do składu). Zresztą już tak jest. W Europie panuje moda na eko, bio, slow food i wellness.

Zdaje się, że do Maroka ta europejska świadomość dociera później. Fast foody są nadal popularne i są miejscem w którym rodziny z dziećmi chętnie spędzają weekendy. Marokańskie dzieci kochają to co niezdrowe, to co słodkie i tłuste z jednego powodu. Kochają za wspaniały smak i przyjemność jaką im sprawia jedzenie.

Pamiętam 3 letnią dziewczynkę, która gdy tylko zobaczyła logo znanej restauracji z hamburgerami to doznawała zachwytu. Cały czas się tym podniecała i gadała, że chce tam iść. Rodzice na to przystawali. Pamiętam kiedyś przymusową rundkę po markowych restauracjach w Casablance z szybkim żarciem, z burgerami, z kurczakami (w którym według mnie prawie kurczaka nie ma) specjalnie dla dzieci, by im sprawić przyjemność. Choć sama się nudziłam, niekiedy musiałam coś zamówić dla towarzystwa, ale już rosło we mnie przekonanie jakie to niezdrowe. Gdy marudziłam i krytykowałam to jedzenie to odpowiadano mi: 

O co ci chodzi, przecież jest SMACZNE i to się liczy.

Ogromną zaletą niezdrowego jedzenia jest jego wspaniały smak. I co tu gadać. Jest zazwyczaj smaczniejsze niż zdrowe żarcie, ale często przez efekt sztucznych polepszaczy. Jednak tym, którzy chcą smacznie zjeść i mieć przyjemność mało to obchodzi.

Gusta jedzeniowe bardzo mnie zaszokowały w Maroku. Normą była Coca Cola i chipsy do obiadu. 

Ciekawostka przy okazji: 
jak w Polsce mówimy w skrócie Cola w Maroku mówi się Coca

Marokańska gościnność, choć niezwykła, szczera i płynąca z serca potrafi cię rozłożyć na łopatki. Pani domu po raz kolejny podstawia ci pod nos paczkę chipsów mimo, że ty wciąż mówisz baraka. Twierdzi, że nie możesz być głodna a tego co pyszne się nie odmawia. Odmawiać nawet nie wypada. Ponoć to niegrzeczne.

Mimo popularności fast foodów Marokańczycy równolegle są wierni swojej kuchni. Ona jest równie smaczna i obfita. Jednak sporo w niej kalorycznych dań i niekorzystnych dla diety połączeń składników. Jedzenie kurczaka z makaronem lub ryżem nabierane kawałkami białego chleba moczonego w tłuszczu jest nagminne. Podczas gdy większość dietetyków to połączenie odradza gdyż po nim przybiera się na wadze. Trzeba łączyć tylko z warzywami albo mięso albo makaron albo ryż. Nigdy na raz. A jak jeść chleb z oliwą to tylko razowy i bez kontaktu z wymienionymi składnikami.

Oczywiście można znaleźć w kuchni marokańskiej sporo zdrowych propozycji, głównie z gotowanymi warzywami, które naprawdę polecam. Ale przeciętny Marokańczyk co chce się dobrze i smacznie najeść oraz być gościnny nie poprzestanie na warzywach.

Ciastka. To obowiązek każdej Marokanki, aby jej dom był w nie zaopatrzony na wpadek nagłej wizyty gości. 

Muszą być przygotowane (samodzielnie upieczone lub kupione) dosłownie na każde święto czy uroczystość. Są one standardem uprzejmości i dobrego wychowania. Nie mieć w domu ciastek!? Wstyd! Nie wypada. Gości zawsze trzeba nimi poczęstować. Ciastka symbolizują gościnność i chęć sprawienia przyjemności innym i troski o nich.

Marokańska teściowa jest tej zasadzie wierna. Gdy szykuje się jakaś wizyta i świętowanie to natychmiast zabiera się za pieczenie lub jedzie do sprawdzonej ciastkarni najczęściej tradycyjnej. W moim domu od jakiegoś czasu nie ma ciastek. Sama też ich nie piekę. Nie chcę mieć pokus i nie mam na to czasu. Teściowa się dziwi dlaczego. Gdy do nas przyjeżdża zapełnia tą lukę przywożąc nam po parę pudełek, których nie ma kiedy zjeść. Albo mając taki dzień, w którym nie panujemy nad sobą … rzucamy się na nie, po czym ma to konsekwencje.

Widzę w Maroku sporo osób z nadwagą. Mają ją głównie ci z dużą ilością pieniędzy. Mogą pozwolić sobie na wyjścia do restauracji lub wystawne domowe przyjęcia. Jedzą tłusto i słodko ale też prowadzą siedzący tryb życia i przemieszczają się tylko samochodem. Młodzi faceci co włóczą się po ulicach są akurat najszczuplejsi. Widzę dzieci, które jeszcze jako mniejsze były szczupłe a potem jakby się trochę zaokrągliły. 

Trochę plotkarsko to zabrzmi, ale król Maroka też przez lata swoich rządów się porządnie roztył. Czy to przez dostatnie życie? Podobno musi brać jakieś leki na astmę, które mają skutek uboczny. 

Mówi się, że kobieta po ślubie nabywa zbędnych kilogramów. Jednak to nie małżeństwo tuczy lecz nawyki po ślubie, które mogą dotyczyć gotowania zbyt słodkich i tłustych potraw. Albo mniejszej aktywności fizycznej, bo nie ma na nią czasu. Dużo obowiązków, dom i praca powoduje, że nie starcza czasu aby zadbać o siebie a co dopiero myśleć szczegółowo nad składem talerza. Szybciej jest przygotować to co jemy zawsze, niekoniecznie zdrowe. Wiele kobiet musi się uporać z nadmiarem kilogramów po ciąży. Są jeszcze czynniki genetyczne i zdrowotne. 

Są tacy co ledwo ulegną jakiejś pokusie a już przybierają oraz tacy co mogą jeść prawie wszystko i nie tyją. Niestety tych drugich jest mniejszość i prawdopodobnie my do nich nie należymy. Ja też nie należę. Może nie, że od razu grozi otyłość. Ale nadmierne krągłości pojawią się na pewno.

Mimo że w Maroku nie rozumiałam tego pociągu do fast foodów i chciałam się zdrowo odżywiać to przyznam się, że miałam sporo na sumieniu co odbijało się w biodrach. Ulegałam marokańskiej gościnności, ulegałam smakowi tej kuchni.


Wspaniały smak niezdrowego żarcia czy szczupła sylwetka? Wybieraj, bo nie da się mieć obu naraz

Stwierdziłam też, że nie mogę niezdrowego jedzenia tak odrzucić albo wytykać innym, że je jedzą. Najpierw muszę spojrzeć na siebie. Może i nie przepadam za hamburgerami i uważam je za symbol konsumpcjonizmu to jednocześnie… kocham pizzę. Ogólnie uważaną za niezdrową. Mogłabym ją jeść codziennie i nigdy mi się nie znudzi. Pofolgowałam temu będąc we Włoszech. Starałam się jedynie zachować umiar np. nie jeść pizzy z mięsem, bo ono z ciastem jest niezdrowym połączeniem. Za to sięgać tylko po te z serem czy wegetariańskie.

Przyglądając się zamiłowaniu Marokańczyków do jedzenia i oceniając doszłam do wniosku, że nie powinno się narzucać innym co mają jeść ani jak mają wyglądać. Niedopuszczalne jest powiedzieć komuś Jesteś gruba – schudnij. Albo: Nie jedz tego, bo to syf i zastąp to jarmużem. Wiem, że nie oceniać jest raczej trudno. Chcesz czy nie, człowiek zawsze ocenia i raczej tego nie wyłączy. Co może zrobić to przynajmniej zachować niewygodne opinie dla siebie. Nie mówić drugiemu wprost lub nie robić jakiś sugestii.

Wybór jak ktoś chce wyglądać i co woli jeść należy tylko do tego człowieka. 

Piękne jest jeśli naprawdę akceptuje siebie ze swoimi krągłościami. Dla przykładu podam pewnego wujka z Maroka.  Sorry – poddam go ocenie. Jest okrągły jak pulpecik, bo lubi smacznie zjeść. Ale za to jest bardzo wesoły, ceniący się a nawet żartujący z samego siebie. Siada sobie na kanapie z cygarem, opowiada dowcipy i jest duszą towarzystwa. Ma głowę do interesów, powodzi się mu bardzo dobrze przez co ma nawet powodzenie u kobiet.

Wiele osób jest w stanie zaakceptować swoje krągłości czy nadwagę i czuć się z nimi dobrze. I chwała im za to. 

Bo nie warto popadać w skrajności aby wszystkiego sobie odmawiać. Można bez wyrzutów korzystać z przyjemności jakim jest smaczne jedzenie, marokańska gościnność czy ciasteczka pani domu, która szczerze chce Ci dogodzić. Marokańczycy takie właśnie mają podejście do życia i do kuchni. Jedzą co jedzą, nieważne czy to tradycyjne czy markowe, byle było smaczne. Nie przejmują się czy coś jest zdrowe czy eko. Żyją tylko raz, tu i teraz. Czerpią z tego radość i chcą się nią dzielić z innymi. Jedzenie ma być przyjemnością a nie wyrzutem sumienia.

Jednak jeśli krągłości spędzają ci sen z oczu to też masz wybór aby się ich pozbyć. Trzeba tylko wybrać odpowiedni dla siebie program żywieniowy.

Taka jest prawda, że niestety nie możesz jednocześnie być szczupła i rozkoszować się wspaniałym smakiem niezdrowego jedzenia. Po prostu się nie da i już. 

Musisz zdecydować się co jest dla Ciebie ważniejsze. Jedzenie fast foodow, pizzy, ciastek, słodyczy, czekolady czy tradycyjnej kuchni wielu kultur zawsze sprawi, że nabierzesz krągłości.

Oczywiście są diety, które wcale nie muszą oznaczać głodu. Je się w nich sporo i często po 5 razy dziennie. Mają równie smaczne przepisy na dania ze zdrowych składników. Ale mimo to z wielu rzeczy na bank musisz zrezygnować i wytrwać w sile woli. Taka prawda.

Nie raz się o tym przekonałam. Zawsze byłam przy kości i nie czułam się z tym dobrze. Przez to np. nie miałam swobody w wyborze ciuchów. Na zdjęciach wyglądałam grubo. W odbiciu w lustrze może widziałam się ok ale to zdjęcia pokazują bliższą prawdę. Jak w lustrze widzisz się szczupło a na zdjęciach grubas, to niestety bliżej ci grubasa. Oglądam stare zdjęcia z Maroka i jestem w szoku. Wyglądam jak pulpecik i boczki mi się wylewają ze spodni.

A to dlatego, że zdrowo odżywiać się i mieć silna wolę tylko chciałam mieć ale jej nie miałam. Ulegałam pokusom, więc dostawałam tego skutki. Próbowałam się zmobilizować. Jednak gdy jakaś Marokanka czy inna przemiła gospodyni chciała mi zrobić przyjemność, czy przechodziłam obok ulubionej piekarni to od razu przepadałam.

Marokańczycy na razie mają mniejszą świadomość właściwego odżywiania. Dalej wybierają to co smaczne. Ale tak samo jak dawna europejska moda na fast foody do nich przyszła, to tak samo przyjdzie do nich moda na zdrowe jedzenie i bycie fit. Myślę, że już zaczyna wchodzić.

Mój O. jest tego przykładem i przeszedł totalną przemianę, bo dokonał wyboru. Wcześniej miał nadwagę i palił papierosy. Liczyło się dla niego to co smaczne i przyjemne. Nawyki miał uwarunkowane kulturowo, cała jego rodzina je miała. Zazwyczaj takie trudno zmienić a co dopiero namówić do zmian. Jemu się jednak udało. Pierwsze co zrobił to rzucił palenie. Na przekór swemu środowisku. Nie wrócił do niego nawet jak matka i brat cały czas palili, czyli mogli na niego wywierać wpływ.

Następnie wybrał się do dietetyczki i ustalił program żywienia. Trzymał się go. Zapisał się na siłownię, na której spędzał sporo czasu. Teraz jest fitnessowym freakiem. W niecałe 2 lata z otyłego gościa stał się muskularnym facetem. Rodzina podziwia i zazdrości. Ale nikt z nich nie miał wytrwałości aby dokonać wyboru innego niż wspaniały smak. Niektórzy może na krótki czas, po czym to porzucili i sylwetka wróciła im do poprzedniego stanu.

Jednak niewątpliwie stał się on prekursorem zdrowego odżywiania i stylu życia w swoim środowisku. Zwrócił na to uwagę. A żeby coś zmienić, to trzeba zacząć od swych małych społeczności i samym sobą dawać przykład. Tak w końcu małymi krokami poleci lawina co wprowadzi zmiany w trendach w danym kraju.

Nie chciałam dłużej być babą przy kości obok szczupłego umięśnionego faceta. Musiałam w końcu podjąć decyzję co wybieram. Wybrałam szczupłość. Skorzystałam z porad dietetyczki. Poszłam na siłownię. Miałam efekty na tyle, że nawet ciąża mi ich nie zepsuła.

Niestety znów się zachwiałam i zaczęłam przybierać na wadze. Nie przez ciążę ale przez zaniedbanie. Moim wyborem ponownie stał się wspaniały smak pizzy zamawianej na kolację, cieplutkie neapolitanki z piekarni pod blokiem i branie ciasteczek od teściowej.

Zatem wszystko od nowa. Znów powrót na właściwy wybór. Znalazłam odpowiedni dla siebie program utraty wagi w firmie wellness, z którą współpracuję. Jestem w trakcie jego realizacji. Chcę nie tylko odchudzić ale odżywić organizm i przywrócić mu równowagę. Daje mi on efekty a po nim mam wejść na drogę dobrych nawyków. Liczę na to, że jeśli utrwalę te nawyki to będę mogła łatwiej wytrwać przy moim wyborze. Bo jak widać, wybory nie są stałe. Wciąż jesteśmy chwiejni. Jeśli tacy będziemy to taka też będzie nasza figura. Najlepiej byłoby przy właściwym wyborze wytrwać całe życie.



Zarówno ja jak i Omar mieliśmy okresy kiedy to braliśmy się za siebie. Ale gdy tylko to zaniedbywaliśmy, tzn – wybieraliśmy wspaniały smak to od razu dopadał nas efekt jojo.

Występowanie efektu jojo jest dowodem na to, że nie możesz mieć i tego i tego. Pogódź się z tym i wybierz co wolisz.

Dla szczuplej sylwetki musiałam podjąć wiele wyrzeczeń. Ale mam dzięki niej mam satysfakcję, czuję się lepiej i atrakcyjniej, mogę założyć większość fajnych kobiecych ciuchów, bez obaw, że mi coś się wyleje i nie wstydzę się siebie na zdjęciach.

Wspaniały smak niezdrowego żarcia nie potrzebuje żadnych planów, żadnej dyscypliny i wyrzeczeń. Za to szczupłość już tak. I to porządnych. 

Właśnie dlatego mimo że tak bardzo jej pożądamy to tak trudno nam się na nią zdecydować. Ale to nie znaczy, że jest to niemożliwe.

Dowód? Gdy w Maroku zaczyna się Ramadan, to ludzie bez wymówek wiedzą co wybrać. Nawet się nie zastanawiają a wybierają to wyzwanie – o wiele bardziej wymagające niż niejedna nasza, nawet najbardziej wymagająca dieta. Zresztą o tym już pisałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Disqus - Kuskus, czyli Zapraszam na Feedback ;)