poniedziałek, 25 stycznia 2016

Oszołomiona Marokiem - wywiad z Moniką z Bewildered in Morocco

Zapraszam na kolejny wywiad. Dziś jego bohaterką jest Monika Mizinska, odważna Polka, która od kilku lat mieszka w Maroku w Casablance. Prowadzi znany anglojęzyczny blog Bewildered in Morocco na którym pokazuje Maroko od podszewki podróżując, fotografując i poznając ciekawych ludzi. Jednak jeszcze bardziej rozpoznawany jest jej Fanpage. A ciekawsze to, że spośród 10 tyś. jego fanów ponad połowa to... rodowici Marokańczycy.

Oszołomiona Marokiem - wywiad z Moniką z Bewildered i Morocco

1. Jak to się stało, że zamieszkałaś w Casablance? Jak długo tu jesteś i czym się zajmujesz?

Trochę przypadkiem, trochę chyba siłą przyciągania. Do konkretów: byłam w Maroku w 2010 na tydzień, ale było mi mało. Cicho miałam nadzieję, że kiedyś tu przyjadę na dłużej odkryć ten oszałamiający kraj. I taka okazja nadarzyła się w 2013...


Szukałam praktyk w kraju arabskim i francuskojęzycznym, żeby mi było łatwiej z porozumiewaniem się. Miałam już zaklepane miejsce na projekcie w domu dziecka w Algierii, jednak z jakichś względów projekt został odwołany. Wpadłam przypadkiem na ogłoszenie o pracy dla nauczyciela języka angielskiego w Casablance, to jako świeżo upieczona nauczycielka angielskiego zaaplikowałam.. no i wyjechałam na 3 miesiące. I tak już ponad 2 lata :) w międzyczasie zmieniałam prace, od marketingu po obsługę klienta. Obecnie wykonuję najnudniejszą pracę biurową na świecie, pracuję w szwajcarskiej firmie po... polsku :)

2. Co i jakie tradycje najbardziej zaskoczyły Cię w Maroku?

Zawsze gdy gdzieś wyjeżdzam, jadę z otwartym i gotowym na wszystko umysłem. Nie mogę powiedzieć, że coś mnie zaskoczyło, bo byłam gotowa na wszystko raczej, że coś mi się podoba bardziej lub mniej niż to, do czego jestem przyzwyczajona. Lubię marokańskie imprezy w gronie kobiet, głośna muzyka, tańce na stołach, henna i jedzenie. Dobra zabawa bez alkoholu i mężczyzn :)


Oszołomiona Marokiem - wywiad z Moniką z Bewildered i Morocco

3. W jaki sposób udało Ci się odnaleźć w nowej kulturze i mieście ponoć trudnym do życia?

Wychodzę z założenia, że zawsze trzeba się dostosować lub po prostu dać sobie spokój i wrócić do siebie. Zawsze staram się dowiedzieć "dlaczego". Dlaczego tak a nie inaczej, dlaczego tak powinnam zrobić, tak się zachować itp. dzięki temu rozumiem lepiej i łatwiej mi zaakceptować "wybryki" ludzi z innej kultury lub znaleźć złoty środek na to, aby coś mnie przestało wkurzać.

4. Jak Marokańczycy odbierają cudzoziemców?

Z mojego doświadczenia raczej pozytywnie, chociaż to zależy od wychowania, doświadczeń i podejścia...

5. Jesteś znana z Twojego bloga a jeszcze bardziej z jego fanpage. Prowadzisz go po angielsku. Po to by dotrzeć do większości? Skąd pomysł na jego założenie?

Od dziecka bałam się recytacji, publicznych wystąpień i prezentacji przed całą klasą. Uwielbiałam za to pisać, spisywać, notować, analizować składnię zdań i uczyć się innych języków. Kocham też łapać momenty na zdjęciach i obserwować zwyczaje, zachowania ludzi. Chciałam to wszystko zapamiętać i pokazać innym. A czemu po angielsku? Tak właśnie, by dotrzeć do większości i dlatego, że większość znajomych z mojego otoczenia, która była zainteresowana moimi obserwacjami nie mówiła po polsku.

Oszołomiona Marokiem - wywiad z Moniką z Bewildered i Morocco

6. Większość Twoich followersów to Marokańczycy. Co ich tak zainteresowało? Punkt widzenia cudzoziemki na ich kraj i kulturę?

Tak właśnie wnioskuję z licznych wiadomości, które od Marokańczyków dostaję. Dziękują, że pomogłam im pokochać kraj, którego nie lubili. Mówią, że pokazałam go z innej strony i rozgryzłam Marokańczyków lepiej niż oni sami. Miło mi to słyszeć, ale zakładając bloga nie spodziewałam się, że to właśnie marokańscy czytelnicy będą większością :)

7. Promujesz podróżowanie kobiet samemu po krajach muzułmańskich. Skąd się biorą do tego uprzedzenia, opory i co niby takim kobietom stoi na przeszkodzie? Na blogu gościłaś pewną Marokankę tak jak Ty co podróżuje sama i bardzo Cię zainspirowała. Opowiedz coś o tym i o niej.

W dużej mierze media, w którym Muzłumanów pokazuje się tylko w negatywnym świetle. Marokanka o której mówisz to Sarah Zouak, cudowna i odważna dziewczyna! Jest moją bardzo dobrą koleżanką, pomagamy sobie wzajemnie w swoich projektach. Sarah przemierzyła świat muzłumański w poszukiwaniu kobiet, które robią coś dla ogółu: pomagają samotnym matkom, wspierają rozwój osobisty i niezależność kobiet itp. Spotkała 25 kobiet w 5 krajach. Polecam przeczytać mój wywiad z Sarą: http://bewilderedinmorocco.com/women-sensetour-in-muslim-countries/

Bewildered i Morocco i Sarah Zouak

8. Zwracasz uwagę na problemy Maroka np. zaczepki ze strony mężczyzn. Gdyby nie to w Maroku kobietom żyłoby się łatwiej. Czy jest jakiś sposób aby przynajmniej kilku delikwentom wbić w pałę, że takie zachowanie jest szkodliwe?

Arabowie mają gorącą krew. zaczepki na ulicy to nie jest największy problem. Jest ich więcej i są bardziej znaczące. Moim zdaniem problem leży nie w samym mężczyznach, ale ma więcej czynników: edukacja, ulica i... kobiety. Nie zwracają uwagi na zaczepki, a w domu nie mówi się chłopcom by szanowali kobiety, tylko dziewczynkom by nie kusiły chłopców. Wina więc leży po wielu stronach. Mi osobiście krew się gotuje jak tego doświadczam lub widzę, że nastoletni cwaniak idący z kolegą łapie za rękę dziewczynę na ulicy, która akurat przechodzi, ale znalazłam na to sposób: gdy wychodzę sama w okolice, gdzie wiem, że takie zaczepki są częstsze - zakładam chustę na głowę i po kłopocie. Dziewczyn w chustach raczej tak nie zaczepiają. To jest tylko chwilowe znieczulenie i problemu nie rozwiązuje, bo kobieta powinna czuć się swobodnie w chuście czy bez.

9. Twoje ulubione miejsce w Maroku, które koniecznie trzeba zobaczyć?

Napisałam o tym post po polsku! :)

10. Twoja ulubiona marokańska potrawa

Szczerze mówiąc nie jestem fanką kuchni marokańskiej, za dużo w niej masy migdałowej (wypieki) i mięsa, ale są dwie potrawy, które uwielbiam, piątkowy kuskus z 7 warzywami oraz mkila, czyli zwyczajnie jajka z oliwą, pomidorami i krewetkami.

11. Dotarłaś w najdziksze zakątki Maroka. Odwiedziłaś wioski nomadów na Saharze. Jacy oni są i jak się im żyje?

Uwielbiam zbaczać z dróg i uciekać od turystów. Pełno mnie na dachach, w odludnionych miejscach i w starych, opuszczonych budynkach. Zawsze chciałam poznać prawdziwych nomadów, miałam taką okazję dzięki moim znajomym Nomadom, którzy zbudowali dom na Saharze i mieszkają tam od wielu lat. Są to bardzo prości ludzie, nie chodzą do szkoły, mieszkają w namiotach i zmieniają miejsce zamieszkania zależnie od pory roku. Ciepli, gościnni - cieszą się tym co mają i chętnie przyjmują gości i częstują tym, co mają. Bariera językowa była ogromna, gdyż nie mówią po francusku, a marokański arabski (którym posługuję się na bardzo podstawowym poziomie) jest już inny na Saharze niż na północy kraju i ciężko się dogadać:) mogę zatem powiedzieć, tyle co zaobserwowałam, a nie tyle co wypytałam.

Oszołomiona Marokiem - wywiad z Moniką z Bewildered i Morocco

12. Recenzujesz marokańskie domy tzw. riady jako miejsce na nocleg. Co to takiego riad? Ma piękne wnętrza, wygląda luksusowo i czy to może być na kieszeń?

Riady to tradycyjne, wiekowe domy, które są tylko i wyłącznie w medinach. Teraz, niestety, buduje się rezydencje i wille. Riad jest o tyle specyficznym miejscem, że okna wychodzą na środek domu, gdzie znajduje się ogród lub fontanna (zależnie od wielkości riadu). Kiedyś całe rodziny mieszkały w takich domach. Obecnie to raczej rozrywka dla turystów lub bogatych ekspatriatów z krajów Europy Zachodniej i Skandynawii. Co do kosztów, raczej nie jest to lokum na budżet backpackera. Noc dla dwóch osób w riadzie to koszt około 100 euro. Bywają też ciut tańsze i o wiele droższe. Osobiście znam pewną bardzo przedsiębiorczą i młodą Polkę, która taki riad prowadzi w Marakeszu! Opisałam jej historię tu: http://bewilderedinmorocco.com/a-story-of-a-lady-who-chased-her-dreams-and-succeeded/

Oszołomiona Marokiem - wywiad z Moniką z Bewildered i Morocco

13. Czy jak przyjeżdżasz do Polski to czujesz, że... to inny świat? Polska i Maroko tak bardzo się różnią i czy wogóle mają coś wspólnego?

Moje życie kręci się wokół Maroka (w największym stopniu) i w mniejszym Anglii oraz Polski. Trzy kraje, tak inne i tak różne. I wszystkie trzy na swój sposób kocham. Widzę pewne podobieństwa u Polaków i Marokańczyków, ale też sporo różnic. Maroko to taka Polska lat 90tych: chłonny rynek na biznes, trochę rozbieżności pomiędzy nowoczesnością a tradycjami.

Dziękuję za rozmowę.

Zdjęcia: Monika Mizinska (Bewildered in Morocco)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Disqus - Kuskus, czyli Zapraszam na Feedback ;)