wtorek, 6 października 2015

Było “Przeciw” wygrało “Za” czyli Blog ma już roczek!

Dokładnie rok temu napisałam pierwszy wpis na blogu. Pamiętam to jak dziś gdzie wtedy byłam i co robiłam. Tak szybko zleciał czas. Zawsze marzyłam by mieć bloga i długo się za to zabierałam. Szukałam tematu, podejmowałam wiele prób, myślałam do kogo ma on być pisany. Aż wystartowałam głównie dlatego, że zamówienia od znajomych na olejki arganowe dały mi kopa. I tak Kropla Arganu świętuje swoje pierwsze urodziny.

Było “Przeciw” wygrało “Za” czyli Blog ma już roczek!

Blog miał być głównie o Maroku. Jest o nim nadal i będzie. Ale przekształcił się conieco w blog podróżniczo – lifestylowy. Pewnie nie raz zmieni swoje oblicze, bo chcę go kontynuować. Oczywiście obawiałam się wielu rzeczy. Czy na pewno dam radę i czy to chwyci. Dlatego z okazji rocznicy opiszę Wam 10 moich obaw jakie mogły mnie zniechęcić do blogowania. A następnie jak się z nimi uporałam. Niech to będzie inspiracja dla każdego Blogera jak przekształcić wymówki „przeciw” w powody przemawiające „za” i szukanie sposobu „jak”.


Oto co mnie chciało powstrzymać przed blogowaniem i jak sobie z tym poradziłam. A były to całkiem „sensowne” obawy. Gdyby im uległam to rok później nie byłoby Kropli Arganu.

Przeciw nr 1

Nie mieszkam na codzień w Maroku lecz w Hiszpanii i czasem w Polsce lub w Niemczech. Więc jak mam o nim pisać? Maroko tylko odwiedzam i tam mieszka parę bliskich osób. Nie mam tyle informacji i aktualnych zdjęć na bloga, gdybym mogła mieć żyjąc tam.

Za nr 1

Nie mieszkam w Maroku (szczerze, to na obecną chwilę raczej nie chciałabym), ale za to mam sporo wiadomości z pierwszej ręki. Nie oglądam marokańskich miejsc ale za to dobrze znam obyczajówkę, o której przecież mogę pisać. Jestem w stanie wyciągnąć dużo z poprzednich podróży, które mam dobrze zdokumentowane. Maroko (konkretna osoba) też do mnie przyjeżdza po kilka razy do roku. Jak nie ma się wszystkiego to działa się na tym co się ma aż dojdzie się by mieć tego więcej. Nie muszę też pisać tylko o Maroku ale o innych podróżach, innych miejscach lub o tym w którym mieszkam obecnie zwłaszcza, że ma ono kulturowe podobieństwa.

Przeciw nr 2

Nie miałam okazji by zwiedzić całe Maroko wzdłuż i wszerz. Byłam w wielu ważnych miejscach, ale nie we wszystkich opisanych w przewodnikach turystycznych. Rzadko nocowałam w hotelach czy romantycznych riadach, ale tylko w jednym prywatnym domu. Są ludzie, którzy odwiedzili  i zobaczyli o wiele więcej niż ja. Więc jak mam być wiarygodna prowadząc bloga?

Za nr 2

Nie zwiedziłam całego Maroka, ale... wszystko przede mną. Mogę wiele zobaczyć w przyszłości, a jak już zobaczę to o tym od razu napiszę i skupię się na teraźniejszości. Niewiadoma co do przyszłych podróży gwarantuje, że nie zabraknie mi tematów na bloga i mogą pojawić się w każdej chwili. A jeśli w jakimś miejscu nie byłam i za mało o nim wiem, to mogę skorzystać z pomocy i wiedzy innej osoby która tam była. Mogę ją zaprosić na blog i tym samym pomóc im by dać się zaprezentować.

Przeciw nr 3

Mój O. nie przepada za częstymi wizytami w Maroku ze względu na wady tego kraju. Najlepiej by wogóle tam nie jeździł, bo to kosztowne a lepiej się skupić na pracy i odkładać kasę na czarną godzinę. Czasem się dziwi, że interesują mnie najmniejsze zakamarki i wiele wad jestem w przełamać by zobaczyć więcej. Trudno też znaleźć towarzystwo do podróży wśród znajomych, także do tych nie-marokańskich. Od zawsze zmagam się z problemem, gdy któremuś znajomemu proponuję wspólny wyjazd to jemu nie pasuje ten sam termin co mi. Owszem w końcu, przestaje liczyć na innych i mogę jechać sama. Ale są miejsca gdzie lepiej, raźniej i bezpieczniej jechać w grupie. Co zrobić kiedy potrzeba tematów na blog od zaraz?

Za nr 3

To tylko wymówka. O. w rzeczywistości marzy o podróżach, tylko tego nie okazuje. Owszem kasa jest głównym problemem ale to kwestia priorytetów. Jak dobrze poszukasz, znajdziesz wyjazd co wyniesie Cię taniej. Znam go i wiem, że najgorszy u niego jest tylko jeden moment, pierwszy krok, w którym wielu ludziom nie chce się ruszyć dupy. ZAWSZE bylo tak, że gdy już go na coś namówiłam a on się przełamał i początkowo męczył („Kochanie, wiedz, że robię to tylko dla Ciebie”), to po powrocie z wyjazdu był mega szczęśliwy. Dziękował mi za doby pomysł i że go tam zabrałam. Wyjazd mu dobrze zrobił. Mam przykłady, że da się go zmotywować.

Kiedyś w Maroku pojechaliśmy z Casablanki by zwiedzić Rabat. Z mojej inicjatywy. To tylko niecałe 100 km a O. nigdy... wcześniej nie był w stolicy. To zabawne, że po raz pierwszy zwiedził to miasto... ze mną. Tam jest mauzoleum królów, ruiny i strażnicy na koniach. Jego komentarz: „Ile razy widziałem to w telewizji”. A ja po raz pierwszy widziałam na żywo. Tak samo było z placem Jemaa el Fna w Marrakeszu.

Ostatnio wszyscy mający jakieś związki z Maroko, także O. jarali się na fejsie tym, że Christiano Ronaldo odwiedził Marrakesz. I to jest największy dowód na to, że Maroko jest super! Skoro tak, to co mnie obchodzi jakiś Ronaldo. „Czas na nas!” – skomentowałam.
Piłkarz Real Madryt Christiano Ronaldo i jego kolega kick bokser Badr Hari w Marrakeszu. [źródło 1] [źródło 2]
Przeciw nr 4

Blogowanie zajmuje dużo czasu. Nie wiem czy go znajdę. A jeśli tak to czy nie na krótko. Skończy się na słomianym zapale i porzuceniu bloga.

Za nr 4

Powiedzcie mi dlaczego najlepszymi blogerkami są... mamy? Mają takie ładne, profesjonalne, regularnie prowadzone, wypromowane, poczytne i komentowane blogi, ha! – nazwałabym... perfekcyjne. Tylko pozazdrościć. Na swych blogach zwierzają się, że dziecko pochłania dużo czasu i energii której potem brakuje na samą siebie. Zgadzam się z nimi. Tak właśnie jest. Ok, wychowywanie dzieci to najbardziej interesująca nisza, ale jest też konkurencja i trzeba mieć czas by stworzyć w tym coś dobrego. Jak one to robią? Może to kwestia dobrego zarządzania sobą w czasie i chęci.

Czy ja przypadkiem nie byłam w podobnym miejscu co one? Kiedy ruszyłam z Kroplą Arganu siedziałam w Niemczech pracując jako opiekunka seniorów 24h. Czas jaki miałam dla siebie to tylko 2 godz. po południu i noc. Żadnych weekendów i świąt! Blogowałam więc wtedy kiedy babcia śpi = blogująca mama gdy śpi dziecko. Potem babcia dziwiła się, że skoro jestem zmęczona pracą, to co robię po nocach zamiast spać. Trudno starszej osobie wyjaśnić czym jest blog i po co go piszę.

Moje koleżanki „po fachu” mające dzieci stwierdziły, że praca ze starszymi jest trudniejsza i bardziej czasochłonna, niż z własnymi pociechami. No prosze! Ja to dokładnie robiłam! Sama sobą dałam przykład, że jak chce się mieć bloga to zawsze się da. W tamtej pracy blogowanie było nawet wskazane. Robienie czegokolwiek swojego w tym minimum czasu by móc odetchnąć i się odstresować.


Było “Przeciw” wygrało “Za” czyli Blog ma już roczek!

Przeciw nr 5

To wymaga zdobywania wiedzy. Czytania, szukania na temat Maroka i tego o czym chcesz pisać. Umiejętności projektowania stron internetowych, wiedzy technicznej, copywritingu, pozycjonowania, marketingu internetowego i całego community managementu. Kiedy znajdę czas? Czy będę na tyle cierpliwa? Na dodatek technologia wciąż się zmienia. Ja jestem wolna i pewnie zostanę w tyle. Człowiek rodzi się głupi i taki umrze.

Za nr 5

Prawdę mówiąc odpuszczenie sobie nauki w każdej dziedzinie życia z wygody czy rzekomego braku czasu to czyste lenistwo. Wiedzę musisz zdobywać przy każdej okazji, więc w blogowaniu tak samo. Pogódź się z tym i działaj! Na co narzekać skoro sama jestem grafikiem offline i online, pracowałam przy projektowaniu stron www, więc jakąś wiedzę już mam.

Podstawowa wiedza jak dobrze prowadzić bloga jest dostępna w sieci za darmo. Tylko siąść, przeczytać, poćwiczyć i wdrożyć. Znajdziesz masę tutoriali oraz forów i grup. Blogerzy chętnie pomagają innym i radzą jak zrobić to i tamto. Opłaca im się, bo współpraca lepiej wpływa na wizerunek.

Blog zmobilizuje mnie do szukania czegoś więcej o Maroku. To rozszerza horyzonty, że nawet na przyszłą podróż się lepiej przygotuję i nie będę zwiedzać bezmyślnie.


Było “Przeciw” wygrało “Za” czyli Blog ma już roczek!

Przeciw nr 6

Dobra lubię i umiem pisać ale w szkole byłam noga z ortografii. Do dziś robię masę byków, bo nie mam polskiej klawiatury. Przez 95% roku nie mam dostępu do ŻADNEGO kompa z polskimi znakami. Muszę je ręcznie wstawiaś w Wordzie, czego nienawidzę i jest duże ryzyko literówek. Tracę na to masę czasu i drugie tyle na sprawdzenie. A kiedy zmienię ustawienia klawiatury to komputer mi głupieje, po czym jak kliknę w klawisz do daje mi inną literę niż na nim jest napisana. Próby by to odwrócić to dalsze ogłupianie sprzętu.

Za nr 6

To jest dla mnie najtrudniejsza wymówka i walczę z nią do tej pory. Ale jak na czymś mi zależy to się dostosuję do warunków jakie mam, nawet do tych nieszczęsnych literek. Będę też szukać jakiś szybszych rozwiązań, może się znajdą. Jednak dużo pisząc będę się rozwijać co nauczy mnie lepszej gramatyki i ortografii. W przyszłości będę robić byków mniej. Z każdym postem będzie coraz lepiej a potem napisanie jakiegoś referatu czy autoprezentacji nie sprawi mi problemu. Staram się w końcu o pracę w której umiejętność kreatywnej wypowiedzi na piśmie jest wymagana. Więc nic nie idzie na darmo.

Przeciw nr 7

Jestem niepoprawna i czasem mam dziwne poglądy, co czuć w niektórych wpisach. Robiąc coś inaczej narażasz się na hejt. Kilka lat temu zakładałam inny blog też o Maroku. Miałam go krótko i szybko musiałam zamknąć. Bo temat typu Polka + kraj arabski + islam i niezrozumienie czytelników z czym się utożsamiam (daleko mi „Moroccan woman”), doprowadziło do wulgarnych komentarzy. Kiedyś może opiszę jak to było, bo namieszał sam... onet.pl Jeśli będę chciała uniknąć hejtu to podświadomie zacznę pisać jak grzeczna dziewczynka, tak obiektywnie, że aż nudno. Wtedy nikt nie będzie czytał. Więc blog będzie i tak i tak bez sensu.

Za nr 7

Czego tu się bać! Zaakceptuj, że hejt jest częścią internetu. Nie unikniemy go i wszystkich nie zadowolimy. Jedyne co zrobić to olać. Bo kim mam być, by uniknąć krytyki. Nic nie mówic, nic nie pisać? Być nikim? Ze strony widoczności bloga w sieci nie ma znaczenia czy komentarze są pozytywne czy negatywne. Oba promują. "Nie ważne co mówią, ważne by mówili" – to cytat Madonny. Czasami konstruktywne, krytyczne komentarze mogą być powodem do zastanawienia się co tu ulepszyć. Konfrontacja z cudzymi opiniami i krytyką, pokonanie wstydu przed wyrażaniem własnych poglądów, bycie „czarną owcą” to świetna lekcja pewności siebie, odporności i nie brania do serca co myślą o Tobie inni.


Było “Przeciw” wygrało “Za” czyli Blog ma już roczek!

Przeciw nr 8

Nigdy nie miałam bogatego życia towarzyskiego ani masy znajomych ani tzw. charyzmy przyciągającej do mnie tłumy ludzi. Raczej byłam odludkiem i dziwakiem, zamkniętym w sobie, trzymającym z bliskimi osobami. Nawet teraz taka jestem tyle, że nie mam z tego powodu kompleksów jak kiedyś. Więc jak mam przyciągnąć ludzi na blog skoro w realnym życiu to mi nie wyszło?

Za nr 8.

Blog to jednak życie online. Jakoś się składa, że to intorwertycy robią najciekawsze rzeczy w sieci. Internet daje szansę by pokazać swoje drugie, to ciekawsze oblicze, którego w realnym świecie nie każdy zauważy. W sieci masz dostęp do większej ilości ludzi. W realnym świecie nie starczy czasu by z wszystkimi się porozumieć. Masz proporcjonalnie większą szansę aby trafić na tych z którymi grasz na podonych falach. Nawet jak offline masz mało znajomych to na blogu też początkowo dbasz o tą niewielką grupę pierwszych czytelników i budujesz z nimi wartościowe kontakty. Liczy się jakość, dawanie wartości i pomaganie sobie nawzajem.

Przeciw nr 9

Powinnam zająć się poważnymi sprawami jak praca lub jej szukanie, jak zarabianie, rachunki, studiowanie, rodzina. Po prostu prawdziwym życiem a nie bawić się w jakieś pierdoły jak blog.

Za nr 9

Tak, wiem, że powinnam się zająć poważnymi sprawami. Ale dla wielu ludzi trudno jest żyć tylko nimi. Poświęcają swój czas na rzeczy co ich fascynują obok tych poważnych spraw. Jedni lubią piwo, puby, zakupy, kursy tańca, sport, czytanie książek. Po pracy nie mogą się doczekać by się za to zabrać. Taką rzeczą odmóżdzającą może być blog. Poza tym blogując zdobywasz wiedzę, uczysz się lepiej pisać oraz zarzadzać projektem. Nabywasz umiejętności, które mogą być pomocne w poważnych sprawach. Pora tylko na to aby pracodawcy w końcu je docenili.

Przeciw nr 10

Zarabianie na blogu? Ty chyba z byka spadłaś dziewczyno! Jaki procent ludzi wogóle coś na tym zarabia? Większość ginie w tłumie i to jest potwierdzone. Czy ty wogóle masz jakiś pomysł by spieniężyć blog? ...Nie! Więc widzisz? Nawet jak się postarasz to dostaniesz co najwyżej jakiś kosmetyk do recenzji a zapłatą za recenzję będzie... taraaaa! – otrzymanie tego kosmetyku w gratisie!!! Albo ktoś ci naobiecuje a potem wykorzysta i zrobi w konia. Pamiętasz, że nie raz cię to spotkało? Nie ma szału, nie ma szans. Schowaj optymizm, bo nie wyciągniesz z tego nawet na waciki. To są twarde realia, więc zapomnij. Z hobby się nie utrzymasz więc lepiej idź szukać pracy.

Za nr 10

Zarabianie blogu to mrzonka tak samo jak każda elastyczna forma pracy. Tak, wiem o tym. I nie mam nic przeciwko temu aby teraz pozostał on tylko hobby. Taki obecnie jest mój cel - mieć dobrą, stałą pracę zarobkową, pracować w niej, a po godzinach pisać bloga. Jak mi coś z niego wpadnie, to będzie bardzo miłe i motywujące. A kosmetyki arganowe do recenzji i polecania to mam swoje. Zgadzam się z tym układem. Akceptuję go nawet jak tak skończę Jeśli mam robić coś za free to lepiej dla samej siebie niż np. na darmowym stażu z obietnicą wpisu do CV, wzbogacenia portfolio lub być może przyszłego etatu, którego się nie doczekam albo na minimalnej prowizji wciskać innym niepotrzebne cudze produkty.

Ale nigdy też nie wiadomo, co taki blog może przynieść.

Są w sieci ludzie, którzy coś z tego mają i przebierają wśród ofert współpracy. Może w mniejszości, ale są. Jako doświadczenie często udzielają rad innym blogerom. Piszą o tym książki, robią webinary. U wszystkich przewija się jedna ważna rada. Gdy zakładasz bloga nie traktuj go od razu jak coś o robienia pieniędzy, nie wciskaj produktów na sprzedaż, bo nie wzbudzisz zaufania. Najpierw daj ludziom wartość, nawet za darmo, aż cię polubią. Dopiero potem jak dobrze pójdzie, przychodzą pieniądze. Ja stosuję ją od samego początku. A pytania o olej arganowy miałam jeszcze przed założeniem bloga.


Było “Przeciw” wygrało “Za” czyli Blog ma już roczek!

Codziennie w sieci powstaje wiele blogów. Stają się one coraz bardziej profesjonalne i wartościowe. Ich autorzy wkładają bardzo duży wysiłek w ich rozwój. Większość robi to za friko. Jest to doskonały dowód na to, że człowiek NIE jest istotą leniwą. Jest ambitny. Ma potrzebę tworzenia i wyrażania siebie i pomagania innym. To znak dający nadzieję, że pomysły na lepszy świat mają szansę się sprawdzić w społeczeństwie. Choćby coraz popularniejsza idea bezwarunkowego dochodu gwarantowanego, jeśli o niej słyszeliście. Blogi prowadzone za darmo potwierdzają, że jeśli ludzie dostaną „pieniądze za nic” to nie walną się z piwem na kanapie przed telewizorem. Przeznaczą swój czas na tworzenie wartościowych rzeczy i dzielenia się nimi z innymi. Do tego mając bezpieczeństwo, będzie im to szło dużo lepiej.

W kolejnym poście znjadziecie podsumowanie jak udało mi się rozwinąć Kroplę Arganu w ciągu roku, co osiągnęłam dzięki blogowi i jakie mam plany na przyszłość. Polecę też parę ciekawych miejsc w sieci. Może podsunę Wam jakieś ciekawe pomysły. 

Więc do następnego!

Dorkita

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Disqus - Kuskus, czyli Zapraszam na Feedback ;)