sobota, 2 lipca 2016

Pozdrowienia z Maroka. Wyszłam z grupy jak polscy piłkarze

Wreszcie tak jak planowałam udało mi się pojechać na urlop do Maroka. Staram się korzystać i częściej być offline. Dlatego więcej dzieje się na moim fanpage i instagramie. Tam szybciej się wrzuca relację na bierząco i aktualne zdjęcia niż na blog. W Maroku życie trochę zwolniło, bo wszystko kręci się wokół Ramadanu. Jest pewne, że z tego powodu nie załapię się na żadne wesele ani inne większe wydarzenia. Ale mój wyjazd i pewna okazja po jaką sięgnęłam zbiegły się w czasie z innym ważnym świętem - Euro2016. W związku z nim naszły mnie przemyślenia, które muszę wywalić na blogu.

Pozdrowienia z Maroka. Wyszłam z grupy jak polscy piłkarze

Nie jestem zapalonym kibicem. Futbol to trochę jak igrzyska co odwracają nas od istotnych spraw (np. od chleba) w imię których to właśnie powinniśmy się jednoczyć. Mimo to z ciekawości śledziłam losy naszej ekipy, szukając sposobu, by oglądać mecze z zagranicy. A to internet, a to zagraniczne kanały, a to relacja na żywo online. Cieszyłam się z każdego jej awansu w drodze o puchar Europy.

Wczoraj podczas ramadanowego ftouru udało się złapać na kanale francuskim mecz Polska - Portugalia. Mecz, którego najbardziej się obawialiśmy, bo przeciwnik mocny. 

Marokańczycy raczej się zbytnio nim nie interesowali. Wiadomo jednak, że kochają Ronaldo, który jest bardziej znany niż Lewandowski czy Błaszczykowski. Ale jeden z nich dla mnie trzymał kciuki za Polskę. 

Moim zestawem kibica nie było piwo, ale marokańskie szaszłyki z wątróbki, sushi, sok ze świeżych truskawek i zielona herbata. Już nie eksperymentuję, ale i tak siadam do tej kolacji dla towarzystwa.

Drużyna Adama Nawałki grała zacięcie. Pokazała swój profesjonalizm i wielką siłę. Niestety po pierwszym nietrafionym karnym Kuby (bardzo mi go szkoda, co musi czuć, ale to dzięki niemu doszliśmy do ćwiartki) było wiadomo, że to Portugalia zatriumfuje. 

Mimo wszystko w internecie zamiast krytyki w stylu "Do domu Polsko!" czy "Polacy nic się nie stało!" czytamy same ciepłe słowa, pozytywne komentarze i podziękowania dla naszych. Piłkarze nie zawiedli. Trener Adam Nawałka w jednym z wywiadów powiedział: 
"Duch drużyny był naszą siłą i w dalszym ciągu będzie. Liczy się przyszłość. Nie ma żadnego głębszego smutku. Jest rozczarowanie, bo to normalne po takim meczu, ale myślę, że te emocje jutro opadną i przede wszystkim będziemy od strony optymistycznej patrzeć na to, co się tutaj wydarzyło."
Udowodniliśmy, że mimo porażki w końcu jesteśmy silną drużyną. Co najważniejsze, Polska zaliczyła historyczny moment, wyjście z grupy, prawie same zwycięstwa aż do spotkania z Portugalią i świetną grę w ćwierć finałach. Przeszliśmy dalej niż Hiszpania - wielokrotny mistrz.

A jak było wcześniej? Przecież wiemy, że przez te wszystkie lata polscy piłkarze próbowali tego dokonać. Zawsze kończyło się to klęską już na starcie a potem kubłem zimnej wody od rodaków za to, że wciąż są za słabi. Nigdy nie osiągali sukcesów.

Tak się składa, że wyjątkowo rozumiem piłkarzy. Utożsamiam się z nimi i to bardzo. Gra Polaków na Euro miała miejsce w tym samym czasie co pewna sytuacja w jakiej się znalazłam. Powiem, że zarówno ja jak i polska reprezentacja "wyszliśmy z grupy" w naszych dziedzinach i graliśmy dalej. W tym samym momencie zostaliśmy powstrzymani przez tych lepszych.

Ja tak samo od kilku lat staram się przebić w pewnej ważnej dla mnie dziedzinie. I też zawsze odpadałam na starcie, mimo że zawsze jak mam okazję do "strzelenia gola" robię co w swojej mocy. Też słuchałam komentarzy innych, że to dlatego, bo jestem niewystarczająco dobra. A środowisko i tak chce tylko najlepszych. Ma zresztą w czym przebierać.

Teraz nadarzyła się kolejna taka okazja w której... ja zwykły średniak bez wielkich sukcesów na koncie przeszedł dalej niż dotychczas, tak jak nasza reprezentacja na mistrzostwach. I to wcale nie przypadkowo tylko zapracowując na to. Na dodatek wydawało się, że to niemożliwe, bo nigdy nie wychodziło. Na tym etapie miało się wszystko zakończyć. Ale przeszłam dalej dzięki intuicji, która podpowiedziała mi dokładnie co robić. Posłuchałałam jej. Nie pomyliła się.

Następny etap był o wiele bardziej wymagający. Najtrudniejsze było przed nami. Piłkarze wykorzystali szansę w ćwierć finałach grając najlepiej jak mogli nie wiedząc co ich czeka. Byli wspierani przez cały kraj. Ja też musiałam sprostać pewnemu zadaniu, włożyć w nie czas i wysiłek nie wiedząc czego oczekują. Byłam wspierana przez moją drugą połówkę.

Niestety trafiliśmy na kogoś odrobinę lepszego. Odpadliśmy, ale później niż dotychczas. Ponieśliśmy porażkę, ale doszliśmy dalej niż się po nas spodziewano. Zostaliśmy zauważeni i zapamiętani i to musi być dobry znak.

Trener już szykuje reprezentację Polski na Mundial. Ja jestem gotowa na inne okazje gdzie indziej. Oboje lepszym przygotowaniem. Z silniejszym nastawieniem, że chyba jednak nie jesteśmy takie cienkie Bolki z drugiej ligi, mimo lat porażek i odrzucenia. Stać nas na więcej i mamy prawo domagać się by sięgnąć po mistrzostwo i je utrzymać.

Tymczasem dookoła widzę masę ludzi co osiągnęli to czego ja jeszcze nie. Bez problemu poprzechodzili dalej w podobnej dziedzinie, o której myślę. Dostali się do półfinału. Całkiem sporo z nich nawet dzierży puchar w swoich dłoniach. 

Mam wrażenie, że niezbyt to doceniają. Chcą pochopnie rzucić to o czym ja wciąż marzę i jak wiele wysiłku a potem porażek, łez i "dobrych rad" kosztuje mnie każda próba, by to zdobyć. Być może mają do tego powody, chcą czegoś więcej. Ich życie jest całkiem inne niż moje. 

Co do całej tej sytuacji, było jak było. Teraz liczy się przyszłość, a raczej teraźniejszość. Bo okazje by znów spróbować i zagrać swój mecz jak najlepiej, pojawiają się niespodziewanie. Może będą a może nie. Na pewno nie zrezygnuję z okazji lepszej niż ta, tylko dlatego, że wymaga wysiłku. Tak samo posłucham intuicji, bo w nią wierzę.

A piłkarze? Dla nas mimo wszystko już są mistrzami!
Dziękujemy!

Teraz kiedy emocje opadły a smucić się nie ma co, kończę i wracam do swojej urlopowej marokańskiej codzienności.

Dorkita

---
AKTUALIZACJA 10.07.2016. No i Polska przegrała tylko z mistrzami Europy ;) Kolejna podobna okazja się szykuje. Ciekawe kto mnie teraz pokona?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Disqus - Kuskus, czyli Zapraszam na Feedback ;)