poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Sytuacja kobiety w Maroko

Temat kobieta w Maroko, kobieta w islamie jest wałkowany nieustannie. Często dostaję pytania o to jakie są Marokanki, które miałam okazję poznać, jaka jest ich pozycja, jak się ubierają, czy są one dyskryminowane i zniewolone. A może mają swoje prawa. To nie będzie badanie naukowe czy kulturoznawcze ale osobista opinia na podstawie doświadczenia oraz kilka historii znajomych Marokanek.

Sytuacja kobiety w Maroko

Mogę potwierdzić, że w kulturze islamu panie ubierają się najskromniej w porównaniu z innymi kulturami na świecie. Niekoniecznie oznacza to zakrywanie twarzy. W większości przypadków jest to chustka na głowie, noszenie większej ilości ciuchów, luźniejszych kiecek nie obciskających pośladków, ale i strojenie się na specjalne okazje takie jak wesela, w przypadku konserwatywnych rodzin tylko w damskim gronie.

Muzułmanki znajdują różne powody takiego ubioru. Albo interpretują je w Koranie, albo podążają za tradycją i przyzwyczajeniem. Ogromny wpływ ma na to niestety brzydkie zachowanie facetów, zaczepki na ulicach i ich przekonanie, taką mają naturę i nie potrafią się powstrzymać, że skromnych kobiet się nie molestuje a tylko te odkryte. To też niestety narzuca skromność na turystki, co bywa bardzo niewygodne. Zasłanianie stereotypowo kojarzy się ze zniewoleniem, ale poznając Marokanki zauważyłam, że wcale tak nie musi być.


Strefa męska i strefa kobieca

W krajach islamskich zwykle było tak, że mężczyzna zajmuje sferę publiczną a kobieta prywatną. Damski i męski świat oddzielone są od siebie. Gdzieniegdzie do tej pory się to praktykuje. Ale Maroko jest krajem, który coraz bardziej się otwiera, staje się tolerancyjny, liberalny, przyznaje kobietom coraz więcej praw. Dzięki temu możemy zobaczyć bardzo dużo kobiet w strefie publicznej. Nie zamykają się w domu i często spacerują same po ulicach, rozmawiają z mężczyznami na targach twarzą w twarz. W większości poubierane w chustkę i dzilabę, spod której śmiesznie wystaje pidżama, ponieważ skoczyły tylko ma moment po bułki.

Marokanka z nawyku podąża za swoją kulturą i powtarza zachowania swoich babć, matek i ciotek. Odruchowo odśpiewa tatkal na wieść o ślubie i dziecku innej kobiety. Namaluje sobie hennę i namówi na to inną przed zamążpójściem czy porodem, bo tak się robi od wieków.

Rodzina, edukacja i praca

Ale ogólna sytuacja kobiet w Maroku pozytywnie mnie zaskoczyła. Sporo pań jest lub pragnie być aktywnych zawodowo przy tym bardzo przedsiębiorczych. Pracuje i zarabia. Zarówno te noszące hijab jak i te bez. Pracuje gdzieś w biurze. Prowadzi własną firmę, handluje czym popadnie. Nie jest finansowo zależna od męża.

Sporo Marokanek i Marokańczyków sugeruje się dobrymi radami swoich rodziców chcących dla nich jak naklepiej. Sugestie dotyczą wyboru studiów, pracy a nawet męża lub żony. Jeśli kandydat na męża jest bogaty opinia córki i rodziców jest zgodna.

Nawet jak młoda Marokanka skończyła dobre studia i zapowiada się jej rokująca kariera w korporacji czy we własnej firmie, której tylko pozazdrościć, to nie pogardzi mężem z grubym potfelem. Wcale nie musi rezygnować dla niego z pracy i zostawać w domu. Będzie godzić jedno z drugim. A co jak urodzą się dzieci i przybędzie obowiązków? Żaden problem. Wynajmie się nianię i pomoc domową, która zrobi za nią wszystko. Większość wydatków domowych i tak opłaci facet a żona swoje zarobki przeznaczy na siebie lub (co jest dość częste) na... pomoc dla starzejących się rodziców.


Marokanki chcą się kształcić i rozwijać. Jedyną barierą są finanse rodziny nie pozwalające wysłać córki czy syna na prestiżowe studia w Maroku oraz jeszcze bardziej cenione w Europie. Kończąc studia we Francji czy w Holandii często wracają do kraju gdzie mają więcej perspektyw niż po marokańskiej szkole. Jeśli uda im się dostać na studia w Kanadzie to tam raczej zostają, dobrze się ustawiają, ślą kasę dla swej rodziny w Maroku, która ich podziwia, uznaje za bohaterów i ludzi sukcesu.

W sumie Marokanki mogą być takie same jak my. Mogą rozwijać swoje pasje poza tą największą, jaką są zwykle zakupy.

Wyzwolona kobieta w hijabie i jej zdolne dzieci

Znam młodszą Marokankę co wyjechała na studia do Francji. Miała szczęście, że rodziców było na to stać. Poszła na projektowanie wnętrz. Uwielbia fotografię, robi świetne zdjęcia co się wyróżniają. Na koncie ma parę autorskich wystaw. Po studiach chce wrócić do kraju by wraz z rodzicami prowadzić rodzinną firmę z branży wyposarzenia wnętrz. Jej brat też poszedł na studia we Francji ale z zarządzania firmą. Też pociągnie biznes rodziców, którzy uważają że ich syn i córka swoim wykształceniem biznesowo-artystycznym będą się świetnie uzupełniać.

Matka tego rodzeństwa nosi chustkę którą zdejmuje tylko wtedy gdy w pobliżu nie ma żadnego niespokrewnionego z nią mężczyzny, który nie jest jej mężem, synem czy ojcem. Bardzo mnie to dziwiło. Dlaczego? Bo często siedzieliśmy w gronie bliskiej rodziny, w większości kobiet i jedyny niespokrewnionym z nią facetem był...mój mąż. Zasłaniała włosy przez niego!

Dopiero jak oddzieliłam jej charakter od ubioru odsłoniły się zupełnie nowe perspektywy by poznać ją bliżej. O hijab i dlaczego nosi nie pytałam. Uznałam, że nie warto bo to jej sprawa. Okazała się być kobietą przedsiębiorcza, aktywną i dbającą o siebie. Znała dobrze angielski i hiszpański, dużo lepiej niż jej szwagierki bez hijabów. Dzięki temu to z nią mogłam swobodnie porozmawiać. Uważam, że jest wartościową osobą i cieszę się, że ją poznałam. Gdy opowiadałam jej o swoim życiu, o swoich problemach w sprawach zawodowych ona zamiast pouczać i wytykać błędy co czasem robią nieświadomie bliscy z Polski poradziła abym nigdy się nie poddawała, bo tylko wtedy zajdę daleko.

Innym razem zaliczyłam w Maroku sprzeczkę przy stole z moim chłopakiem, obecnie mężem w towarzystwie tej kobiety. Jak wiadomo facet mega-zestresowany tym aby przedstawić mnie jak najlepiej stracił nad sobą kontrolę. Podano już herbatę z cukrem a ja chciałam poprosić o niesłodzoną. On zaczął mi dyskretnie truć i trącać, że to nie wypada. Że powinnam przyjąć to co dają a mając kaprysy niepotrzebnie zawracam im głowę. Nie wytrzymałam i wstałam od stołu. Pozostali to zauważyli i z troską dopytywali się o co poszło. W końcu powiedzieliśmy. To facet został zjechany a mi przyznano, że miałam całkowite prawo by prosić o to co chcę, bo jestem gościem. On się zawstydził, przyznał, że był głupi i przeprosił. To właśnie wspomniana kobieta najbardziej stanęła po mojej stronie. 

Każdy jest wolny i ma prawo brać to na co ma ochotę - tak rzekła do mnie... muzułmanka w hijabie.


Sytuacja kobiety w Maroko

Kto tu rządzi? Małżeństwo partnerskie

Inna Marokanka trochę statsza, bez hijabu tak jak większość które poznałam też godziła pracę zawodową z obowiązkami domowymi. Zresztą od tych drugich i tak miała służące. Należy do klasy średniej i ma trzech dorosłych synów. Wprawdzie jej małżeństwo było aranżowane, na dodatek wyszła za kuzyna. Jednak wspólnie z mężo-kuzynem podejmuje ważne decyzja a często to ona ma ostatnie słowo. Zdarza jej się ze swojego męża podśmiechować, ale to raczej z sympatii. Ostatnio odkryła w sobie pasję malowania obrazów, które wiesza na ścianie domu lub pokazuje w sieci, zbierając pozytywne opinie.

Baba z wąsami za kierownicą

Marokanki świetnie radzą sobie za kierownicą. W Casablance widziałam wiele aut prowadzonych przez kobiety. Te w chustach i te bez. Doskonale potrafią odnaleźć się w marokańskim ruchu drogowym, który jest totalnie zakręcony i nie ma w nim żadnych reguł. Albo ma własne z dalekie od przepisów drogowych. 

Sorry kraje muzułmańskie - do jednego wora ;) , bo wiem, że w Tunezji, Egipcie, Turcji czy Iranie jest to samo.

Tutaj podam za przykład Marokanki, która za kółkiem po zatłoczonych ulicach Casablanki czuje się jak ryba w wodzie. W młodości ojciec pozwalał prowadzić jej ciężarówki swojej firmy zanim zrobiła prawojazdy. Słyszałam, że ponoć przyklejała sobie wąsy i zakładała kaszkiet by policja jej nie zatrzymała za jazdę bez prawka. Za to gdy wjedzie do uporządkowanej Hiszpanii, pełnej znaków drogowych i kierowców trzymających się reuł to wpada w panikę i auto przekazuje synowi. Bardzo dziwny paradoks.


Sytuacja kobiety w Maroko


Marokanka co spełniła swoje wielkie marzenie

Marokanki tak jak każde kobiety chcą podążać za marzeniami. Jeśli marzenia są tego warte to gotowe są na poświęcenia. Znajoma Marokanka studiowała w Hiszpanii farmację (najpopularniejszy kierunek wybierany tu przez Marokanów). Chciała tu zostać. Pracowała w prywatnej aptece, lecz straciła tą pracę. Stwierdziła, że jedyna szansa dla niej to dostanie się do labolatorium jako analityk medyczny w jakimś hiszpańskim szpitalu. To sektor publiczny, który w Hiszpanii jest najlepiej płatny, ma najlepsze warunki zatrudnienia i dlatego jest marzeniem każdego. Ale trzeba zdać trudny egzamin i pokonać ogromną konkurencję. Nie obejdzie się bez systematycznej pracy i inwestycji w akademię przygotowawczą.

Koleżanka podjęła trud. Z oszczędności opłaciła kursy. Od pn do pt przez cały rok bez wymówek w godz 9 -14 (hiszpański czas pracy) siedziała z książkami w bibliotece. Po południu szła na zajęcia do akademii. Odmawiała sobie wyjścia na kawę z przyjaciółmi. Wszyscy widząc ją wiedzieli, że podoła. Za drugim razem zdała egzamin i została przyjęta do wymarzonej pracy. Rodzina w Maroku zorganizowała dla niej rodzinne przyjęcie by pogratulować sukcesu.

Obecnie pracuje ona w labolatorium w szpitalu na Teneryfie, gdzie nie ma stresu i mobbingu jak w prywatnych firmach, zarabia świetne pieniądze, robi to co lubi i jest szczęśliwa.

Osoba ta jest dla mnie ogromną inspiracją, gdyż sama przygotowuję się do egzaminów do pracy w instytucji publicznej. Tylko z innej branży i w innym miejscu. Tak Kochani, przestoje na blogu oznaczają, że właśnie się uczę ;)


Sytuacja kobiety w Maroko

Ta sama Marokanka zrobiła też inną nietypową rzecz. Wyszła za Hiszpana nie-muzułmanina, a taki układ jest raczej nieakceptowany. Na szczęście rodzina zgodziła się. Tzn, nie tak, że jej wybranek nie był muzułmaninem. On przeszedł dla niej na islam ale nie, żeby praktykować. Jedynie by figurować na papierze aby Maroko zalegalizowało prawnie to małżeństwo, bo takie mają wymagania. Prywatnie pozostał przy swojej wierze. Ostatnio spotykam tu coraz więcej takich małżeństw.

Akceptować siebie i swoje życie bo... inchallah

Być może w przeszłości kobieta w islamie miała o wiele trudniej. Marokanki mają obecnie więcej praw niż kiedyś, które stopniowo wywalczyły. Obserwując je myślę, że aby przetrwać na przestrzeni lat wykształciły w sobie pewną cechę - pozbycie się poczucia winy, które jest bez sensu a i tak może być kobiecym koszmarem. Chodzi o zagubienie między tym czy pracować a zajmować się domem lub jak te obie role pogodzić a także presję społeczną, oceniającą która rola lepsza a która gorsza.

Jak wiadomo, życie układa się różnie. Każda kobieta bardzo czegoś chce ale nie zawsze jej to się uda. Czasem jest to świadomy wybór a czasem okoliczności. Albo skończy jako ciężko pracująca w korpo albo jako pełnoetatowa mama i gospodyni, albo będzie robić jedno i drugie resztką sił. Tak samo to spotyka Polki i tak samo Marokanki.

Tyle, że Marokanki bez względu w jaką rolę wpadną nie zadręczają się poczuciem winy i myśleniem za dużo czy dobrze postępują. Tym, że będąc z dziećmi powinny być w pracy, czy będąc w pracy powinny ten czas spędzać z dziećmi.

One zwyczajnie żyją teraźniejszością i robią to co mają do wykonania w danej chwili, w roli w której aktualnie się znajdują. Prowadzi je filozofia inchallah - jak Bóg chce. Widocznie jestem tu gdzie jestem bo Bóg miał wobec mnie lepsze plany i lepiej wie czego potrzebuję i co potem dzięki temu zyskam.

Jeśli mają pod ręką jakieś ułatwienia (np służba prac domowych) to bez poczucia winy z nich korzystają. Owszem, przykłady jakie podałam pokazują, że kobiety dążą do polepszenia swego życia i większej wolności. Ale nie są nastawione krytycznie do swego życia i wyborów. Obecne Maroko tak samo akceptuje kobietę aktywną zawodowo, zajmującą się domem i godzącą jedno i drugie.

Moje znajome Marokanki to raczej klasa średnia z większych miast. Nie miałam jeszcze okazji poznać osobiście kobiet z małych wiosek czy nomadek. Ciekawe jaka jest ich sytuacja. One pewnie żyją trochę inaczej. Ubierają się skromniej. Mają mniejszy dostęp do edukacji. Ale na pewno akceptują i kochają siebie tu i teraz ciesząc się z tego co mają i nawet najmniejszych sukcesów i wywalczonych dla siebie praw.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Disqus - Kuskus, czyli Zapraszam na Feedback ;)