poniedziałek, 2 marca 2015

Bajki Tysiąca i Jednej Polki - 12 Lwów z Alhambry

Poniższy post powstał w ramach projektu "BAJKI TYSIĄCA I JEDNEJ POLKI" Klubu Polki na Obczyźnie, który dedykowany jest Karince oraz jej siostrze Ali. Dziewczynki aktualnie nie mają możliwości by podróżować, dlatego zabieramy je w baśniową podróż po świecie z dziecięcych snów.
Bajki Tysiąca i Jednej Polki - 12 Lwów z Alhambry
Istnieje mapa bez krańców świata - są na niej wszystkie kontynenty, miasteczka i wsie, ale jako że zawieruszyła się w bibliotecznym dziale baśni, nabyła magicznych cech: jeśli się na niej stanie, potrafi porwać ze sobą w najbardziej odległe miejsce. Byli tacy, którzy próbowali przedostać się mapą na skróty na Wielką Rafę Koralową u brzegów Australii, na szczyty Himalajów, a nawet do sklepu obuwniczego dwie przecznice dalej. Te próby jednak kończyły się fiaskiem, bo żaden ze śmiałków nie odkrył, że na wyprawę mogą wybrać się tylko dzieci. Czternastoletnia Ala i jej ośmioletnia siostra Karina poznały także inny sekret mapy - nie da się nią podróżować w pojedynkę. Dziewczynki dobrze wiedzą, że trzeba razem usiąść na wygniecionym papierze i mocno złapać się za ręce i dopiero wtedy otworzy się przed nimi droga. Dokąd tym razem? Jak zwykle tam, gdzie ktoś na tę dwójkę będzie czekał. Tak jak tutaj.


Bajka 1 - 12 lwów z Alhambry

Karinka i Ala usiadły na magicznej mapie. Wybierały się w miejsce, w którym  zobaczą pałac z baśni 1001 nocy oraz będą mieć i morze i góry jednocześnie. 


12 Lwów z Alhambry

Zawial wiatr i po chwili znałazły się w wąskiej uliczce pełnej białych domków. Była to jakaś położona na wzgórzu dzielnica miasta. Dzień był słoneczny i wybiła godzina 8 rano. Poszły dalej i trafiły na mały placyk z fontanną. Ala zrozumiała, że język w jakim rozmawiają ludzie to hiszpański, więc są w Hiszpanii. Jakiś młodzieniec włożył w rękę Karinki ulotkę. Na jednej stronie była piękna długa twierdza położona na wzgórzu na tle ośnieżonych szczytów. Na odwrocie było zdjęcie jakiejś kawiarni i napis "Pytajcie o Dorotę z Polski".

Ala rozpoznała, że ta kawiarnia jest tuż obok. Karinka pytała ludzi przy stolikach o Dorotę ale oni odpowiadali jej coś niezrozumiale po hiszpańsku. Przy innym stoliku zobaczyły parę 30-latków blondynkę i bruneta. Nie byli to Hiszpanie. Blondynka mówiła o jakimś swoim śnie, że dziś o tej porze w tej kawiarni spotkają dwie dziewczynki z Polski, którym muszą pokazać coś niezwykłego, lecz nie wiadomo co. Brunet nie dowierzał. W rozmowie padło imię Dorota. Karina usłyszawszy to podbiegła, przedstawiła siebie oraz swą siostrę Alę. Dorota przedstawiła bruneta - swojego męża Omara z Maroka. Jej sen okazał się prawdziwy. Powiedziała, że jesteśmy w Granadzie w Andaluzji na południu Hiszpanii. Omar zaprosił dziewczynki na churros - typowe hiszpańskie śniadanie.

Albaicín Granada

Karinka zapytala o pałac z ulotki. Była to Alhambra, twierdza zbudowana w XIII w. której nazwa po arabsku znaczy czerwień. Należała ona kiedyś do Arabów co rządzili Hiszpanią przez 7 wieków. Pod koniec XV w zostali wypędzeni lecz pozostawili Alhambrę. Dorota spytała dziewczynki, czy chcą ją zobaczyć. 



Poszli na plac o nazwie Mirador de San Nicolas z widokiem na Alhambrę, takim jak na ulotce. Pałac robił wrażenie i był na tle białych gór Sierra Nevada. Omar dodał, że w środku jest dużo więcej do zobaczenia i że to ich sztuka.


Mirador de San Nicolas Granada
Alhambra Granada

Udali się w stronę Alhambry. Najpierw zbiegli z górki uliczkami dzielnicy Albaicin, by przejść przez most rzeki Darro w dolinię. Potem wspięli się pod górę. Po drodze w jednym z domów Karina zauważyła muzyków grających na gitarach i tańczące artystki flamenco. Zapragnęła też tak umieć tańczyć. Dorota obiecała, że po Alhambrze wrócimy tutaj. 

W kasie Alhambry bileterka oznajmiła, że mają szczęście, gdyż zakończyła się konserwacja lwów z fontanny dziedzińca Patio de los Leones. Można już oglądać wszystkie 12. Ala zapytała co to za lwy i dlaczego są tak ważne. Dorota na to, że dziedziniec lwów jest najwspanialszą częścią pałacu sułtana. Kamienne lwy podpierające fontannę mają w sobie coś magicznego, że każdy turysta chce je zobaczyć. Są bardzo stare więc konserwatorzy zabytków wciąż je wynoszą by konserwować.

Patio de los Leones Alhambra
Podczas zwiedzania dziewczynki biegały po pałacu i jego ogrodach. Skakały przez strumyki wypływające z fontann. Dotykały wszystkiego co się da, dlatego bacznie je obserwował Manolo - pewien ochroniarz zabytku.


Alhambra Patio de Arrayanes

Weszli na dziedziniec lwów. Był on bardzo piękny. Dachy dookoła wspierały cienkie kolumny przez które przechodziły promienie słońca. Zdobione były arabskimi napisami. Na środku stała fontanna z 12 lwami. Z ich pysków lała się woda i płynęła czterema kanałami. Omar określił, że chodzi o 4 strony świata. 


Alhambra Patio de los Leones
Alhambra fontanna 12 lwów
Alhambra arabskie napisy na kolumnach
Alhambra arabskie napisy na kolumnach i wróbel

Karina poprosiła Omara, by spróbował odczytać co znaczy jeden z napisów na kolumnie. Omar przeczytał: 
Woda i dotyk to życie. Gdy ona przez kamień płynie, dotknij go a lew ożyje”.
  
To była jakaś legenda. Musiało chodzić o lwy z fontanny. Karina pomyślała, że może to prawda i da się je ożywić. Ali przypomniała się książka pt. "Karolcia”, w której też były czarodziejskie kamienne lwy spod ratusza. Dorota skojarzyła, że też zna ją z dzieciństwa. 


Alhambra fontanna z 12 lwami

Karinka przeskoczyła odgradzający fontannę sznurek. Podeszła do jednego lwa. Zaczęła go głaskać i prosić by ożył. Wtem ochroniarz podbiegł do niej i odciągnął. Manolo zwrócił Karince uwagę, że ta rzeźba to bardzo stary zabytek co ma 800 lat, którego nie można dotykać. 

Chcieli zrezygnować. Ale Karinka wpadła na pomysł. Poprosiła Dorotę i Omara by zagadali ochroniarza, a ona spróbuje jeszcze raz z lwem. Najpierw nie chcieli się zgodzić bo to niemożliwe by on ożył. Omar zażartował robiąc straszne miny, że co to będzie jeśli on ożyje i je obie zje. Ale dla frajdy dziewczynek w końcu się zgodzili. Podeszli do ochroniarza, przeprosili za zachowanie podopiecznej. Poprosili by opowiedział im co wie o architekturze sąsiedniej komnaty "Dwóch sióstr". Manolo zaczął opowiadać i rozgadał się niczym przewodnik turystyczny.

Karina dotykała, głaskała, prosiła lwa a on ani drgnie. Ala pomyślała o tym jak działa ich mapa. Zaproponowała, że może zrobić z lwem tak samo. Będą jego głaskać obie trzymając się za ręce. Więc razem prosiły lwa by się obudził.

Zawiał wiatr, woda w kanałach fontanny zaszumiała. Dziewczynki poczuły, że głaszczą sierść. Wystraszyły się i chciały krzyknąć. Lecz lew przemówił ludzkim głosem dziękując dziewczynkom za to, że go ożywily po wielu wiekach bycia kamieniem. Przedstawił, się jako Macael a reszta 11 kamiennych zwierzaków to jego bracia. Obiecał, że wybierze się z nimi na zwiedzanie Granady, ale najpierw muszą się ukryć. Przekręcił łapą po ziemi i fontanna wraz z nimi zaczęła się kręcić i zjeżdżać do podziemia.

Gdy Omar gadał z Manolem Dorota spostrzegła kątem oka co się dzieje, że jest tam żywy lew. Na szczęście do ochroniarza podeszła grupa turystów by go o coś zpytać. Dorota chwyciła Omara za rękę. Wskoczyli na dwa inne lwy zjeżdżającej fontanny, która na moment schowała się w podziemiach. Potem powróciła na dziedziniec. Lecz nie było na niej jednego lwa oraz Ali, Kariny, Doroty i Omara.


Granada. Arabskie napisy na Alhambrze

Turyści zobaczyli, że brakuje jednego lwa. Poskarżyli się ochroniarzowi, że w kasie ich okłamali. Miało ich być 12. Manolo stwierdził, że może zabrano go do konserwacji. By to wyjaśnić zaczął dzwonić do wszystkich biur Alhambry ale pracownicy tego dnia byli zbyt zajęci.

Cała czwórka wraz lwem ruszyła do wyjścia z podziemi, które było gdzieś pod murami. Nie dowierzali, że legenda jest prawdziwa. Macael opowiedział im swoją historię.

Ok 1.000 lat temu 12 lwów żyło na sawannie w Afryce. Łowcy polowali na nie aby sprzedać na areny do cyrków. Ale lwy były sprytniejsze i się nie dawały złapać. Poprosili pewnego szamana, by zaczarował je tak aby tymczasowo unieruchomić. Szaman nie był dobrym magikiem. Co chwila rzucał na lwy niewłaściwe zaklęcia, które powodowały, że nabywały one magicznych mocy, np. mówienie ludzkim głosem, latanie, przenoszenie przedmiotów wzrokiem. W końcu trafił na takie, które zamieniło je w kamienie. Lwy już nie mogły się ruszać ale czuły i słyszały co dzieje się dookoła.

Teraz łowcy mogli już złapać lwy. Ale mieli problem, bo potrzebowali je żywe. Szaman twierdził, że nie jest łatwo je ożywić. Trzeba odczarować każdego z osobna. Lew będzie żywy tylko przez jedną dobę. Potem znowu zmieni się w kamień. Gdy powtórzy się to z każdym spośród 12-stki to wszystkie ożyją i pozostaną w nich te moce, które przypadkowo im dano. Szaman nie wiedział tez jak ożywić każdego z lwów na 24 godz. Łowcom to się nie podobało, dlatego za karę zabili go. Co mieli zrobić z kamiennymi lwami. 150 lat później interesowali się nimi architekci by wykorzystać rzeźby do swoich budowli.


Alhambra Granada - Palacio del Partal

10-letniemu synowi handlarza i koledze spodobał się lew imieniem Almohad. Zaczęli go dotykać a on ożył. Zabrał ich na przejażdzkę po pustyni. 24 godz później znów skamieniał. Ojciec znalazł chłopców i posąg lwa nie wierząc jakim cudem go wynieśli. Było już jasne, że ożywić lwa na 24 godz. mogą tylko dwoje dzieci razem go dotykając. Potem całą 12-stkę kupił jakiś architekt z arabskiej Andaluzji. Potem sułtan z Alhambry w XIV chciał mieć wspaniałą rezydencję wewnątrz twierdzy. W niej powstała fontanna z lwami, które stoją do dziś.


Alhambra Granada - Generalife

Potem pojawiła się kolejna szansa. Były to córki sułtana, całe życie zamknięte za murami Alhambry. Bawiąc się w ogrodach pałacu wyobrażały sobie, że rzeźby są żywe. Wybrały lwa Nazari, zaczęły go głaskać a on ożył. Wziął dziewczynki na grzbiet i pofrunął. Pokazał im cały świat poza Alhambrą. Potem wrócił w miejsce fontanny by zmienić się w kamień. Córki sułtana opowiadały o tym każdemu w pałacu. Nikt nie uwierzył, ale historia o ożywionym lwie stała się legendą. Pewien rzeźbiarz, co dekorowal pałac inspirował sie tymi legendami. Więc wyrzeźbił napis na kolumnie, który odczytał Omar i dzięki niemu Ala i Karina mogły odkryć tajemnice lwów. Pod koniec XV w. Alhambra została przejęta przez Izabelę Katolicką, która zachowała twierdzę dla siebie. Lwy w fontannie stały dalej, ale od 600 lat żadne dziecko ich nie ożywiło.


Arabskie napisy na Alhambrze

Woda co z nich wypływa leje się na 4 strony świata niosąc magię lwów, która przyciąga turystów jak magnes. Jest szansa, że wsród nich znajdzie się dwoje dzieci, co obudzi następnego lwa. No więc trzy lwy Almohad, Nazari i teraz Macael zostały ożywione. Pozostała już tylko, a nawet 9-tka.

Lew odwdzięczył się Ali i Karince i został ich przewodnikiem. Ale mieli na to tylko 24 godz. Dorota i Omar umówili się na wieczór na spektakl flamenco. Karinka i Ala wskoczyły na grzbiet Macaela i złapały się mocno. Wyrosły mu skrzydła i uniósł się w powietrze. Pofruneli nad całą Granadą. Najpierw polecieli nad morze 80km od miasta. Wylądowali w sadzie blisko morza, gdzie cały rok jest ciepło. Ala i Karinka wspięły się na drzewa i jadły pomarańcze i cherimoya. Potem udali się na plażę między Salobreñą i Almuñecar. Było w miarę ciepło by zamoczyć nogi. Dziewczynki zdjęły buty i wbiegły do morza. Jednak stwierdziły, że w Polsce jest lepszy piasek. 

Salobreña
Salobreña

W morze wchodzą góry Sierra Nevada i do tego ośnieżone na najwyższych szczytach. Siostry wsiadły na lwa by tam polecieć. Odkryły miasteczko narciarskie. 


Góry Sierra Nevada

Zapragnęły nauczyć się jeździć na nartach. Dziwne było to, że zrobią to w ciepłej Hiszpanii. Macael wyczarował im narty, kijki, kaski i kombinezony. Był warunek, że na stokach dziećmi opiekują się dorośli. Ala opiekowała się Karinką a lew miał na obie oko. Inni narciarze myśleli o nim, że to jakiś gościu przebrany za maskotkę reklamy turystycznej Alhambry. Ali i Karince szło całkiem nieźle, wjeżdzały wyciągami, zjeżdzały po stokach i odkrywały nowe trasy. Inni narciarze udzielali im rad jak jeździć. Zdarzało im się upadać, bo to normalne przy nauce czegoś nowego. Jednak upadki nie były groźne, bo to Macael swoją mocą chwytania wzrokiem łagodził każdy z nich.


Gdy zamknięto stoki, siostry wsiadły na lwa by wrócić do Granady na spektakl flamenco. Ubrania dziewczynek znów stały się normalne. Poszli w na starówkę miasta by ruszyć w stronę dzielnicy Sacramonte - centrum kultury flamenco. Były tłumy, więc Macael stanąl na tylnich nogach i szedł prosto jak człowiek. Dalej udawał przebraną maskotkę – żywą reklamę lwa z Alhambry. Turyści go podziwiali. Dorota i Omar już czekali. Spektakl był w sali domu-jaskini wmurowanym w zbocze góry. Widzowie usiedli na krzesełkach ustawionych dookoła pod ścianą. Weszło trzech muzyków. Jeden grał na gitarze, drugi na drewnianej skrzynce a trzeci śpiewał okazując emocje od smutku po radość. Na środek sali wbiegły dwie tancerki w kolorowych i falbankowych sukienkach w kropki, z różami we włosach i w butach do stepowania. Tańczyły kręcąc się i wywijając na wszystkie strony. Klaskały i tupały. Karinka chciała wyjść na scenę by naśladować tancerki. Macael kiwnął grzywą. Ala i Karinka spojrzały na siebie i spostrzegły, że są ubrane w sukienki flamenco.


Tancerki zaczęły wolać Ole! Ole! i wyciągnęły ręce w stronę dziewczynek. To zaproszenie do wspólnego tańca. Teraz obie tańczyły w kółeczku wraz z artystkami naśladując ich kroki i ruchy. Macael swoją magią dodał im trochę umiejętności więc ich taniec wyszedł świetnie. Publiczność klaskała. Tancerki podziękowały dziewczynkom za wspólny występ. One szczęśliwe wytańczyły się po wsze czasy. Poprosiły Macaela by pozwolił im zachować stroje flamenco.


Noc spędzili w mieszkaniu Doroty i Omara wraz z lwem. Następnego dnia przed 10:00 musieli być na Alhambrze by pożegnać się z Macaelem, który miał zmienić się w kamień przy fontannie. Lew powiedział, że teraz ma dla wszystkich misję. Aby przekazali historię jak największej ilości dzieci. By one mogły kiedyś przyjść na Alhambrę i ożywić na jedną dobę kolejnego lwa. Almohad, Nazari i on mają już to zaliczone. Trzeba pomóc pozostałej 9-tce.

Kiedy wszystkie 12 lwów pozbędzie się kamiennej powłoki to albo wrócą do Afryki albo zostaną tutaj. Swoimi mocami będą pomagać ludziom a zwłaszcza dzieciom realizować ich marzenia i odstraszać to co złe. Dorota i Omar mieli czekać na przy wejściu do pałacu. Karina i Ala weszły z Macaelem podziemiami Alhambry pod dziedziniec lwów. Macael przyłożył łapę do ściany. Fontanna zjechała jak winda. Wszyscy wsiedli na nią i unieśli się do góry.

Macael stał przy fontannie na swoim miejscu. Było tylko 5 min. na pożegnanie. Karinka zapytała w jaki sposób dzieci mają poznać, który lew był ożywiany a który nie. Macael wskazał który to Almohad a który to Nazari i kazał się dobrze przyjrzeć. Pierwszy miał między palcami jakiś patyk, a drugi naszyjnik na szyi, także z kamienia. Dzieci musiały podarować lwom jakiś prezent, który też skamienieje pozostanie z nimi na zawsze. Karinka wyjęła z kieszeni różyczkę od stroju flamenco, którą miała we włosach. Wpięła Macaelowi w grzywę za ucho. Lew dodał, że ten który był już ożywiony będzie najlepiej zakonserwowanym kamieniem. Almohad i Nazari przechodziły najmniej konserwacji, spośród wszystkich lwów. Teraz tak będzie z Macaelem.

Wybiła 10:00. Dziewczynki pożegnały się, podziękowały za wszystko. Objęły Macaela i pod dłoniami poczuły ciepły kamień. Oczy lwa znów były kamienne a z paszczy trysnęła woda. Karinka i Ala musiały prysnąć zanim ktoś je zobaczy przy lwach. Wracając wyminęły się z pewnym panem idącym z całą świtą pracowników Alhambry. Rozpoznały tamtego ochroniarza co je pogonił. Przy wejściu spotkały Dorotę i Omara. Opowiedziały im ostatnie słowa Macaela. Oznajmiły, że przyszedł też czas na nie.

Alhambra palacio Carlos V

Udali się do innego zabytku na Alhambrze - pałacu Karola V z okrągłym dziedzińcem w środku. W jego sercu rozłożyły mapę. Omar polecił im by udały się do Skandynawii, bo on kiedyś tam był i twierdził, że jest pięknie. Dziewczynki pożegnały się i podziękowały za pokazanie lwów, za flamenco i za magiczną przygodę. Usiadły na mapie, złapały się za ręce. Na dziedzińcu zawiał wiatr. Karinka i Ala jak smuga swiatła zostały wciągnięte w mapę, która potem sama się złożyła i zniknęła.

W tym samym czasie ochroniarz Manolo wszedł z innymi pracownikami i dyrektorem na dziedziniec lwów. Dyrektor objerzał fontannę i stwierdził, że wszystko się zgadza. Wszystkie 12 lwów jest na miejscu a oni niepotrzebnie stracili czas na poszukiwania jednego po całej Alhambrze. Na koniec życzył Manolowi miłego dnia i pochwalił kobserwatorów zabytków za doskonałą pracę.


12 lew z Alhambry
12 lew z Alhambry

Kiedy wszyscy wyszli Manolo podszedł do lwa, który wcześniej zaginął. Stanął na przeciwko i pochylił się. Długo wpatrywał się w jego kamienne oczy i wodę tryskającą z pyska. Po chwili zobaczył przy uchu lwa kamienną różę jaką wpinają we włosy tancerki flamenco. No tak - pomyślał - doskonała praca konserwatorów.

KONIEC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Disqus - Kuskus, czyli Zapraszam na Feedback ;)