Kto powiedział, że Marokańczycy nie wychodzą poza swoją kuchnię? Na pewno wiadmo, że najwięksi tradycjonaliści nie skuszą się na polską (za dużo wieprzowiny i za kwaśna), ale są wielkimi fanami przysmaków azjatyckich. Uwielbiają kuchnię chińską, japońską, są częstymi gośćmi restauracji typu Buffet Wok. Leila, Marokanka, która specjalnie dla mojego bloga miała przyjemność gotować kuskus tym razem zrobiła wyjątek, bo taka miała ochotę i przyrządziła... sushi.
Składniki:
Wiele z nich jest stworzonych specjalnie do sushi i z tych najlepiej korzystać
- 250 g ryżu (do sushi)
- ocet ryżowy
- cukier
- nori - skórka z prasowanych alg morskich
- łosoś wędzony
- surimi – paluszki ze zmielonego mięsa ryb morskich
Przyrządy:
- miska
- sitko / durszlak
- garnek
- rondelek
- talerz
- łyżka do mieszania
- bardzo ostry nóż (są takie specjalne do sushi)
- wahlarz!!!
Czas przygotowywania: 50 min – 1h, podczas przyrządzania jest wiele momentów gdzie trzeba parę minut odczekać.
Ilość: w zależności od ilości ryżu, nam wyszło ok. 50 sztuk.
Bardzo ważnej jest właściwe przygotowanie ryżu. Najpierw trzeba go umyć.
Wsypać go do miski i zalać wodą. Pomoczyć go, potrząsać trochę miską by się opłukał lub pomieszać ryż rękoma. Następnie wylać wodę. Na początku woda będzie mętna, więc cały proces, czyli zalewanie ryżu wodą, płukanie, wylewanie należy powtarzać po kilka razy, aż woda stanie się czysta i przezroczysta. My powtarzałyśmy to 5 razy.
Wysypać ryż na sitko i odczekać 5 min aż woda z niego spłynie.
Po 5 minutach przesypać ryż do garnka i zalać wodą. Gotować pod przykryciem na silnym ogniu.
Po 15 minutach zmniejszyć ogień do połowy. Gotować tak przez 12 minut. Po upływie tego czasu wyłączyć ogień i odczekać 10 min. Garnek ma być cały czas przykryty.
Zdjąć pokrywkę i wysypać gorący ryż na talerz.
Wziąć wahlarz i wahlowac ten ryż aż ostygnie. Na przemian mieszać, wahlować, mieszać, wahlować.
Przygotować sos. Wziąć rondelek i wlać do niego 3 łyżki oleju ryżowego i wsypać 3 łyżki cukru.
Postawić to na gaz i podgrzewać ok 2 minuty aż się cukier rozpuści.
Zdjąć z ognia i ostudzić poruszając rondelkiem.
Powoli zalewać tym ryż na talerzu i mieszając go.
Zostawić na 5 minut aby ryż nasiąchł tym sosem.
Zrobić miejsce na stole. Przygotować pokrojone w paski kawałki łososia wędzonego i surimi, położyć na talerzach. Jedne sushi będą z łososiem a drugie z surimi.
Przygotować skórkę z prasowanych alg morskich. W nią będziemy zawijać ryż, łososia i surimi. Rozłożyć ją na stole częścią gładką do góry.
Mieć obok siebie miseczkę z wodą by moczyć w niej ręce. Brać wilgotnymi rękoma ryż z talerza i układać go na skórce rozprasowując na płasko.
Na przeciwległym od siebie boku skórki zostawić przestrzeń, bo tym bokiem będziemy zaklejać.
W boku skórki, na ryżu obok siebie położyć kilka paseczków łososia lub surimi.
Rozpocząć zawijanie w rulonik.
Zakleić skórkę z alg wzdłuż brzegu przeciągając mokrymi palcami po brzegu. Rulonik sushi walcować po stole aż się dobrze zaklejić.
Wziąć ostry nóż i za każdym razem jak używamy moczyć go w wodzie. Ostrożnie pokroić rulonik na plasterki o grubości ok 1,5 – 2cm. Przytrzymywać by się nie rozjechało.
Pozostałe boki skórki można wyrzucić. Ukrojone plasterki sushi układać na talerzu, po czym przygotować następny rulonik albo z łososiem, albo z surimi.
Do sushi można włożyć cokolwiek, także kawałki ugotowanego kurczaka. Wybór jest nieograniczony.
Sushi podawać na talerzu. Jeść je najlepiej patyczkami, bo widelcem może się rozlecieć. Przechowywać w lodówce przykryte folią przezroczystą lub aluminiową.
Zawsze wydawało mi się, że nie lubię sushi. A w rzeczywistości odmawiałam by je spróbować. Po prostu zajeżdzało surową rybą co nie było apetyczne no i upierałam się, że tego typu żarcie lepsze jest na ciepło. Jednak ogromna ilość smakoszy sushi, dała do myślenia i powoli zaczęłam się otwierać. Te sushi w wykonaniu Leili było dla mnie przełomowe. Okazało się dużo smaczniejsze niż z restauracji Wok. Spróbowałam i zaczęłam... prosić o więcej.
Zyskałam coś jeszcze. Przy tym właśnie sushi nauczyłam się jeść patyczkami w 30 sekund. Jak kiedyś chciałam to mi nie wychodziło. Gubiąc połowę jedzenia, szybko się poddawałam i zrezygnowałam z jakichkolwiek prób. Aż tego właśnie dnia, raz pokazano mi jak ustawć palce, chwycić patyczki i udało się! Okazuje się, że to wcale nie jest takie trudne.
Dlatego warto czasem zmienić swoje przekonania i spróbować czegoś co się dotychczas nie lubiło. Jeszcze raz podjąć próbę czegoś, co dotychczas nam nie wychodziło. Może to właśnie teraz będzie ten strzał w dziesiątkę – zasmakuje nam lub się uda.
Jedyny warunek to to, że musisz i czuć się w miarę pozytywnie. Kiedy masz gorszy dzień, lepiej zostawić to na później, ale nie ma żadnej reguły. Nie zrażaj się gdy Ci nie wychodzi. Sam wyczujesz kiedy jest najlepszy moment by ponownie spróbować sushi, jedzenia patyczkami lub czegokolwiek co wydaje Ci się niesmaczne i trudne.
Zatem smacznego!
Zdjęcia: Dorkita
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Disqus - Kuskus, czyli Zapraszam na Feedback ;)