wtorek, 13 grudnia 2016

Dominika i jej Maroko w 2 tygodnie

Staram się przedstawiać wrażenia z Maroka i porady nie tylko swoje ale innych osób. Zaprosiłam do wywiadu Dominikę, która mieszka na Cyprze i prowadzi bloga Lemessoss. Z Marokiem jest związana od 7 lat, w podobny sposób co ja. Mieszka w innym kraju ale Maroko odwiedza dość często gdyż ma tam rodzinę. Zadałam jej pytania dotyczące zwiedzania Maroka w dwa tygodnie. Wiele z nich to takie, jakie często mi zadajecie. Odpowiedzi zawierają parę cenych porad m.in. co zwiedzić, co zjeść, co przywieść, jak się ubrać i czy w Maroku jest bezpiecznie.


Dominika i jej Maroko w 2 tygodnie

1. W jaki sposób poruszaliście się po Maroku? 

Po Maroku poruszaliśmy się samochodem. Było to auto należące do członka rodziny więc udostępniono nam o za darmo, ale kilka lat temu wynajęliśmy samochód na tydzień i nie był to z tego co pamiętam wielki koszt. Jestem pod ogromnym wrażeniem marokańskich autostrad i tego, że szybko i sprawnie można przejechać praktycznie cały kraj z północy na południe.

2. Jak wyglądała u Ciebie sprawa z noclegami?

Nocowaliśmy u rodziny, jak również w apartamentach pod najem. Niestety nie jestem w stanie podać konkretnych namiarów, ponieważ i w Marrakeshu i nad morzem w Martil apartamenty, które wynajęliśmy były z polecenia kogoś znajomego. W Martiil byłto typowy kompleks wakacyjny z ogrodem i basenem. W Marrakeshu mieszkanie w bloku w nowoczesnej dzielnicy. Wiem, że turyści przyjeżdżający do Maroka najczęściejpragną nocować w stylowych ryiadach, mnie jak na razie nie było to dane.

3. Co udało się Wam zobaczyć?

Przemieżyliśmy ponad 3500 km, byliśmy w miastach Fes, Marrakech, Khemisset, Ouazzane, Chefchouaen, Tetouan, Cabo Negro, Martil, Fnideq, Tanger, Assilah, Moulay Busselham & Tiflet, jak również w Ceucie, która jest hiszpańsą enklawą na kotynencie afrykańskim.


Dominika i jej Maroko w 2 tygodnie

4. Czy według Ciebie jest to kraj bezpieczny? 

Tak, według mnie Maroko jest bardzo bezpieczne. Na każdym kroku widać policję, żardarmerię, wojsko. Nie są nachalni, ale widać że są i że strzegą porzadku. W ciągu ostatnich lat i moich odwiedzin w tym kraju zdecyowanie zwiększyła się liczba patrolów. Wszystkoto oczywiście w ramach prewencji atakom terrorystycznym. Z tego co się orientuje, to Maroko ma jedne z najskueczniejszych służb specjalnych i wielokrotnie władzom udało się aresztować potencjalnych zamachowców i udaremnić co najmniej kilka potencjalnych zamachów.

5. Co zrobiło na Tobie największe wrażenie?

Marrakesz to moje ukochane miasto. Miasto, które żyje nocą, niesamowity night life-mieszanka tradycji np. na Jama al Fna, jak i supernowoczesnych klubów. Polecam bardzo fajne miejsce, ktore nazywa się Monte Cristo - mieści się w ogromnej willi, na każdym piętrze jest impreza z inną muzyką, w barze na dole byliśmy na najlepszym w życiu koncercie blues i r&b! Poza tym niezwykle malownicze miasteczko Chefchouaen i góry Rif, które je otaczają. Widoki zapierające dech w piersiach!


Dominika i jej Maroko w 2 tygodnie

6. Co Cię najbardziej zaszokowało, zaskoczyło?

To nie był mój pierwszy raz w Maroku, więc chyba niewiele rzeczy mnie szokuje, ale podczas naszego pobytu odbywało sie jedno z najważniejszych świąt w Isamie-Eid Kbir, czyli święto ofiarowania. Niby wiedziałam, że w tym dniu muzułmnie w ramach ofiary zabijają owce, lub inne zwierzęta, ale skala tego mnie przerosła. Supermarkety oferujące baranki i kózki na stoiskach podobnych do tych w Polsce sprzedających żywie karpie na Boże Narodzenie. Każda rodzina kupuje barana i trzyma go w garażu, ogródku lub na balkonie, karmi kilka dni, a później jednego dnia o poranku rozlga się syrena "beeeeeeee" i zwierzątka są rytualnie zabijane. A nastepnie oczywiście zjadane pod różną postacią. Dla mnie, wegetarianki, osoby bardzo wrażliwej na cierpienie zwierząt, był to bardzo ciężki dzień.

7. Jacy są według Ciebie Marokańczycy na ile udało Ci się ich poznać?

Marokańczycy są bardzo, ale to bardzo otarci i radośni. Non stop się śmieją, żartują, robią sobie kawały. Są bardzo przyjaźni i nawet jeśli nie znają z nami wspólnego języka, to starają się porozumieć. Wydaje mi się, że udało mi się całkiem dobrze poznać ich naturę. Mam szczęście, bo moja marokańska rodzina jest bardzo fajna! Tylko młodsze pokolenie mówi po angielsku, ale nawet z babcią jestem w stanie sobie pożartować. Zauważalne na pewno jest ich "stadne" życie. Nie lubią/nie chcą/nie potrafią być sami. Ja jestem ososbą, która lubi być sama i od czasu do czasu potrzebuje wręcz w samotności poczytac ksiązkę itp, a w marokańskich rodzinach nikt nigdy nie zamyka się sam w pokoju. Szczerze mówiąc nie wiem czy mogłabym tak żyć na dłuższą metę ;)

8. Jak według Ciebie najlepiej ubrać się do Maroka?

Maroko jest różne, i tak w większych miastach typu Rabat, Marrakesh, czy też typowo nastawionym na europejskich turystów Agadir, można spokojnie nosić takie same ubrania jak w Polsce, czy innych "europejskich" krajach. W lecie krótkie spodenki czy top na ramiączkach raczj na nikim nie robi tam wrażenia. Inaczej sprawa wygląda w mniejszych miejscowościach, np. 100 km od stolicy, miasteczko w którym 80% kobiet nosi dżelby i hiżab, więc pomykanie w mini albo szortach na pewno nie przystoji. Z mojego doświadczenia w takich warunkach najlepiej sprawdzają się dłuższe sukienki jak i luźne spodnie typu boyfriend i T-shirty.  


Dominika i jej Maroko w 2 tygodnie

9. Co warto stamtąd przywieść?

Olej arganowy ;) nie no, żartuje, oczywiście olejek arganowy jest super, sama go używam namiętnie, ale nie jest to jedyny skarb Maroka. Ja z wakacji w Maroku zawsze przywożę przyprawy - świeżo zmielone na targu: kurkuma, imbir, papryka, kumin, również harrisę i marynowane cytryny. Można oczywiście przywieść piękną ceramikę i ozdoby, np lampy. Ja również lubię kolorowe tuniki, które sprawdzają się u mnie jako sukienki na plażę. 

10. Co warto zjeść?

Najlepsze w Maroku są śniadania! Melloui, baghrir, harsha <3 do tego tradycyjny syrop z masła i miodu, konfiruty z fig, a o picia raib, albo smoothie z awokao. I to wszystko albo domowe, albo czesto nawet lepsze do kupienia w maleńkich stoiskach na ulicy. Uwielbiam też marokanskie śniadaniownie, gdzie można się najeść frykasami za grosze! A poza tym ryby i owoce morza w Maroku są istną poezją. Najlepszą rybę w życiu jadłam w rybackim miasteczku na brzegu oceanu. I chleb, uwielbiam świeży marokański chleb :) nic dziwnego, że zawsze wracam z wajacji cięższa o kilka kilo. Natomiast nie jestem fanką marokańskich słodyczy, są one dla mnie o wiele za słodkie.

11. Jak zareagowałaś na wiadomość o zawaleniu się skały Legzira?

Było mi bardzo przykro, zwłaszcza, ż nie miałam okazji go zobaczyć na żywo...

12. Twoje największe wspomnienie z tamtego wyjazdu.

Cały wyjazd był świetny! Na pewno na zawsze zapamiętam naszą 7 rocznicę świętowaną w Marrakeshu. Wycieczka do Ceuty również była bardzo ciekawa. No i Eid, ale o tym to wolałabym jak najszybciej zapomnieć ;)


Dominika i jej Maroko w 2 tygodnie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Disqus - Kuskus, czyli Zapraszam na Feedback ;)