czwartek, 25 kwietnia 2019

Do Maroka na własną rękę. Wywiad z Żanettą z bloga Żanetta i Prawo

Na pytanie o to jak podróżować po Maroku, jak się przygotować, na co zwrócić uwagę i jak tam jest myślę, że najlepiej wiedzą sami podróżnicy. Dlatego co jakiś czas na blogu publikuję wywiady z nimi w ramach serii #MoroccoTripInterview gdzie odpowiadają na najczęściej zadawane pytania jakie mi zadajecie. Wyszliśmy z założenia, że każdy rodzaj podróżowania jest dobry i potrzebuje osobnych porad. Tym razem na wywiad zaprosiłam moją czytelniczkę, która pojechała do Maroka sama. Żanetta Charemska to prawnik, autorka bloga zanettaiprawo.pl, gdzie opowiada o wkraczaniu w prawniczy świat i związanych z tym rozterkach, książkoholiczka, wielbicielka dzieci i jazdy na rowerze po polskich bezdrożach, romantyczna dusza zachwycająca się światem, w tym od niedawna Marokiem.

Do Maroka na własną rękę. Wywiad z Żanettą z bloga Żanetta i Prawo

Jaki styl podróży do Maroka wybrałaś i dlaczego?

W Maroku byłam dwa razy i oba wyjazdy organizowałam na własną rękę, ponieważ moje podróże częściowo miały charakter turystyczny, a częściowo osobisty, stąd wszelkie biura podróży odpadały. Poza tym organizowanie samotnej podróży na własną rękę jest według mnie dużo bardziej wygodne. Sama szukam dogodnych lotów, a na miejscu często pomagają mi znajomi, więc mogę planować tak, żeby udało się to wszystko w mniejszym lub większym stopniu zgrać ze sobą.

Na jak długo pojechałaś i w jakim to było?

Pierwszy raz byłam w Maroku w sierpniu 2018 r. i był to wyjazd ok. 10 dniowy, drugi raz byłam w kwietniu 2019 r. i było to 12 dni.

Jaka była wtedy pogoda?

Gdy byłam pierwszy raz był niesamowity skwar. O ile dało się to wytrzymać plażując, bo bryza morska minimalizowała poczucie upału, o tyle Marrakesz to dla mnie pod tym względem wspomnienie nieco tragiczne ;). Poza tym inaczej odczuwałam upał na wschodnim wybrzeżu Maroka w okolicach Nadoru, a inaczej, gdy byłam w Marrakeszu. W tym bardziej znanym marokańskim mieście jest on zdecydowanie bardziej uciążliwy, ale jak przypuszczam to wina bliskości pustyni. Okolice Nadoru to górzyste wybrzeże, upał bardziej znośny, choć może szokować człowieka z mroźnego Wschodu. W kwietniu pogoda jest optymalna i przyjemna. Za dnia temperatury oscylują w granicach 25 stopni, raz zdarzyło się podczas mojego pobytu 30. W kwietniu wieczory i poranki są raczej chłodne. Zdarzają się pochmurne, deszczowe i wietrzne dni, ale podczas mojego pobytu były takie tylko dwa – gdy przyleciałam i gdy odlatywałam.

Skąd czerpałaś informacje o Maroku przed podróżą?

Głównie z geografii i Internetu, w tym dość dokładnie zapoznałam się z blogiem Kropla Arganu.

Jaki był plan Twojego wyjazdu? Co, jakie miasta, miejsca zwiedziłaś?

Oba wyjazdy nie miały konkretnego planu. Wiedziałam tylko dokąd przylatuję i skąd wracam. Reszta była planowana na bieżąco. I tak w obu przypadkach do Maroka leciałam z przesiadką w Hiszpanii (za pierwszym razem zamieniłam jednak samolot na prom), raz wracałam bezpośrednio do Polski z Marrakeszu, za drugim razem z przesiadką w Brukseli. W czasie obu pobytów byłam w Nadorze, małym mieście Zaio, Saidii, w porcie Marina Saidia, wybrzeże Ras El Ma, Berkane, kariat Arkmane, Marrakesz i w bezkresnych okolicach tych miejscowości.

Co Ci się w Maroku najbardziej podobało?

Krajobrazy, które oczarowują. Niebo nocą – gwiazdy wydają się być na wyciągnięcie ręki, góry, szerokie piaszczyste plaże, jedzenie, miętowa herbata, kawiarnie na wybrzeżu, niesamowita gościnność.

Do Maroka na własną rękę. Wywiad z Żanettą z bloga Żanetta i Prawo


Jakie rzeczy polecasz koniecznie zabrać ze sobą na taki wyjazd?

Koniecznie zalecam bardzo wygodne buty – latem wygodne sandały, a wiosną i jesienią wygodne buty sportowe oraz krem z filtrem. Słońce piecze nawet w kwietniu. Obie rzeczy z własnego, momentami okupionego cierpieniem, doświadczenia. Nie zaszkodzi nakrycie głowy – nie ze względów religijnych, ale ze względu właśnie na Słońce. Poza tym dobry probiotyk. Osobiście nic wielkiego mi się nie działo w Maroku, ale nie ukrywajmy – higiena wygląda zupełnie inaczej niż u nas, jedzenie, sposób przyrządzania i spożywania również, więc warto się zabezpieczyć.

Gdzie nocowałaś?

Za pierwszym razem w wynajętym mieszkaniu – takich ofert jest naprawdę całkiem sporo w Maroku. Za drugim razem w prywatnym domu. Za każdym razem w towarzystwie miejscowych.

Jakim środkiem transportu podróżowałaś i jak to się odbywało? 

Jak wspominałam do Maroka podróżowałam samolotem, raz częściowo promem. Po Maroku podróżowałam prywatnym samochodem znajomych, taksówkami – siedem osób w samochodzie pięcioosobowym to standard inaczej taksówka nie odjedzie – to na trasach międzymiastowych, w mieście Petit Taxi – tutaj już normalnie, autobusami – nawet na krótkich trasach autobusy prezentowały dobry standard i klimatyzację, czego w wielu moich destynacjach w Polsce brakuje. Autobusy jeżdżą długo, dziwnymi trasami, taksówki szybciej, ale mniej komfortowo. Generalnie temat drogowy to temat o szaleństwie ;).

Jak według Ciebie warto ubrać się do Maroka, uwzględniając nie tylko aspekty kultury i religii ale także pogody jaka była?

Na pewno warto mieć przewiewne ubrania z dobrych materiałów i to o każdej porze roku. W kwietniu warto zabrać ze sobą kurtkę wiosenno-jesienną i jakieś sweterki. Jak wspominałam wygodne buty to podstawa. Co do kobiet – nie trzeba zakrywać głowy. Warto unikać przesadnego negliżu, ale bluzka z krótkim rękawem (nie na ramiączkach) i rybaczki nie zrobią na nikim większego wrażenia. Koszulki warto mieć nieco dłuższe. Osobiście chodziłam w spodniach albo długich spódnicach i bluzkach z krótkim rękawem – to latem. Ostatnio poza tym często miałam na sobie kurtkę albo kardigan, bo wiało chłodem.

Czy czułaś się tam bezpiecznie i uważasz, że Maroko jest bezpiecznym krajem? Jakby co, to na co trzeba uważać i jak radzić sobie w razie problemów?

W Maroku czułam się bezpiecznie. Nikt mnie nie zaczepiał – ale prawie zawsze byłam w towarzystwie miejscowych. Byłam zszokowana jak mężczyźni ustępowali mi miejsca w autobusie. Nie miałam takiej sytuacji, w której czułabym się w jakikolwiek sposób zagrożona. W Maroku, jak wszędzie, trzeba bardzo uważać na kieszonkowców, w szczególności w miejscach turystycznych. Pod żadnym pozorem nie kupować narkotyków, proponujących stanowczo zbywać i omijać. W razie problemów zwracać się do Policji, w miejscowościach turystycznych są nawet specjalne jednostki dla turystów. Ta formacja cieszy się uznaniem wśród Marokańczyków, a sami Marokańczycy są dumni, że ich kraj uchodzi za jeden z najbezpieczniejszych. Pamiętajmy jednak, że niebezpieczne sytuacje mogą zdarzyć się wszędzie.

Czy zdarzyła Ci się jakaś zabawna, skomplikowana a także trudna sytuacja? Jeśli tak, to jak z niej wybrnęłaś?

Pewnego razu mieliśmy problem z powrotem wieczorem do wynajętego mieszkania. Pojechaliśmy autobusem, później postanowiliśmy wrócić taksówką, ale okazało się, że z tego miejsca żadna taksówka nie może pojechać do naszej miejscowości. Jakieś dziwne zasady. Zdecydowaliśmy się wsiąść do taksówki do innego, bliższego miasta i tam poszukać taksówki. Na miejscu okazało się, że znowu żadna taksówka takiego kursu zrobić nie może. Byliśmy już pełni paniki aż zlitował się nad nami młody człowiek z Petit Taxi. Ściągnął z samochodu szyld i odstawił nas pod same drzwi.

Do Maroka na własną rękę. Wywiad z Żanettą z bloga Żanetta i Prawo

Ile gotówki polecasz zabrać ze sobą na taki wyjazd i podaj jakieś przykładowe ceny?

Myślę, że trzeba mieć co najmniej 1000 zł w euro – jeśli jesteśmy mało wymagający. Zawsze warto mieć więcej, jeśli możemy, poza tym każdy sam ocenia ile potrzebuje. Cena kawy I miętowej herbaty to od 7 do 20 dirhamów, tajine 40 do nawet 100 dirhamów, pizzy ok. 50 dirhamów. Jeden dirham to obecnie ok. 40 polskich groszy.

Gdzie i co najlepiej polecasz jeść i co najbardziej Ci smakowało?

Polecam jeść tam, gdzie widzimy dużo ludzi, w tym tych lokalnych. Koniecznie trzeba spróbować miętowej herbaty, tajine, kuskus i msemen, świeżo wyciskanego soczku. Wszystkie te potrawy kojarzą mi się z Marokiem i to taka moja ulubiona piątka marokańskich wspaniałych. Warto też kupić typowo marokańskie słodycze, które często mają lekko słonawy posmak – na pewno takie stoisko z własnoręcznymi słodkościami spotkamy na każdym souku.

Jakie rzeczy warto przywieźć z Maroka i gdzie najlepiej je kupić?

Z Maroka polecam jako kobieta olejek arganowy i wodę różaną. Kupowałam w sprawdzonym przez lokalnych “arganowym sklepiku” z wszelkimi dobrociami Maroka – takich warto szukać – małych rodzinnych interesów. Osobiście poluję również na zestaw do miętowej herbaty. Dużą popularnością cieszą się również wyroby skórzane, ręcznie tkane dywany, przyprawy.

Jaki przyjęli Cię Marokańczycy?

Jak członka rodziny. To naprawdę bardzo gościnni, życzliwi i przyjaźni ludzie. Dbali też o to, by mój żołądek nigdy nie był pusty ;).

Jakie były Twoje ogólne wrażenia i czy polecasz Maroko na wyjazd?

Osobiście jestem zachwycona i tak polecam zobaczyć Maroko. Choćby dlatego, że to bezpieczny kraj na zapoznanie się z kulturą zupełnie inną niż nasza. Poza tym dla widoków naprawdę warto.

Jakich dodatkowych rad udzieliłbyś/abyś osobom chcącym podróżować do Maroka w podobny sposób?

Nie należy się bać i poddawać uprzedzeniom. Naprawdę nie każdy chce nas zabijać, gwałcić i więzić. Bądźmy ostrożni, zapobiegawczy, weźmy wygodne buty, a z resztą na pewno można sobie poradzić.

Zdjęcia: Żanetta Charemska

Morocco Trip Interview

Inne wywiady Morocco Trip Interview:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Disqus - Kuskus, czyli Zapraszam na Feedback ;)