piątek, 6 listopada 2015

40 rocznica Zielonego Marszu i spór o Saharę

Od tygodnia Marokańczycy manifestują swoją tożsamość narodową. Wywieszają swoje flagi gdzie tylko się da, w oknach swoich domów, w firmach, w biurach, w sklepach. Swoim profilom na FB dodają narodowych barw ustawiając zdjęcie na tle flagi Maroka. Tworzą grupy o charakterze patriotycznym i zapraszają do nich wszystkich znajomych hurtem. Wszędzie wrzucają archiwalne filmy z orędziem poprzedniego króla Hassana II. O co chodzi?
40 rocznica Zielonego Marszu i spór o Saharę
Zielony Marsz 6.11.1975 | Źródło: www.moroccoworldnews.com
Marokańskie kobiety uwielbiają wesela. Kręcą je komórkami a potem godzinami oglądają i oglądają. Wysyłają te fimiki dalej innym członkom rodziny i znajomym. Tą drogą taki filmik trafił do nas. Marokańczycy do weselnych rytuałów używają wielu „gadżetów” w tym flagi i sztandary noszone za parą młodą. Na tym wideo to goście przyszli z flagami, ale narodowymi. Całą masą flag. Machając nimi, zebrali się do kupy. Śpiewali, klaskali i tańczyli. Chyba dookoła młodej pary, którą kompletnie zasłonili, bo nie było ich widać. To nie wyglądało jak wesele lecz jakaś... manifestacja polityczna. Wszędzie te flagi, wszędzie Hassan II i patriotyzm. W marokańskiej telewizji, na koncertach, na stadionach. 

Okazuje się, że właśnie przypada 40 rocznica tzw. Zielonego Marszu (Marche Verte), wydarzenia historycznego, z którym Marokańczycy utożsamiają się jak z żadnym innym. Dokładnie 6 listopada 1975 r. Hassan II zorganizował wielką demonstrację na Saharze w której wzięło udział ok. 350 tys osób. Chciał wymusić na Hiszpanii aby przekazało Maroku terytorium swojej ówczesnej kolonii Sahary Zachodniej. Z okazji tej rocznicy postaram się zebrać po kolei jak do tego wszystkiego doszło.

Na sygnał króla demonstracja przekroczyła zieloną granicę pomiędzy Marokiem a hiszpańską Saharą Zachodnią stąd wzięła się jej nazwa Zielony Marsz. Pochodzi ona także od koloru zielonego symbolizującego islam. Manifestacja miała charkater pokojowy. Wzięli w niej udział nieuzbrojeni cywile niosący flagi Maroka, symbole religijne i portrety króla. Dla bezpieczeństwa byli eskortowani przez 20 tys żołnierzy. 

Hiszpania wysłała tam swoje siły zbrojne w razie czego gotowe do ataku. Ostatecznie dostały rozkaz by nie otwierać ognia dla uniknięcia rozlewu krwi. Hiszpania w obawie przed wojną wycofała się z Sahary i przekazała ją po części Maroku i Mauretanii. 

Hassan II osiągnął swój cel. Zależało mu na nim bardzo, gdyż rosły w siłę ruchy separatystyczne – Front Polisario. W Hiszpanii umierał ciężko chory dyktator Francisco Franco a nowy rząd chciał przeprowadzić na Saharze referendum niepodległościowe, ale pod wpływem Zielonego Marszu z tych planów też się wycofał. 
40 rocznica Zielonego Marszu i spór o Saharę
Zielony Marsz 6.11.1975 | Źródło: sahara-question.com
I tak od 1975 r. zaczyna się spór o Saharę Zachodnią - ziemie bogate w największe na świecie złoża fosforytów i całkiem duże ilości ropy naftowej. 

Sahara Zahodnia zamieszkiwana była przez beduinów i Berberów. Kolonizowali ją po kolei Portugalczycy i Hiszpanie. W 1885 roku stała się oficjalnie hiszpańskim protektoratem czyli Saharą Hiszpańską na mocy porozumień z Francją w zamian za uznanie protektoratu francuskiego nad Marokiem. Ustanowiono to podczas międzynarodowych spotkań- konferencji berlińskiej.

Do hiszpańskiej Sahary rościli sobie prawa Maroko (część północna) i Mauretania (część południowa). Uwazali, ze historycznie te ziemie naleza do nich. Rdzenna ludność Sahary zwani Saharawi prowadziła wojnę partyzancką o niepodległość przeciw kolonizacji hiszpańskiej a następnie przeciw Maroku i Mauretanii tworząc w 1973 r. Front Polisario wspierany przez Algierię.

Maroko zwróciło się do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości o ustalenie,  że istnieją historyczne więzi pomiędzy nim a plemionami zamieszkującymi Saharę z czasów sprzed hiszpańskiej kolonizacji. Chciało potwierdzić, że te plemiona były lojalne wobec króla i mieć argumenty na swoją suwerenność oraz prawa do tych ziem. Wyrok wydano w 16 października 1975 r. Na jego mocy uznano, że istnieją więzi pomiędzy tylko niektórymi plemionami saharyjskimi z ziem o które powinny należeć do Maroka i tymi z terenów Mauretanii. Ale stwierdzono też, że nie było żadnych powiązań suwerenności pomiędzy terytorium Maroka i Mauretani w czasach hiszpańskiej kolonizacji. Kontakty te nie były na tyle szerokie aby wspierać aneksję Sahary. Trybunał orzekł, że ostatecznie to Saharawi są rdzennymi mieszkańcami i posiadają prawo do samostanowienia. 

Zatem niezależnie jakie rozwiązanie polityczne zostanie wybrane spośród tych możliwych czyli integracja z Hiszpanią, Marokiem czy Mauretanią, podział lub niepodległość. Musiało to być zatwierdzone przez rdzennych mieszkańców. 

Sprawy komplikują się gdyż dzień przed tym werdyktem, ONZ wsparło Saharawi i tak samo uznało, że to oni powinni decydować o swojej przynależności. Powołało misję na rzecz referendum na Saharze Zachodniej. Zresztą w latach 60-tych nawoływało Hiszpanię do dekolonizacji Sahary więc tym samym odrzucało roszczenia Maroka. 

W zaledwie kilka godzin po ogłoszeniu tego wyroku Hassan II podjął decyzję o planach wysłania cywilów na pochód Zielony Marsz. Oni zdecydowanie zadeklarowali, że wezmą w nim udział jak to mówią – dla zjednoczenia ojczyzny.

31 października, czyli na krótko przed marszem Maroko wprowadziło wojsko na północny-wschód Sahary dla zabezpieczenia, w celu uniknięcia ewentualnego ataku wspierającej Polisario Algierii – to wersja marokańska. Natomiast Polisario twierdzi, że była to inwazja by zająć ziemię, zabić lub deportować ludność Saharawi i stawiało temu opór.

Marokańscy cywile zebrali się w mieście Tarfaya na południu kraju przy granicy z Saharą Hiszpańską i czekali na sygnał króla. Potem wyruszyli i przekroczyli granicę nawołując do powrotu marokańskiej Sahary.

Manifestacja Hassana II okazała się sukcesem dla Maroka w momencie kiedy Hiszpania przechodziła polityczny kryzys, dlatego też zdecydowała się wycofać z Sahary. 20 listopada 1975 r. umarł generał Franco, który przed śmiercią zapowiedział, że chce powrotu monarchii w Hiszpanii. Hiszpanskim rządem kierował teraz książe Juan Carlos (później król Juan Carlos I). Obawiano się konfliktu mogącego doprowadzić do otwartej wojny kolonialnej w Afryce, ze względu na doświadczenia Portugalii. Rok wcześniej rząd portugalski został obalony przez wojsko na skutek swoich wojen kolonialnych w Angloli i Mozambiku. Dlatego Hiszpania, by uniknąć podobnych konfliktów rozpoczęła negocjacje z Marokiem oraz z Mauretanią. Maroko wywarło na Hiszpanii presję aby rdzenna ludność Sahary nie brała udziału w negocjacjach.

Doszło do Porozumień Madryckich 14 listopada 1975 r zakończonych traktatem. Była to umowa trójstronna pomiędzy Hiszpanią, Marokiem i Mauretanią. Na jej mocy Hiszpania otrzymała 35% koncesji w kopalniach fosforytowych. Podzieliła ziemie Sahary pomiędzy Maroko i Mauretanie, uznała ich przynależność ale pod warunkiem, że prawa jej mieszkańców będą respektowane.

Decyzja ta oczywiście nie była do zaakceptowania dla Saharawi, gdyż uznali, że Maroko nie liczy  się z ich prawami do samostanowienia z tamtego wyroku Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. Dlatego w 1976 r. Front Polisario ogłosił na kontrolowanych przez siebie terenach niepodległość i proklamował utworzenie Saharyjskiej Arabskiej Republiki Demokratycznej. Rozpoczął jeszcze większy opór na co wojsko Maroka odpowiedziało nawet bombardowaniami obiektów cywilnych za pomocą napalmu w wyniku których zginęło wielu Saharyjczyków. Front Polisario wsparła Algieria dostarczając mu broń i środki. Starła się z wojskami marokańskimi.

Mauretania pod wpływem oporu oraz zamachu stanu u siebie, wycofała się z tych ziem zachowując jedynie niewielki obszar. W 1979 r. zawarła pokój z Polisario a w 1984 r. rząd Mauretanii uznał niepodległość Sahary Zachodniej.

Wojna Maroka z Polisario trwała do roku 1991. Zginęło w niej 10 – 20 tyś. ofiar. Polisario zajęło 15% terytorium u wybrzeży Atlantyku. Z Sahary uciekło 100 tyś uchodźców do obozów w mieście Tinduf w Algierii. Tam mieści się siedziba rządu na uchodźtwie Saharyjskiej Arabskiej Republiki Demokratycznej a władze sprawuje Saharyjska Rada Narodowa.

Ostatecznie doszło do zawieszenia broni a konflikt pozostał nierozwiązany.

Od tego roku rozpoczęła się misja ONZ na rzecz Referendum na Saharze Zachodniej (MINURSO) w celu nadzorowania przestrzegania zawieszenia broni między Królestwem Maroka co ma roszczenia do Sahary oraz między Frontem Polisario, które chce niepodległości i uznania własnego państwa. Na rok 1992 zaplanowano referendum, którego termin wciąż był przekładany na 2000 potem na 2007 gdyż zwaśnione strony to uniemożliwiają.
Marokańska flaga wywieszona na sklepie z okazji 40 rocznicy Zielonego Marszu
Marokańska flaga wywieszona na sklepie z okazji 40 rocznicy Zielonego Marszu
Do dziś Saharyjska Arabska republika Demokratyczna uznawana jest częściowo przez 50 państw na świecie. Natomiast Maroko nadal ją okupuje nazywając swoją Prowincją Południową. Podzielona jest murem granicznym na dwie części: zachodnia kontrolowana przez Maroko i wschodnia przez Polisario.

Jak spojrzymy na tradycyjną mapę Maroka to zauważymy że od Sahary Zachodniej oddziela je granica przerywaną linią. Prawie tak jakby to były dwa osobne państwa. Natomiast jeśli znajdziemy się w Maroku i zobaczymy tamtejszą mapę to będzie ona zupłenie inna. Maroko jest długaśne ciągnące się od Cieśliny Gibraltarskiej daleko na południe Afryki. Między nim a Saharą Zachodnią nie będzie ŻADNEJ granicy. Sahara jest tylko prowincją Maroka.  Jest 100% marokańska – koniec i kropka! Tak twierdzą Marokańczycy, którzy z flagami i portretami Hassana II świętują 40-lecie Zielonego Marszu. Sa zdegustowani na widok map z dorysowaną granicą i uznają je za fałszywe. Za to Saharawi pokazują na niej siebie jako niepodległe państwo oznaczając jak powinny przebiegać jej granice.


Dwie wersje mapy Maroka

Natomiast Hiszpanii zależy na dobrych stosunkach z Marokiem – swoim południowym sąsiadem, z którym dzieli granice lądowe w Ceucie i Melilli oraz z poczucia odpowiedzialności do międzynarodowej lojalności jako byłego mocarstwa kolonialnego. Tradycyjne stanowisko wszystkich hiszpańskich rządów demokratycznych były za tym aby prawa plemion Saharawi były przestrzegane i wspierać działania ONZ dążące do referendum.

Według Departamentu Stanów Zjednoczonych wyciekły przez Wikileaks dokumenty dotyczące Hiszpani o tym, że obecnie były premier Jose Luis Zapatero zmienił tradycyjne stanowisko w sprawie referendum na Saharze i teraz popiera stronę marokańską. Dokument stwierdził, że Hiszpania stara się pośredniczyć pomiędzy dwiema stronami. Jednak 15 grudnia 2010 hiszpańska minister spraw zagranicznych Trinidad Jiménez w swym przemówieniu do parlamentu narodowego zaprzeczyła temu. Oświadczyła, że Hiszpania będzie wspierać wszelkie porozumienia między Polisario a Maroko.

Mieszkając w Hiszpanii widzę, że działa tu sporo organizacji i stowarzyszeń stojących po stronie Saharawi. Często właśnie tu odbywają się demonstracje o niepodległość. Mieszkańców marokańskiej Sahary czy to w Maroku czy to w Europie na emigracji można rozpoznać bez problemu. Są to głównie kobiety ubrane jakby zeszły prosto z pustyni, czyli owinięte jednym wielkim kolorowym „prześcieradłem”- tak to nazywam. Ciekawe jak one to zawiązują, że się trzyma. Kiedyś rozmawiałam z Hiszpanka co udzielała się dla pro-saharyjskiego stowarzyszenia. Zapytałam się nią o to i mówiła, że organizowali warsztaty, na którym te wiązania pokazywali. – ciekawe.

Natomiast Marokańczycy są zdecydowanie przeciwni tym organizacjom, niezależnie czy promują one jedynie kulturę Saharawi czy walkę o niepodległość.  Jak widać, konflikt ten jest na tyle skomplikowany, że trudno ocenić po czyjej być stronie.

Spytałam się Marokańczyków dlaczego zależy im tak bardzo na Saharze i ponoć nie respektują praw tamtejszej ludności. Przecież dopuszczali się bombardowań. W wojnie tej zginęło sporo ludzi. Okazuje się, że wielu Marokańczyków uważa Polisario za terrorystów lub zdrajców narodu i to oni muszą stawiać im opór.

Oto co mi wyjaśnili.

Ok, powołują się za historyczną przynależność tych ziem do królestwa. Przede wszystkim twierdzą, że mając Saharę Zahodnią w rzeczywistości pomoga jej ludności stanąć na nogi. Według nich są oni zbyt słabi i biedni by móc funkcjonować jako niezależne państwo.

Cała Sahara Zachodnia to tylko kamienno - wydmowa pustynia w większości niewykorzystana gospodarczo. Warunki są tam dość ciężkie. Mimo, że turystyka staje się tam coraz popularniejsza, to wielu jej mieszkańców żyje w biedzie. Ledwo co egzystują i ma małe szanse na poprawę swojej sytuacji. Za to jest bogata w fosforyty oraz ropę naftową i Marokańczycy chcą je eksploatować. To akurat wiadomo, gdyż nimi interesują sie inne kraje zamieszane w konflikt. Zwłaszcza Algieria, której Polisario obiecało, że jeśli utworzą swoje państwo to przekażą jej część ziem z dostępem do Atlantyku.

Marokańczycy jako bardziej cywilizowani niż Saharawi korzystając z tych zasobów będą rozwijać ten region gospodarczo, stworzą lepszą infrastrukturę. Dadzą tym wszystkim ludziom lepszą pracę oraz zbudują szkoły dla dzieci. Uznają ich za pełnoprawnych i równych obywateli Maroka jeżeli tylko okażą swoją lojalność wobec króla.
Zrzut filmiku z marokańskiego wesela na którym goście świętuja 40 rocznicę Zielonego Marszu
Zrzut filmiku z marokańskiego wesela na którym goście świętuja 40 rocznicę Zielonego Marszu
Każdy ma swoje logiczne argumenty i na pewno Saharawi znajdą i swoje. Nierozstrzygnięty spór na pewno szybko się nie skończy. Choć zdecydowanie lepszy jest jak teraz spokój niż gdyby miało tam dojść do czegoś poważniejszego w świecie, który i tak stoi u progu innych konfliktów, które mogą się zebrać do kupy i jeszcze bardziej wszystkim nam zagrozić.

Jak na razie zostawiam Marokańców, niech świętują inscenizując sceny Zielonego Marszu nawet na weselach. Tymczasem w największym mieście na Saharze Laayoune odbyły się obchody tej rocznicy z udziałem obecnego króla.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Disqus - Kuskus, czyli Zapraszam na Feedback ;)