Uff! Skończyłam
dokumentować swój wyjazd do Włoch z Marokańczykiem u
boku. Mam potrzebę by każde ciekawe miejsce w którym byłam
pokazać Wam, dać parę wskazówek co warto zobaczyć, jaka jest
tego historia i co ile kosztuje. Rzym i Florencję opisywałam i
kręciłam. Jednak na tamtych filmach mało gadałam, trochę
chaotycznie, więc uporządkowane informacje umieściłam w postach
blogowych. W przypadku Wenecji wszystko co miałam o niej do
powiedzenia zostało powiedziane na wideo. Dlatego nie będę tego
powtarzać w tekście. Zapraszam więc was na rejs vaporetto oraz na
nocny spacer po najciekawszym historycznym skansenie położonym na
wodzie pełnym tysiąca kanałów zamiast ulic. Tradycyjnie, TUTAJ
wrzuciłam galerię moich zdjęć.
Co jeszcze mogłam zrobić
to umieścić tu antyreklamę pewnej weneckiej restauracji i baru
kanapkowego. Podać ich nazwy i dokładne adresy. Haha! Ale ostatecznie dałam sobie
spokój. Tobie, jeśli planujesz gdzieś jeść polecam zawsze
zaglądać na profil TripAdvisor. W opiniach ludzi jest dużo prawdy.
Nadal uważam, że kręcenie wideobloga wciąga. Podróże są świetną okazją by coś nakręcić. W ogóle nie brak mi pomysłów na następne filmy. Kwestia tylko kiedy znaleźć czas kręcenie i montaż oraz to, że rzadko co kiedy mam kogoś do pomocy co zrobi dobrze tak jak chcę. Na szczęście wszystkie video co planowałam nagrać zostały zrealizowane. Dlatego wierzę, że następne też powstaną i pewnie będą coraz lepsze. Z każdym nowym filmem nabieramy większego doświadczenia. Inspirowana ciekawym postem na blogu Justyny Rolki postanowiłam napisać co według mnie daje nagrywanie własnych filmów i czego możemy się z nich nauczyć.
Nauka pracy ze
sprzętem wszelakim
Co jest super to to, że
nagrywać może zacząć każdy a You Tube dostępny dla zwykłego
człowieka stopniowo wypiera telewizję. Na początku nie musisz mieć
super sprzętu. A jeśli Twój wideoblog będzie się rozwijał to
naturalnie będziesz go sobie stopniowo kompletował. Ja nagrywam
głównie lustrzanką Nikon D3200 ze standardowym obiektywem AF-S
Nikkor 18-105mm 1:3,5-5,6G. Wiele Blogerek, których filmy wyglądają
w porównaniu z moimi bardzo profesjonalnie, które bardzo dobrze
znają się na fotografii i wideo przyznaje, że kręciła je...
zwykła komórką albo cyfrówka kompaktową.
Posiadam też statyw,
choć i tak w podróży wygodniej było kręcić z ręki. Latanie
kamery może wyglądać naturalnie jeśli zrobimy to umiejętnie i
celowo. Kino fount footage jest na czasie.
Osobny głos nagrywam
dyktafonem Sony lub komórką. Mam też mikrofon do karaoke. Wszystko montuję w
programie Camtasia Studio. Wcześniej konwersuję wideo z Nikona na
format mp4 w darmowym programie Format Factory. Jak dorobię się MAC
booka to pewnie przerzucę się na iMovie i praca będzie szła
szybciej. Albo siądę i nauczę się w końcu Adobe Premiere.
Kreatywność i
organizacja
Tego wymaga się od nas
jako kandydata do pracy. Tworząc własny film rozwijasz szerokie
abstrakcyjne myślenie i wdrażasz swoje pomysły. Każdy film musi
mieć swój plan i scenariusz. Nawet jak powstaje spontanicznie to
uczymy się by go przynajmniej podczas montażu uporządkować.
Często musimy organizować cały plan filmowy naszego wideo.
Wiedzieć gdzie się ustawić, gdzie ustawić sprzęt i jakie dobrać
światło. Jeśli mamy kogoś do pomocy to uczymy się umiejętności
zarządzania oraz cierpliwości kiedy dane ujęcie trzeba powtórzyć.
Praca głosem i przemawianie
publiczne
Nawet jak nie jesteśmy w tym ekspertem
i nie mamy gdzie się tego nauczyć to wideoblog jest świetna okazją
by szlifować swój warsztat samemu. Możemy pozwolić sobie na
popełnianie błędów, wyciąganie z nich wniosków i robienie tego
lepiej następnym razem. Nawet nasza niedoskonałość może stać
się atutem, jeśli odpowiednio ją sprzedamy. Potrafi być ona dużo
ciekawsza niż głos bez skazy od gwiazd telewizji. Jako nieśmiała
osoba w życiu nagadałam się niewiele. Mam na koncie parę
wystąpień publicznych np. na wydarzeniu Pecha Kucha – jeden w
Polsce przed 100 osobami a drugi w Hiszpanii w teatrze w Sevilli
przed 400 osobami. Ale nie są one moją codziennością.
Mój nieperfekcjonizm polega na wadzie
wymowy nie mówieniu litery „R” co zresztą słyszysz. Po prostu
nie potrafię zadrgać językiem gdy dotykam go do podniebienia. Tak
jakbym miała jakaś barierę anatomiczną. Gdy mówię na żywo
zdarza mi się popełniać błędy gramatyczne. Gdy nagram swój głos
i posłucham się z boku to sądzę, że brzmię jak... cudzoziemka
biegle mówiąca po polsku ale wciąż popełniająca gafy,
wtrącająca akcent i naleciałości ze swojego języka. Choć
naleciałości i tak mam z hiszpańskiego. Na co dzień posługuję
się nim tyle samo co polskim a nawet częściej.
Jak posłuchają mnie Marokańczycy to
twierdzą, że mam... akcent z Fezu. To im imponuje. Zupełnie jakbym
miała marokańskie korzenie. Skąd miałabym je mieć? Choć kto
wie, może 500 lat wstecz? Moja babcia była piwnooka o ciemnej
karnacji. Mój tata jest taki sam. Jego brat, mój wujek już w ogóle
wygląda jak prawdziwy Marokańczyk. Ale raczej jest to czysty
przypadek. Taka się urodziłam i już. Chyba zacznę to
wykorzystywać.
Każdy film to świetny trening głosu.
Im więcej gadasz tym robisz to lepiej. Przy ostatnim filmiku z
Wenecji stwierdzam, że jestem z siebie zadowolona. Mój własny głos
nawet mi się podoba. Byłam w stanie bez wstydu parę razy wciskać
play i słuchać... samej siebie dla przyjemności. To musi być
postęp.
Wprawdzie miałam łatwiej bo do wideo
głos dograłam osobno. Ale jak dojdę do wprawy to wierzę, że będę
w przyszłości mogła gadać płynnie, konkretnie, bez jąkania na
żywo prosto do kamery.
Bardzo chętnie oglądam inne
wideoblogi. Mam parę swoich ulubionych i od nich uczę się jak
dobrze i przede wszystkim ciekawie mówić. Należą do nich
Agnieszka MP Vblog (Kultura po szwajcarsku), Design Your Life, Globstory i DiamentIKO.
Czasami uczestniczę w różnych
eventach, bo na nich też uczę się od innych słuchając co i jak
mowią. W lutym byłam w Koszalinie na wydarzeniu SPARKcamp
poświęconym branży IT gdzie nie wszystkie tematy dotyczą
informatyki i programowania. Jednym z prelegentów był Kamil Kozieł– ekspert w przemawianiu publicznym, który wprowadził nas w Alchemię Prezentacji. Przedstawił m.in. powody, dal których ludzie
słuchają. Koszalinianom i nie tylko polecam kolejną edycję tego
spotkania.
Videoblog jako portfolio
Popularne jest wysłanie swojej
aplikacji do pracy w formie wideo CV. Opinie rekruterów są rożne.
Jedni uważają, że to świetny pomysł aby się wyróżnić. Dla
innych szkoda czasu by to oglądać, bo wolą przyjmować klasyczne
papiery. Jednak jak ktoś czuje się na siłach i jest w tym dobry,
czemu nie spróbować.
Kilka lat temu nagrałam wideo CV po
hiszpańsku, bo tam szukałam pracy. Wtedy miałam mniejsze
doświadczenie, gorszą kamerkę, więc jakość jest jaka jest. To
był rok 2013. Mimo to... pochwalę się nim. Upragnionego stanowiska
mi jednak nie przyniosło, jedynie zebrałam pozytywne opinie osób,
którym je pokazałam. Samo jego planowanie i nagrywanie w scenerii
Alhambry było świetną przygodą. Oto mój cały hiszpańsko języczny kanał z tamtego okresu. Raczej nie pokazuję go już przy aplikacji
do pracy, bo teraz mnie stać na więcej. Ale miło powspominać i
utwierdzić się w tym jak wielki postęp się zrobiło.
Wideoblog może być rodzajem wideo
CV. A raczej jest on naszym dorobkiem czy portfolio. Pokazuje nasze
doświadczenie i prace jakie dotychczas wykonywaliśmy, nasze
pomysły, podróże, hobby i umiejętności. Chyba warto do CV
dołączyć link do swojego kanału YT. O ile jesteśmy ze swoich
filmów zadowoleni i są warte pokazania.
Podsumowując. Jak chcesz kręcić to
bierz jakiekolwiek urządzenie i kręć gdziekolwiek jesteś. Podróże
to bardzo dobry temat. Ale temat filmu można stworzyć ze wszystkiego.
Oglądaj innych, ale nie inspiruj się bez końca. Zrób w końcu
swój pierwszy film, a pomysły na kolejne na pewno przyjdą. I będą
coraz lepsze.
Tego Ci życzę. Pozdrawiam
Dorkita
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Disqus - Kuskus, czyli Zapraszam na Feedback ;)