W tytule bynajmniej nie chodzi o rywalizację jednych z drugimi. Chodzi o stosunek w Maroku do dzieci i do zakochanych par. Czym jest prawo do okazywania sobie miłości, wzajemnego przytulania się ludzi, którzy są sobie bliscy, których łączy ich głęboka więź, mają do siebie zaufanie i chcą się tym podzielić z innymi? To jest piękne i zdrowe, więc każdemu powinno się jednakowo należeć. Czyżby na pewno? Witamy w świecie marokańskich absurdów. Zaczniemy różowo, słodko, niewinnie a skończymy diabelsko nieprzyzwoicie, wyciagając największe tabu Marokańczyków.
Większość z nas bardzo kocha dzieci. W krajach arabskich, także w Maroku ich rola jest wyjątkowa a miłość do nich ogromna. Dziecko jest inwestycją w przyszłość dla rodziców na starość, dlatego każdy pragnie powiększyć rodzinę jak najszybciej. Kiedy już je ma jest ono wielkim powodem do dumy. Kilkuletnie dziecko jest śliczne, wesołe, uśmiechnięte, urocze i niewinne. I własnie za te cechy obsypywane jest całą masą czułości, uścisków i pocałunków. Nie tylko przez rodziców, starsze rodzeństwo, dziadków, wujków, ciocie, znajomych a nawet przypadkowych ludzi ulegających urokowi tego dziecka.