Wyobraź
sobie, że chcesz
zamieszkać w jakimś „ciepłym kraju” basenu Morza Śródziemnego.
Przyjeżdżasz tam latem. Wita Cię piękna słoneczna pogoda i upał.
Jesteś przekonany, że słońce tam świeci przez większość roku
a średnia temperatura to 25 stopni. Zauważasz, że w Twoim
mieszkaniu nie ma ogrzewania albo jest ono bardzo prowizoryczne.
Ściany są cienkie, okna nieszczelne, pokoje zaciemnione. Przy
takiej pogodzie dobre ogrzewanie w domu musi być zbędne - myślisz
sobie. Oj! Nie daj się zwieść!!!
Wciąż
mamy kalendarzową zimę, więc mogę podjąć temat zimowy. Założę
się, że nawet jak przyjdzie wiosna i Wielkanoc to będą one TYLKO
kalendarzowe. Mam nadzieję, że moje wskazówki przydadzą się
teraz albo na przyszły rok dla każdego kto mieszka lub zamierza
zamieszkać w słonecznym kraju, gdzie pogoda i warunki życia też
mogą dać w kość. Post powstał w ramach projektu luty - marzec 2016 Klubu Polek na Obczyźnie pod hasłem "Jak przetrwać zimę".
Zrobić to w „ciepłym kraju” i domu jak lodówka to wielkie
wyzwanie.
Jak
wiesz, mieszkam na południu Hiszpanii oraz odwiedzam Maroko. Domy
tam są w przygotowane na upalne lato. Na podłodze jest
ceramika zamiast drewna, brak izolacji, nieszczelne okna, mało
słońca wpada do środka. Brak centralnego ogrzewania gazowego takiego jakie
w Polsce jest podstawą. A jak w nowym budownictwie ono jest to
ludzie i tak z niego rezygnują by oszczędzać. To dla nich luksus.
Wolą grube swetry, wełniane skarpety i przenośne piecyki
elektryczne, które ogrzeją tylko najbliższe otoczenie a nie całe
mieszkanie. W Andaluzji chowają je pod obrus stołu. Cały dzień
siedzą przed telewizorem przykryci tym obrusem. I oto całe ich
ogrzewanie, co zainstalowali sobie na zimę.
W krótkim rękawku raczej sobie w domu nie posiedzisz. Ale co dopiero rozebrać się, przebrać się, myć, kochać... Zwykłe wyjście do toalety może być torturą. Dla „południowców” to normalne, bo tak się wychowali. Zima trwa niby krótko (Taaaa!! W Granadzie prawie pół roku!). Nie ma mrozów, śniegu brak więc po co ogrzewać. Niepotrzebnie. Moim zdaniem bardzo potrzebne! Bo jak na dworze jest 10 stopni to w domu jest max 15. Para aż leci z gęby. Wolę już – 20 stopni na zewnątrz i 25 we wnętrzu tak jak w Polsce, gdzie dzięki dobrej izolacji ciepło nie ucieka i nie jest tak drogie jak w „ciepłym kraju”.
Życie
w zimnym domu to był dla mnie szok. Zagraniczni znajomi mówili
"Jesteś z Polski. Myślałem, że powinnaś być uodporniona."
Akurat! Spośród znajomych najzimniej w domu było zawsze
mi.
Mieszkałam w kilku mieszkaniach. W jednym było ogrzewanie gazowe gdzie właścicielka je wyłączyła i zmusiła do korzystania grzałek. Później trafiłam do takiego co nic nie miało. To był koszmar! Nie dało się normalnie żyć. Chodziłam zasmarkana lub nosiłam ze sobą grzałkę po całym mieszkaniu i włączałam tam gdzie siadałam. Na szczęście mam już to za sobą. Dobrze wiem w jakich warunkach chcę mieszkać i staram się tego dopilnować. Na ile budownictwo w danym kraju na to pozwala.
W obecnym mieszkaniu mam klimatyzację, którą włączam tylko na program ciepły. Jednak mieszkanie jest dość duże a urządzenie tylko jedno zamontowane w salonie. Ciepło nie zawsze dociera do pozostałych pokoi, do kuchni i łazienki. Nie mogę tego używać cały dzień, bo inaczej rachunki za prąd mogą przekroczyć 200 euro. Winę ponoszą za to cienkie ściany. Więc i tak mam dużo mniej swobody niż w ciepłym polskim domu moich rodziców z nowoczesnym gazowym piecem wielofunkcyjnym i ścianach grubych na... 1 metr. Po latach takiej egzystencji wypracowałam kilka sposobów aby jakoś tą zimę przetrwać.
Jeśli tak samo jak ja jesteś zmarźluchem, to moje sposoby mogą Ci się przydać. Uprzedzam, że nie u wszystkich się sprawdzą. Wszystko zależy od wielu rzeczy. Od kraju w jakim mieszkasz. Od temperatur i architektury. Od tego czy będziesz mieszkać sam, z rodziną, z dziećmi, czy z obcymi. Czy zamieszkasz w narzuconym z góry miejscu, czy sam je sobie wybierzesz. Oczywiście od gotówki, bo jak już trafisz tam na mieszkanie w miarę przystosowane na zimę to niestety będzie ono droższe.
Choć na to też nie ma reguły. Kiedyś zimą w Maroku odwiedziłam wielki nowoczesny dom w bogatej dzielnicy Casablanki. Jego przestronne wnętrza wyglądały jak pałac. Ale z zimna nie mogłam tam usiedzieć i marzyłam by wyjść jak najszybciej. Tymczasem zwykły domek jednorodzinny w dzielnicy średnio - niskiej klasy był jakoś tak położony, że mimo braku ogrzewania temperatura środku była optymalna. Innym razem oglądałam w Hiszpanii mikro-kawalerkę 10x10m. Na podłodze było drewno a klimatyzator szybko ogrzałby całość.
Mieszkałam w kilku mieszkaniach. W jednym było ogrzewanie gazowe gdzie właścicielka je wyłączyła i zmusiła do korzystania grzałek. Później trafiłam do takiego co nic nie miało. To był koszmar! Nie dało się normalnie żyć. Chodziłam zasmarkana lub nosiłam ze sobą grzałkę po całym mieszkaniu i włączałam tam gdzie siadałam. Na szczęście mam już to za sobą. Dobrze wiem w jakich warunkach chcę mieszkać i staram się tego dopilnować. Na ile budownictwo w danym kraju na to pozwala.
W obecnym mieszkaniu mam klimatyzację, którą włączam tylko na program ciepły. Jednak mieszkanie jest dość duże a urządzenie tylko jedno zamontowane w salonie. Ciepło nie zawsze dociera do pozostałych pokoi, do kuchni i łazienki. Nie mogę tego używać cały dzień, bo inaczej rachunki za prąd mogą przekroczyć 200 euro. Winę ponoszą za to cienkie ściany. Więc i tak mam dużo mniej swobody niż w ciepłym polskim domu moich rodziców z nowoczesnym gazowym piecem wielofunkcyjnym i ścianach grubych na... 1 metr. Po latach takiej egzystencji wypracowałam kilka sposobów aby jakoś tą zimę przetrwać.
Jeśli tak samo jak ja jesteś zmarźluchem, to moje sposoby mogą Ci się przydać. Uprzedzam, że nie u wszystkich się sprawdzą. Wszystko zależy od wielu rzeczy. Od kraju w jakim mieszkasz. Od temperatur i architektury. Od tego czy będziesz mieszkać sam, z rodziną, z dziećmi, czy z obcymi. Czy zamieszkasz w narzuconym z góry miejscu, czy sam je sobie wybierzesz. Oczywiście od gotówki, bo jak już trafisz tam na mieszkanie w miarę przystosowane na zimę to niestety będzie ono droższe.
Choć na to też nie ma reguły. Kiedyś zimą w Maroku odwiedziłam wielki nowoczesny dom w bogatej dzielnicy Casablanki. Jego przestronne wnętrza wyglądały jak pałac. Ale z zimna nie mogłam tam usiedzieć i marzyłam by wyjść jak najszybciej. Tymczasem zwykły domek jednorodzinny w dzielnicy średnio - niskiej klasy był jakoś tak położony, że mimo braku ogrzewania temperatura środku była optymalna. Innym razem oglądałam w Hiszpanii mikro-kawalerkę 10x10m. Na podłodze było drewno a klimatyzator szybko ogrzałby całość.
1.
Zwróć uwagę na lokalizację i wnętrze mieszkania
Jeśli masz możliwość wybrania przyszłego miejsca zamieszkania to już na tym etapie warto myśleć o nadchodzącej zimie. Przede wszystkim wybieraj mieszkania, do których wpada jak najwięcej słońca. W „ciepłych krajach” jest go w nadmiarze, więc to ono będzie ogrzewać mieszkanie. To ważne, ponieważ tam niestety ludzie chroniąc się przed upałami budują się tak, by padał cień i cały dzień maja zasunięte rolety w oknach. Do wielu mieszkań żaden promyk nie dociera.
Rozumiem,
że teraz gotujesz się w 40-stopniowym upale i sam szukasz skrawka
cienia. Daję słowo, że zimą będziesz w nim marzł. Tam jest
ogromna różnica temperatur nie tylko między dniem a nocą ale i...
słońcem a cieniem w dzień. Bywa tak, że w słońcu dasz radę być
w krótkim rękawku a w cieniu potrzeba grubej kurtki. Pamiętaj, że
w słońcu cień zawsze możesz sobie stworzyć np. zakładając coś
na głowę czy zasłaniając okna kurtyną albo markizą. Za to w
cieniu słońca już sobie nie zrobisz.
Dla
mnie totalnie odpada mieszkanie na parterze położone w zabytkowej
kamienicy wąskiej uliczki. Unikaj takich! Nie dość, że będzie
zacienione to jeszcze dojdzie wilgoć. Lepsze są takie na piętrze
albo na samej górze, gdzie większość okien jest po słonecznej
stronie.
Ważny
jest układ pomieszczeń. Najgorsze co może być to wielkie
mieszkanie z długim ciemnym korytarzem i z wychodzącymi z niego z
drzwiami do poszczególnych pokoi. Do niego światło z okien nie
dochodzi. Rożnica temperatur pomiędzy pomieszczeniami będzie zbyt
wielka a nawet jak zainstalujesz sobie jakieś ogrzewanie to całe
mieszkanie nie ogrzeje się równomiernie.
Najlepszy
wybór to pokoje otwarte, skupione bliżej siebie niż pooddzielane
takimi korytarzami. Przede wszystkim ma być dużo okien i by były
one jak największe. Moje mieszkanie ma duży salon po słonecznej
stronie i z niego wychodzą drzwi do pozostałych pomieszczeń. Taki
układ ułatwia życie.
Słońce
niech dociera do pomieszczenia w którym będziesz spędzać
najwięcej czasu. Może to być salon. Ale jak jest nim łazienka i
kibel to też wielki plus.
2.
Niech mieszkanie ma już coś stałego do ogrzewania.
Ogrzewania
w domach albo całkowicie brak albo nie jest ono centralne i
gazowe tak jak w Polsce. Lepiej jednak aby coś stałego już w nim
było np. klimatyzacja, elektryczne grzejniki zamocowane do ścian,
kominek, piec na olej (w Hiszpanii zwany caldera) czy nawet centralne
na gaz. Jeśli w mieszkaniu nie ma absolutnie nic to odpuść je
sobie.
Właściciele jak mają coś takiego to często wcale tego nie włączają. By nie płacić rachunków wolą marznąć. Ale teraz Ty będziesz za nie odpowiedzialny i będziesz decydować jakie są twoje potrzeby. Dowiedz się wcześniej ile to mniej więcej może kosztować i porównaj z kosztami innych przenośnych urządzeń. Może okazać się, że stałe ogrzewanie będzie rzeczywiście drogie. Ale poczujesz się pewniej i w razie ostrej zimy jesteś lepiej przygotowany. Raz na jakiś czas można włączyć.
To na co się wydaje kasę to nie kwestia zasobności portfela tylko priorytetów. Dla nas Polaków priorytetem jest ciepły dom zimą. Dla południowców już nie. Oni wolą co innego. Twierdzą, że ogrzewanie jest dla nich za drogie. Ale latem włączają klimatyzatory na chłodzenie, które pracują cały dzień i całą noc. Nawet przez 24 godz. Latem w Hiszpanii nie mogę spać. Ale nie z powodu gorąca tylko przez hałas klimatyzatorów sąsiadów. Zimą pracuje chyba tylko mój. Robię odwrotnie co oni. Nie używam klimatyzacji latem by moc korzystać z niej na zimę.
Jeśli ma się szczęście to można znaleźć mieszkanie w którym centralne ogrzewanie jest i do tego wliczone w czynsz. To bardziej się opłaca. Ale w Hiszpanii najczęściej tak jest, że nie masz nad nim kontroli. Włączane jest automatycznie tylko rano i wieczorem. W ciągu dnia musisz sobie radzić inaczej.
Ze względu na cienką izolację niestety nie zawsze da się tak zrobić aby ogrzewanie pracowało cały dzień, nawet jak nie ma cię w domu. To powoduje duże koszty i nie zawsze jest bezpieczne. Włącza się więc tylko wtedy kiedy jest się obecnym. I rzeczywiście, tylko wtedy gdy jest najzimniej czyli rano i wieczorem oraz podczas kąpieli i sytuacji gdy trzeba się przebrać lub rozebrać. Także podczas czy wizyt gości, by chociaż oni czuli się u Ciebie komfortowo.
Właściciele jak mają coś takiego to często wcale tego nie włączają. By nie płacić rachunków wolą marznąć. Ale teraz Ty będziesz za nie odpowiedzialny i będziesz decydować jakie są twoje potrzeby. Dowiedz się wcześniej ile to mniej więcej może kosztować i porównaj z kosztami innych przenośnych urządzeń. Może okazać się, że stałe ogrzewanie będzie rzeczywiście drogie. Ale poczujesz się pewniej i w razie ostrej zimy jesteś lepiej przygotowany. Raz na jakiś czas można włączyć.
To na co się wydaje kasę to nie kwestia zasobności portfela tylko priorytetów. Dla nas Polaków priorytetem jest ciepły dom zimą. Dla południowców już nie. Oni wolą co innego. Twierdzą, że ogrzewanie jest dla nich za drogie. Ale latem włączają klimatyzatory na chłodzenie, które pracują cały dzień i całą noc. Nawet przez 24 godz. Latem w Hiszpanii nie mogę spać. Ale nie z powodu gorąca tylko przez hałas klimatyzatorów sąsiadów. Zimą pracuje chyba tylko mój. Robię odwrotnie co oni. Nie używam klimatyzacji latem by moc korzystać z niej na zimę.
Jeśli ma się szczęście to można znaleźć mieszkanie w którym centralne ogrzewanie jest i do tego wliczone w czynsz. To bardziej się opłaca. Ale w Hiszpanii najczęściej tak jest, że nie masz nad nim kontroli. Włączane jest automatycznie tylko rano i wieczorem. W ciągu dnia musisz sobie radzić inaczej.
Ze względu na cienką izolację niestety nie zawsze da się tak zrobić aby ogrzewanie pracowało cały dzień, nawet jak nie ma cię w domu. To powoduje duże koszty i nie zawsze jest bezpieczne. Włącza się więc tylko wtedy kiedy jest się obecnym. I rzeczywiście, tylko wtedy gdy jest najzimniej czyli rano i wieczorem oraz podczas kąpieli i sytuacji gdy trzeba się przebrać lub rozebrać. Także podczas czy wizyt gości, by chociaż oni czuli się u Ciebie komfortowo.
3.
Kup
sobie inne urządzenia do ogrzewania
Jeśli
w mieszkaniu naprawdę nic nie ma albo stałe ogrzewanie nie jest
wydajne to cóż. Musisz zaopatrzyć się w inne urządzenia. Mogą
one już zaliczać się do wyposażenia. Są to najczęściej grzałki
elektryczne o rożnej mocy, kaloryfery na prąd, które grzeją
miejscowo. Ich ceny są różne, na każdą kieszeń i wybór jest
dość spory. Najlepiej mieć jedno urządzenie na każdy pokój. Ale
nie zawsze się opłaca aż tyle kupować. Najlepsze są urządzenia
przenośne na kółkach, które pchasz ze sobą do pokoju w którym
zamierzasz siedzieć.
W moim mieszkaniu mimo klimatyzacji musimy się wspierać czymś dodatkowym. Aby mieć większą kontrolę nad wydatkami kupiliśmy sobie przenośne urządzenie na butlę gazową wyglądające jak piecyk na kółkach. Jego cena to ok 100 Euro ale będzie służyło na długo i grzało bardzo przyjemnie. Jak butla się skończy to kupuje się następna. Więc wiesz ile wydajesz. Uruchamia się je tak samo jak kuchenkę gazową. Jest ono bezpieczne ale jak wiadomo, to gaz i trzeba zachować ostrożność. Gdy jest włączone należy zawsze być obok. Nie zostawiać bez uwagi. Nie trzymać zbyt blisko mebli. Nie grzać za długo.
Normalnie gdy włączasz ogrzewanie to nie otwiera się okien, by ciepło nie uciekało. Są tacy co lubią mieć ciepło i jednocześnie świeże powietrze co raczej jest niemożliwe. Ale w przypadku tego piecyka możesz lekko je uchylić w razie jakiejś niespodziewanej ucieczki gazu – mieć świeże powietrze i ciepło koło Ciebie.
W moim mieszkaniu mimo klimatyzacji musimy się wspierać czymś dodatkowym. Aby mieć większą kontrolę nad wydatkami kupiliśmy sobie przenośne urządzenie na butlę gazową wyglądające jak piecyk na kółkach. Jego cena to ok 100 Euro ale będzie służyło na długo i grzało bardzo przyjemnie. Jak butla się skończy to kupuje się następna. Więc wiesz ile wydajesz. Uruchamia się je tak samo jak kuchenkę gazową. Jest ono bezpieczne ale jak wiadomo, to gaz i trzeba zachować ostrożność. Gdy jest włączone należy zawsze być obok. Nie zostawiać bez uwagi. Nie trzymać zbyt blisko mebli. Nie grzać za długo.
Normalnie gdy włączasz ogrzewanie to nie otwiera się okien, by ciepło nie uciekało. Są tacy co lubią mieć ciepło i jednocześnie świeże powietrze co raczej jest niemożliwe. Ale w przypadku tego piecyka możesz lekko je uchylić w razie jakiejś niespodziewanej ucieczki gazu – mieć świeże powietrze i ciepło koło Ciebie.
4.
Nie zamykaj się z grzejnikiem w jednym miejscu.
Większość osób co robi? Skupia się w jednym pokoju lub w jego części. Zamyka drzwi. Włącza jedno urządzenie i siedzą skuleni wokół niego jak przy ognisku. W tym pokoju jest ciepło a pozostałe są wychłodzone. Ja jestem temu rozwiązaniu przeciwna. Dlaczego?
Ponieważ
nie da się cały dzień siedzieć w jednym miejscu. Trzeba od czasu
do czasu wyjść, przejść się do innego pokoju, pójść do kibla.
Takie różnice temperatur są zabójcze, bo powodują przeziębienia
i złe samopoczucie. Dlatego w moim mieszkaniu wszystkie
pomieszczenia są cały czas otwarte nawet toaleta, gdy ktoś z niej
korzysta (spoko, tylko gdy to jest rodzina). Ciepło nawet jak
minimalnie to choć trochę dotrze do innych pokoi i temperatura
będzie bardziej wyrównaną. Równowaga daje większy komfort i jest
zdrowsza.
Jak
pisałam, w Andaluzji chowa się grzejnik pod stół przykryty grubym
obrusem. Pod ten obrus chowa się nogi i tak się siedzi na kanapie.
Nazywa się to „brasero”. To jest lokalna tradycja, ale też
totalna różnica różnica, bo w stopy ci ciepło ale w głowę
zimno. Strasznie to rozleniwia. Gdy musisz się spod tego obrusa
wygramolić to nie jest przyjemnie. Może być też niebezpieczne.
Kiedyś
u mojej koleżanki frędzle od obrusa weszły w grzałkę
elektrycznego urządzenia. Obrus zaczął się palić a płomień
przeszedł na fotel, na którym ona siedziała. To ja pierwsza to
zauważyłam. Wzięłam pierwszy lepszy koc z kanapy, trzepnęłam
nim i ugasiłam ogień. Potem od razu odsunęliśmy grzałkę od
obrusa na środek pokoju.
5.
Ubierz się ciepło. Tego nie trzeba tłumaczyć.
Cóż, nawet prowizoryczne ogrzewanie nie pozwoli na siedzenie w krótkim rękawku czy chodzenie po domu nago. Jeśli dobrze się ubierzesz to nie będziesz się męczyć. Po latach marznięcia w domu ale i na dworze stwierdziłam, że o tym że jest Ci ciepło nie decyduje grubość ubrania ale jego... szczelność i równomierne rozłożenie na całym ciele.
Jeśli
nawet założysz gruby sweter, na niego kurtkę a pod nim będziesz
mieć podkoszulek na ramiączkach to wciąż ci będzie zimno. A jak
założysz ciepły sportowy polar i spodnie a pod spód odzież
termiczną (bluzkę z długim rękawem, kalesony, getry i grube
rajstopy) to będzie Ci dużo cieplej. Jeśli zakładasz coś pod
spodnie to lepiej niech to będą grube rajstopy ze stopami a nie np.
getry bez stóp. Bo jak skarpetka się zsunie to przerwa pomiędzy
getrą i skarpetką będzie powodować wpadanie zimna na Twoje ciało.
Wełniane
skarpety, najlepiej dwie pary - to jest oczywiste. Polecam też
kapcie, które zasłaniają całą stopę. Palce i pietę. Najlepsze
są nasze polskie góralskie kapcie zrobione ze skóry i wełny barana.
Pytasz
mnie bez czego nie wyobrażam sobie zimy? Moja odpowiedź Cię
zaskoczy. Jest to... body. Ale nie seksowna koronka z prześwitami
czy body baletnicy z odkrytymi plecami. To ma być body bawełniane,
najlepiej z długimi rękawami i bez dekoltu.
Bliska
ponoć ciału koszula, nawet najdłuższa zawsze może wysunąć się
ze spodni. Mając body jest to niemożliwe. Dlatego zimą noszę
tylko body i nie mam żadnych typowych podkoszulek. Szkoda tylko, że
dotychczas trudno było je kupić. Miałam tylko kilka sztuk, co
nosiłam non stop. Teraz coraz więcej body pojawia się w sklepach
co mnie cieszy. Jednak moim ideałem jest bawełniane body z długim rękawem i golfem. Niestety mam tylko jedno, bo więcej nie mogłam
znaleźć. Przez to często muszę je prać. Przez całą zimę nigdy
się z nim nie rozstaję i zabieram je w każdą podróż.
6.
Urządzenie wnętrza + ciepłe i puchate materiały
Zimno w pomieszczeniu przejmują przedmioty: podłoga, ściany, meble, kanapy, dodatki, ubrania, kołdry. Dotkniecie czy siadanie na nich dla zmarźlucha to niemal ból. Dlatego warto ograniczyć te, które robią się zimne. Zmniejszyć ilość przedmiotów ceramicznych i metalowych a wprowadzić więcej drewnianych. Niestety w ciepłych krajach podłoga rzadko co jest drewniana. Są na niej płytki co sprawia, że jest w domu zimniej. Jeśli masz możliwość zrobienia remontu, możesz sam położyć sobie na podłodze parkiet. Niestety w tych krajach to rzadkość dlatego jest bardzo drogi. Ale zdecydowanie praktyczniejszy.
Jeśli na parkiet nie stać dobrym pomysłem jest położenie wykładziny czy dywanu. Prawda, że zmusza to do częstszego odkurzania. Na dodatek trzeba zachęcić współlokatorów pochodzących często z innego kraju czy kultury do zmiany swoich zwyczajów. To może być trudne, gdyż oni są całe życie przyzwyczajeni do wchodzenia w do domu w buciorach dosłownie wszędzie, nawet na dywany. Co możesz zrobić to przygotować dla nich dodatkowe kapcie. Wręczaj je gościom. Zdziwią się, ale to Twoje mieszkanie i Ty ustalasz reguły.
Mieszkaniu należy nadać ciepła dzięki odpowiednim materiałom i dodatkom. Kanapa z gładkiej skóry może być problemem, bo łapie zimno. Dlatego lepiej kup sobie jakąś z materiału pluszowego. Jeśli wynajmujesz i masz już skórzana kanapę i nic z tym nie możesz zrobić to postaraj się o jakąś przyjemną narzutę czy koc. Tak samo pluszowe powinny być poduszki i poszewka na kołdrę. Spać najlepiej jest pod ciepłym kocem.
W oknach nie opuszczaj rolet jak to się często robi. Jeśli masz niezbyt ładne rolety, takie plastikowe co na górze okna zwijają się w rulon a opuszczone opierają się o balustradę balkonu to lepiej je zdjąć. Są niewygodne, brzydkie i niepraktyczne. Jeśli nie chcesz by sąsiedzi zaglądali Ci w okna to lepsze będą zasłony. Nadadzą one wnętrzu ciepła.
Używaj też ciepłych i żywych kolorów. One działają na psychikę i poczujesz się dzięki nim cieplej. Spraw, by ciepłe było też światło przez wkręcenie odpowiednich żarówek czy zakup lamp dających ciepły i domowy klimat.
7.
Koc z rękawami
W zimnym domu najczęściej spędza się wolny czas leżąc na kanapie pod kocem i czytając książkę. Ciepły koc sprawi, że możesz na ten moment wyłączyć grzejnik i zaoszczędzić. Idealne będzie posiadanie kota, który od razu wskoczy Ci na kolana i będzie pięknie mruczał.
Ale zwykły koc ma jedną wadę. Książkę musisz trzymać w rękach lub sięgać nimi po szklankę herbaty czy pilota od TV. Ręce by to zrobić muszą być odkryte, przez co marzną. Rozwiązaniem jest kocz z rękawami wykonany z polaru. Bardzo polecam kupienie sobie czegoś takiego, bo daje większy komfort i ciepło. Także dla rąk, którymi możesz robić wszystko bez marznięcia.
8.
Kuchnia, gotowanie i ciepłe posiłki
Czas spędzony w kuchni to też okazja by się rozgrzać. Ciepło płynące od kuchenki, para wydobywająca się z garnków, żar z piekarnika rozgrzewają nieco pomieszczenie. Ale by ciepło czuć w sobie staraj się jeść ciepłe, najlepiej gorące posiłki. Ciepło z jedzenia dodaje energii i jest przekazywane naszemu ciału. Ryzyko jest, że w zimnym domu szybciej stygną. Co możesz zrobić to podgrzać talerze w mikrofalówce. Jak pijesz gorącą kawę czy herbatę to przykryj kubek spodkiem w momencie kiedy nie pijesz.
9. Kąpiel,
toaleta. To najtrudniejsze! Co robić?! Odpowiednia rutyna.
Ludzie z ciepłych krajów mają dość upałów i wolą zimno niż ciepło. Zimne domy to dla nich normalka i twierdzą, że mogą w nich odetchnąć po gorącym lecie. Twierdzą, że jak jest Ci zimno to możesz zakładać na siebie nieskończoną ilość ubrań. A jak Ci zimno to ile z siebie zdejmiesz? Ja pytam się co zrobisz gdy musisz się rozebrać, przebrać czy umyć w zimnym domu. Nie możesz cały czas być ubranym.
To
jest zdecydowanie najtrudniejsze w przetrwaniu zimy w zimnym domu.
Mój sposób jest taki, że kiedy chcę się przebrać to robię to
tylko bezpośrednio przy grzejniku lub pod włączonym
klimatyzatorem. To jedyne co można zrobić. Niektórzy nawet
nagrzewają swoje ubrania przed założeniem.
Kąpiel
może być okazją do zaoszczędzenia na wodzie. Wiadomo, trzeba się
wykapać jak najszybciej i nie będzie się długo przesiadywać w
wannie. Ale niestety pod prysznicem tak. Ciepła woda może być
podgrzewana elektrycznie lub na wymienną butle gazową. Jak gaz się
nagle skończy to jest problem. Ale puki on jest to łatwo paść
pokusie lania na siebie ciepłej wody z prysznica i nie zakręcania
go nawet jak się namydlasz. Tutaj liczy się tylko Twoja świadomość
i podjęcie decyzji by nie zostawiać pod prysznicem za długo.
Czego
potrzebujesz w łazience to przytulnego szlafroka, dywanika i zasłony
prysznicowej. To wszystko ma zatrzymać ciepło. Warto kupić
urządzenie grzewcze do łazienki jeśli nie ma w niej nic stałego.
Są grzałki elektryczne odporne na wilgoć, które można zawiesić na
ścianie i włączać tylko na czas kąpieli czy wyjścia do toalety.
Polecam je, bo niewielką łazienkę potrafią nieźle nagrzać.
Wiesz
już, że nie jestem zwolenniczką zamykania drzwi po to by
temperatura była równomierna. W przypadku kąpieli możesz czasem
sobie na to pozwolić. Para od cieplej wody też ogrzewa. Musisz już
sam wyczuć. Ja
otwieram drzwi by doszło tam ciepło z klimatyzatora w salonie a w
otwartych drzwiach stawiam piecyk na butlę gazową. Wiadomo, z
piecykiem na gaz nie mogę się zamknąć. On nie jest odporny na
wilgoć.
Moja
rutyna kąpieli jest następująca: Szlafrok zakładam pod
klimatyzatorem. Potem szybko lecę do łazienki. Wchodzę pod
prysznic. Po kąpieli znów zakładam szlafrok. Biegnę w nim pod
klimatyzator, zdejmuję go, używam kremów do ciała i przebieram
się w piżamę.
Skoro
mowa o pidżamie to najbardziej polecam taką z której nie wychodzą
plecy. Jest uszyta z polaru. Wygląda jak kombinezon dla dziecka w
rozmiarze dla dorosłego. Mówi się na nią „pajacyk”, bo jest pluszowa, kolorowa, w śmieszne wzory takie jak gwiazdki czy
serduszka. Są wersje tej piżamy z kapturem, który można założyć
na siebie w łóżku. Przecież głowa wystaje spod kołdry. Kupisz ją w dziale pidżam, często dostępna jest w sieci Primark.
Na
szczęście ze spaniem w wygodnej pidżamie i pod ciepłym kocem nie
ma problemu. Niższa temperatura pomieszczenia na noc jest nawet
zdrowa. Jak się dobrze ubierzesz to nie będzie Ci ani zimno ani
gorąco. Nie zapomnij jednak o wełnianych skarpetkach. Spanie bez
nich dla mnie nie przejdzie. Choć ktoś każdy ma inne nawyki.
Wadą
wspomnianej piżamy jest to, że jak idziesz w niej do toalety to
musisz się całkowicie rozebrać. Dlatego polecam mieć pod nią
odzież termiczną. Bluzkę z długimi rękawami i getry. Do zakupu w
każdym sklepie sportowym czy w Lidlu jak rzucą towar.
Korzystanie
z toalety w zimnym domu to straszna męka. Może cię czekać m.in.
przymarznięcie do deski klozetowej. Odwiedziłam nawet domy, czy
publiczne nieogrzewane toalety w których w ogóle nie było deski.
Trzeba było siadać bezpośrednio na sedesie.
Jedyne
co możesz zrobić to wyłożyć go papierem toaletowym. W miejscu
publicznym to przynajmniej dbasz o higienę. W domu możesz podgrzać
siedzenie... suszarką do włosów.
10.
Zapisz się na siłownię lub na basen
Nie tylko w celu aktywności fizycznej ale właśnie po to by... spokojnie wziąć prysznic w ciepłej wodzie i umyć sobie włosy. Fitness cluby i baseny muszą dbać o klientów, więc raczej nie będą mieć zimnej wody. Pomieszczenia będą zawsze ogrzewane klimatyzacją lub na gaz. My z mężem właśnie tak robimy. Większość kąpieli bierzemy właśnie na siłowni. Nawet nie pamiętam kiedy ostatnio myłam sobie włosy w naszym hiszpańskim domu. Skoro już płacimy za karnet w którego wszystko jest wliczone to czemu nie skorzystać. Oszczędzimy na ogrzewaniu i wodzie w domu.
Tak
w ogóle to warto też się dużo ruszać. Uprawiać w domu
gimnastykę czy wychodzić pobiegać. To zdecydowanie podniesie naszą
temperaturę ciała i lepiej przetrwamy zimę.
11.
Masz
pracę w biurze dużej firmy czy w instytucji publicznej. Spędzasz
tam za dużo czasu. Tylko się ciesz!
Miejsca takie mają zazwyczaj ogrzewanie, które daje ciepło takie samo jak w polskim domu. Nie męczysz się, nie marzniesz. Możesz ubrać się do pracy zwiewnie i elegancko bez masy odzieży termicznej pod spodem. Wydajesz mniej na te wszystkie domowe grzejniki, bo większość czasu nie ma cię w domu. Zarabiasz i oszczędzasz jednocześnie. Co więcej powiedzieć – masz ogromne szczęście.
Jeśli
jesteś studentem to uczelnie też maja zazwyczaj ogrzewanie. Spędzaj
tam jak najwięcej czasu i ładuj swoje baterie zanim wrócisz do
domu.
Jeśli
jesteś freelancerem i pracujesz z domu to masz trudniej. Pożerają
Cię rachunki za klimatyzację czy grzejniki stawiane sobie pod
biurkiem. Musisz siedzieć przed komputerem w grubych ciuchach,
odzieży termicznej, wełnianych skarpetach i ciepłych kapciach albo
w pidżamie. Całe szczęście, że nikt obcy Cię nie widzi, ale to
jest trochę demotywujące. Nieprawdaż? Ale czasem możesz to
zmienić wyskakując sobie z laptopem do kawiarni czy biblioteki
publicznej i stamtąd pracować. Gdziekolwiek. Tam gdzie jest wifi i
ogrzewanie.
W
najgorszej sytuacji jesteś kiedy pracujesz w startupie lub w malej
ledwo ciągnącej firmie, której biurem jest prywatne mieszkanie.
Taka firma tnie po kosztach więc całkowicie rezygnuje z ogrzewania.
Jedynie jak może ulżyć pracownikom to wstawić im przenośnie
elektryczne grzejniki pod biurka. A Ty co możesz zrobić to grubo
się ubrać lub w ogóle pracować tam w kurtce.
12.
Spędzaj dużo czasu na powietrzu
Pewnie zauważyłeś, że w ciepłym kraju ludzie częściej przebywają na zewnątrz niż w domach. Ulice miast są zatłoczone, parki pełne. Nawet zimą i także w nocy. Nie bez powodu. Są świadomi, że w domach mają zimno, na ogrzewanie, jak twierdzą ich nie stać. Czasami na dworze, w słońcu może być cieplej niż w domu. W tym przypadku oni dobrze wiedzą co robią, więc tutaj warto iść za ich przykładem. Po prostu spaceruj, biegaj, umawiaj się ze znajomymi, zwiedzaj okolicę.
13. Idziesz
w gości? Przygotuj się!
Kiedy idziesz do kogoś u kogo nigdy wcześniej nie byłeś przygotuj się, że może mieć w domu zimno. Dlatego lepiej nie ubieraj się w elegancką mała czarną. Włóż pod ciuchy coś grubego. Jeśli okaże się, że jednak ogrzewanie ma to możesz się przebrać. Przygotuj się na podstawie tego kim są znajomi co Cię zapraszają.
Według
moich obserwacji jeśli chodzi o Hiszpanię, osoby co na pewno mają
zimne mieszkania to zwykle studenci, młodzi ludzie na dorobku, na 100% emigranci spoza kultury europejskiej, szczególnie z Afryki. Ci co
mogą mieć ogrzewanie to najczęściej rodzice z dziećmi, z klasy
średniej, którzy posiadają stabilną pracę i mieszkanie na kredyt.
14.
Jedziesz
w podróż? Zaszalej!
Jeśli zimą gdzieś wyjeżdżasz i płacisz a hotel to korzystaj z niego jak możesz. Pokoje hotelowe mają zwykle ogrzewanie. A jak nie działa i jest Ci zimno to zawsze możesz to zgłosić. Niech naprawią lub przeniosą Cię do innego pokoju. A co! Muszą dbać o klienta, bo inaczej obsmaruje on ich na Tripadvisor. Pozwól sobie włączać je na maksa w dzień i w nocy o ile oni nie zakładają jakiś blokad co do maksymalnej temperatury.
15.
Zimą... pojedź sobie do Polski
Po to by naładować baterie! Dokładnie! Pojedź na urlop, odwiedź rodzinę. W Polsce masz pewne ogrzewanie w domu. Tańsze niż w ciepłym kraju. A jeśli za taka samą cenę to ciepło nie będzie uciekać przez ściany i okna. Korzystaj z tych chwil. Biegaj po domu w krótkim rękawku lub nago i boso. Kładź się na drewnianej podłodze i czystym dywanie nie zabrudzonym buciorami. Przez godzinę taplaj się w wannie. Korzystaj z kibla bez bólu. Odwiedzaj znajomych ubrana w lekkie eleganckie ciuchy. Za oknem jest szaro-buro, zero stopni albo mniej i pada śnieg. Po prostu magia domowego ogniska w dosłownym znaczeniu.
Zagraniczni
znajomi z ciepłych krajów dziwią się, że do Polski wolę jechać
zimą. Przecież Polska to taki zimny kraj, który sąsiaduje z
Syberią.
Czy
wiesz, że robiąc te zdjęcia do wpisu bardzo się męczyłam? Z
czego? Z gorąca!
Kiedy
piszę ten tekst jestem w Polsce. Doceniam każdą chwilę i gromadzę
pokłady ciepła, mając nadzieję, że w kwietniu w Hiszpanii nie
będzie już tak chłodno. Wymyśliłam sobie, że do tej sesji
zdjęciowej założę ciepłą kurtkę, będąc w polskim domu. Nic
dziwnego, zgrzałam się.
Jeśli
jesteś Polakiem za granicą i miałeś/aś okazję mieszkać w
zimnym domu to daj znać w komentarzu gdzie i jak udało Ci się
przetrwać zimę. Chętnie poczytam. Bo co kraj to obyczaj, inna
pogoda, inne warunki, koszty życia i sposoby na radzenie sobie.
Dawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuńNa pewno samo ogrzewanie jest ważnym elementem naszego domu ale ja jestem także zdania, aby regularnie robić przeglądy kominiarskie. W takiej sytuacji zalecam każdemu kontakt z kominiarzem http://kominiarzszczecin.pl/ na którym zawsze możemy polegać.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej samo ogrzewanie jest bardzo istotne i ja jeszcze chcę powiedzieć, że warto wiedzieć po którego kominiarza najlepiej dzwonić. Za każdym razem ja korzystam z usług https://kominiarz.warszawa.pl/ i wiem, że to jest właściwy wybór.
OdpowiedzUsuń