czwartek, 24 września 2015

Eid el KeBeeeeeir – bo baranek woła Beeeee

Ten Abraham to chyba, za przeproszeniem miał coś z głową. Który rodzic jest w stanie zabić swoje dziecko, nawet dla wielkiego autorytetu? On brał to całkiem na serio, gdyż skąd mógł wiedzieć, że jest wystawiany na próbę. Religia uspokaja wiernych, że wszystko dobrze się skończyło. Anioł Pański widząc jak facet jest bogobojny powstrzymał go w ostatniej chwili. Izaak (dla chrześcijan) / Ismael (dla muzułmanów) uszedł z życiem a Abraham został obdarzony potomstwem licznym jak gwiazdy na niebie. Bóg nie wymaga ofiar w ludziach ale innego stworzenia już nie udało się uratować. Abraham spostrzegł barana uwikłanego w zaroślach, wziął go, zabił i złożył w ofierze całopalnej zamiast swojego syna. I odtąd muzułmanie traktują to wydarzenie całkiem serio. Ku własnemu zadowoleniu, że mogą świętować „barana” i ku niechęci obrońców zwierząt.


Sama nie pałam entuzjazmem do tej tradycji składania ofiar. To nie moja kultura i religia. Jedynie przyglądałam się z boku. Ogólnie jem mało mięsa i zastanawiam się by przejść na wegetarianizm ze świadomości aby w tym wszystkim nie uczestniczyć. Jednak mój pierwszy Eid el Kebir jaki widziałam w Maroku w Casablance mam dobrze zdokumentowany, bo to było coś nowego. Dziwię się, że to wytrzymałam i patrzyłam. Zrobiłam dużo zdjęć, z których nie wszystkie pokażę gdyż są zbyt drastyczne. Nagrałam parę filmików. Także taki, na którym gospodarz domu dokonuje decydującego cięcia na zwierzęciu. W tle słychać mój komentarz „O rany! Zaczyna się rzeźnia!” a potem kamera aż skacze bo mnie normalnie odrzuciło.


Na wstępie wyjaśnijmy nazwę tego święta, dlaczego piszę Eid el Kebir zamiast wszędobylskiego Eid al Adha. Też chciałabym wiedzieć... czemu wszędzie jest Eid al Adha. Z Maroka znałam ją jako Eid el Kebir a najbliższy mi Marokańczyk, mówił, że dla niego było, jest i będzie Eid el Kebir. Tak brzmi w dialekcie marokańskim. Eid al Adha to po prostu nazwa w arabskim klasycznym i pewnie dlatego częściej jest wymieniana. Na moim blogu jest taka zasada, że posługuję się nazwami zasłyszanymi z mojego otoczenia, typowo marokańskimi, które od klasyczno-arabskich trochę odstają (np zamiast iftar piszę ftor). Będę się trzymać nazwy Eid el Kebir. Osobą poważną też nie jestem, więc po mojemu będzie to raczej Eid el KeBeeeeeir. Muzułmanie składają sobie z tej okazji życzenia słowami Eid Mubarak, wrzucając na fejsa obrazki z baranami i różnymi ornamentami.


Eid el KeBeeeeeir – bo baranek woła Beeeee

„Baran” w języku derija znaczy „Hawli” i czyta się HEŁLI. Z pewnością usłyszycie je wiele razy podczas Eid el Kebir. Tylko powtarzając je nie popełnijcie gafy, bo jeśli wypowiecie HEŁI (bez „L”) to wyjdzie wam wulgarne słowo, jak dobrze pamiętam oznaczające... "fiut"

Przyczepa z baranami. Przygotowania do Eid el Kebir

W Maroku dzień przed Eid el Kebir w całej dzielnicy rozbrzemiewa beczenie. Ludzie jadą na targ po barana i kupują średnio jednego na rodzinę. Musi to być dorosły samiec. Ładują barany do samochodów osobowych czy furgonetek. Jeśli widziałeś/aś jakąś stronkę ze śmiesznymi zdjęciami z Maroka to pewnie zobaczysz, że nawet na... motorynki. Ulicami jeźdzą ciężarówki pełne łaciatych baranów rozwożące je po domach, a kupujący wyciagąją je z przyczep za rogi. I tutaj wrzucam muzułmanów do jednego wora, dlatego, że we wszystkich muzułmańskich krajach to baranie szaleństwo odbywa się w podobny sposób.


Eid el Kebir w Maroku

Od baranów, uwiązanych na podwórkach i garażach czuć stres, niepokój i rozpaczliwe beczenie. Dobrze wiedzą, że ich chwile są policzone i następnego dnia zginą. Marokańczycy twierdzą, że dla barana to jest wielki honor być złożonym w ofierze, on sam tego chce i po śmierci pójdzie do nieba. Ciekawe spostrzeżenia. Nieprawdopodobne, że stworzenie, które jeszcze przed chwilą ruszało się, patrzyło i beczało godzinę później znajdzie się na naszych talerzach.

Wyobrażałam sobie, że fajnie by było gdyby taki baranek się uwolnił i pobódł swojego oprawcę. Muzułmanie sami dla zabawy publikują na Facebooku tego typu memy pokazujące np. sytuacje odwrotną kiedy to baran wymierza nóż w faceta.



Każda rodzina składa w ofierze barana w swoim własnym domu. Po zabiciu zostaje natychmiast zjedzony. Podciąć mu gardło musi gospodarz (głowa rodziny) lub najstarszy syn, choć nie ma regóły. Do pomocy przychodzi rzeźnik. Najlepiej zrobić to w miejscu w którym można bez problemu zmyć krew, która całkowicie spływa z martwego zwierzęcia. Dlatego każdy marokański ogródek czy ganek zaopatrzony jest w odpływ w chodniku oraz hak lub drążek do wieszania.

Szybka śmierć i duma ofiary. Czy na pewno?

Rodzina u której widziałam Eid el Kebir przyjęła sobie taki zwyczaj, że zabija barana dopiero po tym jak zrobi to król. Pokazują to w telewizji. Król ma zawsze dużo większego i okazalszego  barana. Służący krępują zwierzę i otaczają prześcieradłem aby król, się nie poplamił. On tylko podchodzi z nożem, robi szybkie cięcie i koniec.


Eid el Kebir. Król Maroka zabija barana

Kiedy nadchodzi właściwa pora rodzina wzywa rzeźnika. Przychodzi on zazwyczaj z pomocnikami, wszyscy w gumowcach. Będzie przytrzymywał barana i pomagał w jego patroszeniu. Równolegle przygotowywana jest kuchnia aby natychmiast zacząć obrabiać mięso i gotować potrawy z baraniny.

Marokańczycy zapewniali, że śmierć barana następuje natychmiast. On sam nic nie czuje i spokojnie daje się zabić. Jeden taki opowiadał mi, że przed zarżnięciem patrył mu prosto w oczy. „I co widziałeś?” – pytam. „Widziałem dumę” – odpowiedział.


Baran. Eid el Kebir Maroko

A jak to było w praktyce? Gdy kilku facetów chwyciło zwierzę, które wyrywało się ze wszystkich sił. Położyli je na ziemię. Nie miało szans. Facet z ostrym nożem w ręku zrobił to. Trysnęła krew i jak to wyglądało lepiej nie pisać. Konający baran trząsł się jeszcze ponad minutę. Potem odcięli mu głowę i zaczęli spłukiwać szlaufem krew z ziemi.


Maroko. Eid el Kebir. Baran ofiarny

Kiedy w domu są dzieci, to towarzyszą dorosłym podczas tego sprzątania. Co jest najbardziej szokujące to to, że podrzucają głowę barana jak piłkę, robiąc sobie z tego żarty.

Czasami  te młodsze dzieci są zabierane by nie patrzyły. Jeśli jakieś dziecko lub nawet dorosły nie chce patrzeć to wychodzi. Znam jednego Marokańczyka, który jako dzieciak martwił się o baranka, płakał gdy go zarzynali. Teraz jako dorosły sam bierze do ręki nóż i robi co trzeba. Pytałam się, czy po wszystkim może mieć jakieś wyrzuty sumienia, obrzydzenie itp. Odpowiedż jest, że absolutnie nie, żadnych uczuć i emocji.

W drodze na marokański talerz

Potem martwy baran jest wieszany nad wiadrem aby reszta krwi spłynęła. Wszystkie czynności przy nim robione są bardzo szybko. Rzeźnik zdejmuje z niego wełnę, która wiesza się na płocie aby wyschła. Następnie oddaje się ją do garbarza by ją obrobił. Będzie służyc do grzania się zimą w tych, jak wiadomo domach bez ogrzewania.


Maroko Eid el Kebir. Wełna z barana

Gdy baran jest rozcinany podchodzi do niego gospodyni  z miską. Rzeźnicy podają jej wątrobę. Ona natychmiast ją zabiera do kuchni, myje, przyprawia i zaczyna gotować. Wątroba miała być podana na stół jako pierwsza. Podobnie dzieje się z resztą mięsa, które będzie smażone lub grillowane. Wiszący baran jest myty. Tutaj też dzieci pomagają polewając go wodą. Przez kilka godzin wisi tak na powietrzu aby wysechł. Później mięso jest dzielone. Część przygotowywana od razu, część zamrażana a reszta oddawana dla biednych. Bo ważnym elementem tego święta jest oddawanie jedzenia ubogim tym, którzy na kupno żywego barana nie mogą sobie pozwolić. Jego cena to ok. 1.500 – 2.000 Dh (150 - 200€).

Ogniska na ulicy, głowy, łowcy skór i "magia barana”

W międzyczasie weszłam na dach aby z góry zajrzeć do innych podwórek. Istny sajgon i pobojowisko. Na każdym działo się to samo. Całe rodziny stojące dookoła beczących baranów. Niektórych do połowy zasłaniały mury, ale po zachowaniu tych ludzi można było poznać, czy baran został już zabity. Niektóre kobiety, kiedy on konał jodłowały wyśpiewując typową odświętną marokańską przyśpiewkę.


Eid el Kebir w Maroku

W powietrzu unosił się zapach mięsa na grillu i palonych włosów. Na ulicach połonęły ogniska. Nie było to jednak żadne rytualne całopalenie. Niektórzy piekli głowy baranów by spalić z nich włoski. Do wielu ognisk dobiegały dzieciaki z koszykami pełnymi głów. Po ulicach jeździły wozy pełne skór. To grabarze chodzący po domach i skupujący swieżą wełnę od wszystkich. Nie wygląda to zachwycająco i odświętnie. 

Maroko Eid el Kebir. Wełna z barana

Ale dla Marokańców to jest wielka świąteczna atmosfera w rodzinnym gronie, na którą wyczekują cały rok. Zachwycają się nią tak jak my nadejściem Bożego Narodzenia czy Wielkanocy. Tak, to jest ta cała „magia” Eid el Kebir.


Eid el Kebir Maroko ogniska na ulicach

Marokańczycy uwielbiają jeść barana ofiarnego, gdyż mięso jest świeże. Zjadają go dosłownie w całości. Nie tylko samo mięso, wątrobę, ale także serce czy jądra a nawet (sorry za szczegóły)... oczy, język, mózg, czyli praktycznie całą głowę


Eid el Kebir Maroko. Dzieci

Typowe marokańskie dania przyrządzane są właśnie z baraniny smażonej, gotowanej na parze czy pieczonej na grillu. Tradycyjne mięso z ofiarnego barana miałam okazję spróbować m.in. jako składnik tajine. Ale za to części baraniej głowy już nie. Marokańczycy zajadali się nimi ze smakiem. Wiedząc, że na sam ich widok się skręcam robili sobie żarty np merdając przede mną baranim jęzorem lub wysysając gałki oczne. Wprawdzie nauczyłam się przygotowywać wiele marokańskich dań, ale potrawę z mózgu, oczu czy jęzora nie mam zamiaru. Jedynie dałam się namówić na zjedzenie...  policzków „To przecież też są mięśnie” – przekonywała mnie Marokanka co je gotowała.


Maroko. Eid el Kebir. Jedzenie z barana

W sklepach z żywnością halal można kupić barana gotowego. Dostępna jest także ta nieszczęsna przekrojona na pół głowa, w której widać wszystko i z której według Marokanów, wszystko da się zjeść.

By się dobrze najeść

Wiem, mój opis marokńskiego Eid el Kebir na pewno nie jest przyjemny. Ale warto wiedzieć, co sami Marokańczycy o nim sądzą. Nie uważają, żeby był on okrucieństwem. A jesli tak, to niczym nie różni się od uboju baranów na mięso, które jedzą na codzień. W jedzeniu halal zwierzę zabijane jest zawsze z podcięciem gardła z upuszczeniem krwi, nieważne czy masowo w rzeźni czy w prywatnym ogródku z okazji Eid el Kebir. Więc na jedno wychodzi, z tą różnicą, że „odświętne” mięso jest świeże.


Marokańska dmuchawa do grilla

Wielu widzi sens składania ofiar w religii i dzieleniu się z biednymi. Ale są tacy, których celem jest głównie dobrze się nażreć i przeżyc tą całą atmosferę pełną wspaniałych zapachów mięsa pieczonego na grillu. Na wegetarianizm raczej nie dadzą się namówić.


Maroko. Eid el Kebir. Baranina na grillu

Tłumaczyli mi, że taka jest natura gdzie jedno musi zjadać drugie aby przeżyć. Przekonywali, że baran zabity w sposób halal umiera szybko (choć nie byłabym tego taka pewna). A te okrutne sceny z innych krajów muzułmańskich, gdzie na ulicy brutalnie zabijają krowę czy wielbłąda, łamiąc mu kark w otoczeniu podnieconego tłumu to nie jest właściwy sposób świętowania.

Eid el Kebir w Maroku kontra corrida w Hiszpanii

Jednak za to co jest największym barbarzyństwem i do tego zupełnie przeciwstawnym do idei Eid el Kebir uznali... corridę w Hiszpanii, którą bardzo potępiają. Co do tego zgadzam sie w 100%. Na corridzie byłam tylko by zwiedzić jej gmach, ale na żywo na walkach byków nigdy i nie mam zamiaru. Widziałam jedynie na zdjęciach i w telewizji. Ta tradycja to największy wstyd Hiszpanii. Torreadorzy zabijają na arenie wyłącznie dla rozrywki. Każda corrida ma jeszcze kaplicę, w której modlą się do Matki Boskiej aby wsparła ich w walce z potężnym (raczej walczącym o własne życie) bykiem. Owszem, kiedy już byk skona to jego mięso sprzedają do restauracji. Jednak zanim torreador zada mu ostatni cios zwierzę przez kilka godzin cierpi i pluje krwią od wbijanych mu ostrzy w kark. Cały spektakl polega na tym, aby byka stopniowo osłabiać. Ten co go pokona noszony jest na rękach a jeśli „dobrze wypadnie” to na pamiątkę odcina ucho lub ogon byka jako trofeum.

Jednak wiele Hiszpanów ma świadomość i tzw. ruchy obrońców zwierząt antitaurinos mają coraz większe wpływy. Tortura to ani sztuka ani kultura - uświadamiają coraz więcej ludzi. Kilka lat temu mówiono, że będzie bardzo trudno tą tradycję zlikwidować bo jest ona zbyt głęboko zakorzeniona w kulturze praktykowana od wielu wieków. Czy to wogóle jest możliwe? A jednak się da! Dwie wspólnoty autonomiczne Hiszpanii, a mianowicie Katalonia i Wyspy Kanaryjskie całkowicie zakazały corridy. W pozostałych wspólnotach wciąż to jest legalne ale coraz bardziej pod kontrolą.

Jednak nie kojarzę aby w Maroku ktoś protestował przeciw ubojowi rytualnemu baranów. Nie tworzą się żadne ruchy anty i nikt nie próbuje tego bojkotować. Nawet ci niepraktykujący muzułmanie popierają to święto. To raczej tam ta tradycja jest głęboko zakorzeniona w kulturze. Ma to sporo odniesienia do religii, która wpływa na każdy aspekt życia. Marokańczycy mają zdecydowanie większą tożsamość niż Hiszpanie i jak na razie nie ma szans aby to święto ograniczono a o zniesieniu można całkowicie zapomnieć.


Maroko. Eid el Kebir. Baran ofiarny

Będą z przekonaniem mówić, że Eid el Kebeir to absolutnie nie dla rozrywki. Także nie dla jakiś rytuałów czy wspominania próby Abrahama jak się wam wydaje, ale jedynie po to by dobrze się najeść,  podzielić tym jedzeniem z innymi i złożyć sobie życzenia.

A jednak po napisaniu tej relacji z Eid el Kebir w Maroku mam dylemat. Mimo, że kuchnia tego kraju jest oparta na daniach mięsnych to może powinnam w moim kąciku kulinarnym publikować od teraz tylko dania wegetariańskie?

Zdjęcia z baranem: Dorkita

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Disqus - Kuskus, czyli Zapraszam na Feedback ;)