Czym jest small talk? Powiedzmy, to zmora
introwertyków. Jest to typowe pierdololo np. o pogodzie, chorobach, polityce,
pracy oraz sztuczne "zwroty grzecznościowe", narzekanie i udzielanie
rad, które nie zawsze się jednakowo sprawdzą. Small talk ma jedynie przerwać
ciszę lub służyć do popisania się przed kimś bo niby tak wypada. Introwertycy
nie trawią small talk nie dlatego, że nie lubią rozmawiać, ale dlatego, bo są
konkretni. Oni chcą od razu przejść do tematów, które coś wniosą w ich życie.
Inaczej stracą masę energii, którą muszą odrobić w swój intro-sposób, czyli
spędzenie wielu godzin w samotności.
Marokańczycy
uwielbiają small talk. Chętnie się niemu oddają i są jego mistrzami. Autorka
bloga jest introwertyczką. Nie raz byłam wciągana w sieć krępujących dla mnie
rozmów o niczym. Cóż taką mam orientację która nagle zderza się z inną kulturą,
w większości ekstrowertyków. Ale przynajmniej jestem dobrą słuchaczką i
obserwatorką. Więc zaobserwowalam, że marokański small talk jest specyficzny,
niekiedy zabawny. Bardzo mnie zaciekawił i nawet powiedziałam mężowi jak to
wygląda przysłuchując się z boku. Przyznał się, że tak rzeczywiście jest.
Z pewnością każdy
wtajemniczony w codzienne marokańskie zwyczaje słyszał poniższe zwroty w języku
arabsko-derija-francuskim:
- çava? [sawa?]
- labas [lebes]
- salam alaykum [salam alejkum]
- labas elik [lebes alik]
- kidayer [kidejra]
- çava jouya [sawa hoja]
- hamdullá [amdulla]
- hania [enia]
- bejer [beher]
- el hamdullá [el amdulla]
- ahlan [ahlan]
- kat selem alik [ket selem elik]
Poprosiłam męża aby
mi je wszystkie wypisał. Im więcej tym lepiej. Mimo, że wchodzą do głowy, bo słyszę
je non stop, to ze słuchu nie zapiszę ich poprawnie. Te języki są tak
pokręcone, że zupełnie inaczej się słowo pisze i czyta. Pilnie potrzebuję je na
bloga, a jak. No dobra, konkrety...
Co te zwroty
znaczą? HGW! Ok! Są one z kategorii typowych "witaczy" i
"pozdrawiaczy", czyli coś w rodzaju: cześć, co słychać, jak się masz,
dobrze, ok, jak leci, wszystko w porządku, co tam u ciebie, super, jak tam,
pozdrawiam, ja też itd.
Jednak powyższa
lista to nie jest zwykłe wymienienie tych zwrotów. Co ciekawe równie dobrze może
to być dialog dwóch Marokańczyków czy Marokanek uprawiających small talk. Osoba
A mówi jeden zwrot na czerwono i osoba B mówi kolejny na zielono.
Oni podczas takiej
krótkiej rozmowy rzadko paplają bezsensownie o pogodzie, chorobach, polityce, pracy
czy życiu osobistym. Ich cała rozmowa to jedynie witanie się i pozdrawianie na
wzajem, wypytywanie co słychać i odpowiadanie ogólnikowo że dobrze. Mogliby
gadać tak tylko na początku dialogu ale dalej to ciągną. Odbijają między sobą
piłeczkę pinkpongową aż do samego końca.
Można tego posłuchać
pomiędzy handlarzami na bazarach i ich klientami oraz podczas internetowych
czatów z rodzinką i znajomymi. Oczywiście rozmowy są mocno ekstrowertyczne,
czyli działają na bodżce zewnętrzne. Ma tutaj miejsce mocna gestykulacja, uśmiechanie
się ale też mocno podniesiony głos, co można błędnie odebrać, że rozmówcy się kłócą
krzycząc na siebie.
To dla introwertyka
może to być irytujące ale jednocześnie zabawne. Bo ileż to razy i jak długo można
się witać, pytać i pozdrawiać? Jeden już się przywitał, zapytał czy wszystko
ok, drugi odpowiedział, ze ok i też zapytał rozmówcę o to samo, tamten jeszcze
raz odpowiedział że ok, ten go pozdrowił, tamten też, potem kazał temu
pozdrowić jego rodzinę, i ten kazał tamtemu... bla bla bla.
Czy oni wogóle
przejdą do konkretów? Nawet do pierdololo o pogodzie, chorobach, polityce,
pracy, życiu prywatnym. Czasami może przejdą ale nie zawsze. Częściej w small
talk pozostaną przy tym o czym tu napisałam.
I tutaj mamy szok
kulturalny. W miarę możliwości językowych próbuję rozmawiać z jakimś
Marokańczykiem czy Marokanką. Zaczynam normalnie od zwrotów witających, pytam
co słychać i kiedy trzeba pozdrawiam. Ale tylko raz i próbuję szybko przejść do
sedna. Podejmuję jakiś temat co nas dotyczy i interesuje, opowiadam coś ważnego
o sobie lub się prowokuję, by też mi o tym opowiedział. Później dostaję sygnał,
zazwyczaj od męża, że konkrety są nie istotne. Powinnam z nimi dalej ten śmieszny
small talk ciągnąć, grać w pinkponga, tak jak rozmówca rzucać tymi słynnymi
zwrotami.
Pytam więc dlaczego
powinnam to zrobić? Bo to jest w dobrym tonie, jest mile widziane i będziesz
wtedy odbierana przez innych jako normalna kulturalna osoba a nie ktoś
pokręcony. W sumie już się nie dziwię. Taki small talk jest oznaką
"dobrego wychowania". A wiadomo, że Marokańczycy podświadomie robią
wszystko pod dyktando filozofii pt. "Co o mnie inni pomyślą".
A dlaczego
marokański small talk brzmi właśnie tak? Do tego chyba doszłam sama. W każdym
zachowaniu musi być jakiś cel. Marokańczycy bardzo
cenią sobie i chronią swoją prywatność. Oczekują, że inni będą też swoją
chronić i nie wyciągać jej od innych. Przez to sami wolą nie wiedzieć o
prywatnosci rozmówcy. A każde konkrety nawet coś wnoszące mogą być uznawane za
tematy zbyt osobiste. Nawet te, które myślimy, że dla nas nie są.
Więc jeśli z jakąś
osobą nie masz ochoty rozmawiać (to normalne) albo nie chcesz jej nic szczególnego
o sobie mówić to lepiej pozostać przy witająco-pozdrawiającym small talk. Bo
masz spokój. Rozmówca nie wyciągnie od ciebie spraw osobistych, będzie
neutralnie, rozmowa pozostanie w dobrym tonie i NAJWAŻNIEJSZE - inni będą
dobrze o tobie myśleć.
Oczywiście istnieją też marokańscy introwertycy. Jednak gdy spotykają się z kimś kto zaczyna small talk to nie uciekają gdzie pieprz rośnie. Potrafią mistrzowsko zagrać, że niby oni też są ekstrowertyczni. Pociagną rozmowę w taki sposób w jaki ją opisałam i jeszcze wyjdą z całej tej gadki zwycięsko
Oczywiście istnieją też marokańscy introwertycy. Jednak gdy spotykają się z kimś kto zaczyna small talk to nie uciekają gdzie pieprz rośnie. Potrafią mistrzowsko zagrać, że niby oni też są ekstrowertyczni. Pociagną rozmowę w taki sposób w jaki ją opisałam i jeszcze wyjdą z całej tej gadki zwycięsko
Zdjęcie: Dorkita
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Disqus - Kuskus, czyli Zapraszam na Feedback ;)