Pytacie się dlaczego mieszkam w Hiszpanii zamiast w Maroku? Przecież, gdybym się tam przeprowadziła miałabym więcej tematów do blogowania. Po pierwsze - napisałam ten post w ramach projektu Klubu Polek na Obczyźnie dedykowany Przemkowi co zbiera na hospicjum. Po drugie, Maroko bardzo różni się kulturowo od Europy i są tam rzeczy, do których europejskiej ciepłolubnej i aktywnej blondynce trudno się przyzwyczaić.
Ogólnie Maroko jest krajem dość tolerancyjnym i otwartym, także względem innych religii niż islam. Ale musisz wiedzieć, że życie tam na codzień, stosunki z ludźmi, to wszystko jest zupełnie inne niż jak przyjeżdżasz tu tylko LATEM na wakacje. Nie unikniesz też wpływu miejscowych na Ciebie, przejmujących się opiniami innych a nawet zdawających sobie sprawę z niedoskonałości swego kraju chcący Ciebie na siłę uchronić. Mam powody, dla których lepiej mi i mojemu mężowi mieszkać w europejskim państwie a Maroko tylko na jakiś czas odwiedzać. Oto co mi tam najbardziej przeszkadza. Sorry Marokańcy znający polski, trochę ten Wasz kraj obsmaruję. Ale podobno się ze mną zgadzacie?