poniedziałek, 16 listopada 2015

Czy kiedykolwiek zdążę być w Paryżu?

Najbardziej żal mi niewinnych ludzi, ofiar, rannych i ich rodzin. Tego dnia wychodząc rano z domu lub szykując się na wieczorne wyjście do centrum Paryża pewnie myśleli, że pechowy 13 piątek 2015 to mit i ściema. Myślałam tak samo bo 13-stka jest dla mnie szczęśliwa. 13 listopada urodziny obchodzi moja przyjaciółka. Tymczasem, cóż gorszego mogło się wydarzyć? Żal mi ludzi, którzy codziennie giną w Libanie, Syrii, Iraku, Palestynie, Kenii. Wyznawców wszystkich religii. Z rąk tych samych terrorystów, co sieją zamęt.

Czy kiedykolwiek zdążę być w Paryżu?

Zaczęła się jeszcze większa nagonka na siebie dwóch skrajnych opinii, jeszcze większa niż kiedy we wrześniu wpuszczono do Europy miliony uchodźców. Czy warto być poprawnym politycznie czy nie? Ci co poprawności się sprzeciwiali mówią - i widzicie, nie musieliśmy długo czekać na skutek napływu terrorystów. Inne osoby w tym wiele muzułmanów deklaruje, że nie ma z tym nic wspólnego, że islam to nie terroryzm tylko ISIS to idioci. Że ataki trafiają w zupełnie niewinne osoby. Teraz nikt im nie uwieży, bo pokojowych muzułmanów już nie ma.

Mam na FB znajomych reprezentujących te dwa odmienne poglądy. Codziennie czytam ich wpisy i udostępniane linki. Przyglądam się z boku i zastanawiam się, czy wkrótce też polecą jaja w moją stronę. Z powodu mojego męża, bloga i mozajek Al-Andalus na mych zdjęciach.


W sumie powinnam mieć spokój z oczywistych powodów. Mam polskie nazwisko, mało znajomych i kontaktów w życiu czy w sieci. Mój blog jako niszowy, nie jest popularny. Tak więc gdy mniej osób o Tobie wie, przez to i... mniej cię zhejtuje. Powinnam się z tego powodu cieszyć, bo dziewczyny z podobną do mnie historią ale bardziej towarzyskie i znane zostały nazwane nawet "zdrajcami narodu". Wstyd!

W razie czego, jeśli jakimś cudem ktoś wykopie mnie w sieci, żeby była jasność przedstawię swoje stanowisko.

Wierzę w istnienie pokojowych muzułmanów, którym wystarczy sama wiara w Boga. Znam takich, których spokojnie mogę tak ocenić i oni właśnie potępiają terroryzm.

Jednak poprawna politycznie nie jestem w stosunku do zachowania gości zapraszanych do mego domu czy kraju. Nie zależnie jaką ma religię, jeśli czyni szkodę na moją tolerancję nie zasługuje. Jeśli tak postępuje muzułmanin to też potępiam.

Nie utożsamiam się ze wszystkim co muzułmanie robią (na moim blogu głównie Marokańczycy). W moich wpisach pisze wyraźnie. Gdy coś wydaje mi się absurdalne i tego nie toleruję to otwarcie o tym mówię. Mówię NIE narzucaniu kobietom określonego ubioru, piętnowaniu tych co do islamskich zwyczajów religijnych nie chcą się stosować. I bez ogórek mówię NIE kłamstwom i wykorzystywaniu religii do szerzenia wojen.

Dobrze wiedzą o tym najbliższe osoby z Maroka, o których na blogu pisałam. Że jestem Polka z rodziny katolickiej i mimo zainteresowania Marokiem wciąż dbam o swoją tożsamość.

Nawet pisania w sieci zdań po polsku np. gratulując z okazji narodzin jakiegoś dziecka-miksa polsko-arabskiego i wstawiania w te gratulacje słówka 'inchallah' czy podobnych nie zamierzam. Muzułmanie mają swój język, ok, ja mam swój i niech tak zostanie.

Z przykrością patrzę, też na to że my Europejczycy sporo naszej tożsamości zgubiliśmy. A właśnie teraz powinniśmy ją umacniać.

Wypowiem słowa co będą nowością i pewnie się komuś nie spodobają (kolejne bombardowanie jajami z drugiego obozu - O czym ty babo pierniczysz! Raz z terrorystą a raz z... moherem!)

Polacy i Hiszpanie za bardzo krytykują kościół i drwią z symboli świętych określających naszą kulturę. To właśnie katolicy i księża są wrzucani do jednego wora. Każdy ksiądz to pedofil tak samo jak każdy muzułmanin to terrorysta.

Rozumiem, można się niegodzić z nakazami kościoła, być niewierzącym. Ma się do tego prawo. Ale nie uważam że kościół wtrąca się w nasze życie i je kontroluje, że wchodzi nam pod pierzynę. Tak naprawdę on nie ma takiej możliwości i władzy nawet jakby chciał. To nic w porównaniu wieloma krajami muzułmańskimi nawet tymi bardziej otwartymi.

Ok, kościół też czasem grzeszy, też robi rzeczy niegodne. Ale daje zdecydowanie więcej wolnej woli. Jedyne co zrobi to upomni, pogrozi palcem i na tym koniec. Mimo to wciąż płyną żarty w stronę katolickich symboli.

Konserwatywni muzułmanie oraz ci, którym być może zależy na islamizacji Europy to widzą i wykorzystują. Nawet pokojowy muzułmanin nie ośmieszy swoich symboli i będzie z nich dumny. On ma sawoją tożsamość.

Więc jeśli masz już żartować z katolicyzmu, z Biblii czy kościoła to przynajmniej nie rób tego przy muzułmanach. Wystarczy przemilczeć i tyle.

Pokaż, że chcesz pokoju i kooegzystencji, akceptujesz ich (o ile są dobrymi ludźmi) a jednocześnie szanujesz swoją kulturę, korzenie i religię. Wtedy to oni nabiorą większego szacunku do Ciebie.

Stosunek Marokańczyków do zamachu w Paryżu i uchodźców.

Miałam pisać o tym jaki jest stosunek Marokańczyków do kryzysu uchodźców. Bo Maroko jakby stało z boku. Potem doszło do ostatniej tragedii, więc temat się trochę pogłębił.

Z rodziny O. kilka osób mieszka w Paryżu. To muzułmanie. Jedna z nich była w swym domu na przedmieściach. O strzelaninach, wybuchach i ofiarach dowiedziała się z telewizji. Czymprędzej zadzdoniła do drugiej osoby.

Tamta była dosłownie 200 m. od miejsca, w którym terroryści zaatakowali. Umówiła się na wieczór z koleżanką ale nic nie widziała i nie słyszała. Dopiero telefon ją ostrzegł by czymprędzej stamtąd uciekała.

Teraz cała ich rodzina w Maroku dziękuje Bogu, że nic się nie stało. Bardzo martwi bo to mogą być nie ostatnie zamachy.

Na FB powstała grupa dla mieszkańców Paryża Facebook Safety Check, na której dają znać bliskim, czy żyją. Osoby te się tam zameldowały.

Mam też wieści, że w Casablance są uchodźcy z Syrii. Maroko daje im schronienie przed wojną, jednak w przeciwieństwie do Europy nie zapewnia żadnego socjalu. Otwiera swoje granice, ale w obrębie nich  nimi radź sobie sam. Życie w Maroku nie jest łatwe nawet dla jego biedniejszych obywateli. Dlatego wielu Syryjczyków skończyło na ulicy jako żebracy i trafiło do slumsów. Na nic im Maroko. Dlatego wiele z nich będzie chciało przez cieślinę Gibraltarską dotrzeć do Europy.

Marokańczycy nie chcą też aby brano cały islam za terroryzm - to oczywiste. Ogólnie nie interesowali się tym. Bardziej obchodziło ich to, że dźwig pierdzielnął w Mekce i wszyscy się stratowali. Starsze osoby były tym tak samo przerażone co my Paryżem.

Oskarżają Izrael, Amerykę, mocarstwa UE o wywołanie wojny. Uważają, że teraz za to płacą. To myślą obywatele Maroka.

Nie wiadomo co ma do tego rząd, może mieć politycznie jakieś powiązania. Maroko jest sojusznikiem USA i mieszka w nim wielu Żydów.

Nie chcieli by jednak aby fala uchodźców przeszła do nich z takich samych powodów jak my. Terroryści mogą być wśród nich. Nie ważne czy muzułmanin co sam uległ fanatyzmowi czy jedynie wykreowany przez wielkie mocarstwa tak jak Bin Laden i wysłany na ich rozkaz. Zawsze stanowi zagrożenie. Nic dziwnego.

Maroko ma na koncie już dwa zamachy bombowe z ofiarami. 28 kwietnia 2011 w restauracji na Jema el Fna w Marrakeszu i 16 maja 2003 w hotelu i w restauracji w Casablance. Celem zamachów byli Europejczycy, Francuzi, Hiszpanie ale zgineli też miejscowi.


Marrakesh. Zamach terrorystyczny 28 kwietnia 2011

Nie chcą powtórki. Dlatego w Maroku równolegle z Paryżem wprowadzono stan wyjątkowy. Zanotowano ostrzeżenia i zatrzymano podejrzanych. Marokańczycy na swoich facebookowych ścianach umieszczają grafiki #PrayForParis tak samo jak my.

Nie jesteśmy bezpieczni. Poza Paryżem zamachy są codziennie w innych krajach i dlatego te kraje jawią się nam jako niebezpieczne a my myśleliśmy, że w Europie nie mamy się czego obawiać.

Francja i Paryż to było dla nas romantyczne miasto miłości. Teraz Francuzi, jakich znam niezbyt dobrze mówią o swoim kraju. Slumsy, masa emigrantów, przestępczość spowodowana brakiem perspektyw, dostęp do broni i na dodatek skorumpowana policja - taki jest prawdziwy, czarny obraz Francji. Powoli się miejscem tak samo niebezpiecznym jak Bliski Wschód.

Czy warto solidaryzować się z Francją wstawiając jej flagę w zdjęcie profilowe?

Zrób jak uważasz. Czy świadomie czy odruchowo za tłumem. Ja nie ustawiłam, bo w tym samym czasie gdzie indziej też doszło do zamachów. Wszędzie zagrożone jest nasze bezpieczeństwo, dobrobyt i spokojne życie - to czego najbardziej pragniemy.

Ktoś słusznie zauważył odnośnie Palestyny. Wiele ludzi się z nią solidaryzuje a FB nie daje opcje by ustawić jej flagę w ten sam sposób co francuską. Polityka i to w czyich rękach jest Facebook. Sugestia na co mamy patrzeć i od czego odwrócić naszą uwagę.

Sama nie odwiedziłam jeszcze Paryża a chciałabym. To nie jest daleko. Moja mama była tam 2 miesiące temu i weszła na szczyt Wieży Eiffla.

Ciekawe, czy kiedykolwiek też zdążę być w Paryżu.

Bo może martwiące się i „chcące dla mnie dobrze” mnie osoby to odradzą, ale to Ty decydujesz czy jedziesz, czy ryzykujesz i nic do gadania nie mają. Do tragedii moze dojść (odpukać!!!) nawet pod własnym domem lub w samym domu.

Albo Paryż stanie się miejscem wojny, niemożliwym do turystycznych wycieczek. Tak samo jak boimy się podróżować np do Ziemi Świętej. Oby nie, bo nie jedna osoba wciąż o Paryżu marzy, a wiele ma z tym miastem cudowne wspomnienia.

Dziś na kursie angielskiego w dwóch grupach mieliśmy wybrać jedno z miejsc, do którego byśmy chcieli pojechać i dlaczego, które by nam wszystkim pasowało. Zaplanować nasz pobyt. Mieliśmy zalety i WADY tych miejsc. Do wyboru były Nowy York, Dubaj, Paryż, Sewilla i Goa. O dziwo, obie grupy wybrały na przekór właśnie... Paryż.

Może to znak, że życie toczy się dalej. Nawet jak sytuacja polityczna czy niebezpieczeństwa mogą pokrzyżować nasze plany i marzenia to puki możemy podążajmy za nimi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Disqus - Kuskus, czyli Zapraszam na Feedback ;)